Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2009, 20:57   #269
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Mężczyzna oparł ciężar ciała na drugiej nodze. Dłuższą chwilę trwało, zanim przeniósł swój wzrok na mówiącego do niego khazada. Obszedł powoli Bergowa ciągle patrząc się na niego, i potem stanął twarzą do trójki gości.

Wydawało się, że nie zwraca uwagi na niego. Zdjął swój szeroki kapelusz, ukazując pokaleczoną łysinę, i ukłonił się. Jego twarz wykrzywił grymas, który z trudem można by było nazwać uśmiechem. Tak naprawdę trudno nazwać było twarzą, ten zdeformowany strzępek skóry, poprzecinany licznymi bliznami, w większości już starymi, jednak dało się znaleźć kilka nowych. Jedno ucho rozszarpane, drugie błyszczało od złotych pierścieni pozatykanych weń. Przypatrzył się uważniej swoimi ciemnymi oczyma na nowo przybyłych. Uśmiechnął się ponownie, tym razem prezentując liczne ubytki w uzębieniu. Powiedzenie brzydki jak noc nabierało całkiem nowego znaczenia. Chwilę potem jego twarz przybrała wyraz wiecznego znudzenia i pogardy, jakby poprzednie obłąkańcze uśmiechy nie miały miejsca. Na pewno nie był całkiem normalny.

- Hektor – wychrapał i odwrócił się z powrotem do Bergowa.

- Widać jak bardzo jesteś oddany sprawie. Na szczęście tylko, żeby złapać tego nekromantę zgodziłem się dołączyć do was i mam nadzieję, że równie szybko odejdę. – odparł swoim ochrypłym, bezbarwnym głosem.

Był przybrany w zbroję płytową, napierśnik ozdobiony licznymi ornamentami i inskrypcjami przybitych woskiem, przez który był przeciągnięty pas z zatkniętymi zań flakonami, lewy naramiennik był w kształcie czaszki, a na prawym wygrawerowano jakieś napisy. Do solidnego, skórzanego pasa były przypięte dwie pochwy, z których wystawały bogato zdobione rękojeści mieczów. Na stalowych legginsach miał przypięte dwie kawaleryjskie kabury udowe, z nabitymi pistoletami. Lewą rękę zaś oplatał mu dość solidny łańcuch, który czasem pobrzękiwał o stal pancerza. Za nim na spokojnym wietrze falowała czarna peleryna. I tylko ta okropna twarz nie pasowała do tego widoku.

Ręce oparł na rękojeściach mieczy, i ze znudzeniem obserwował ludzi przed nim.
 

Ostatnio edytowane przez Revan : 12-05-2009 o 23:36.
Revan jest offline