Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2009, 09:35   #83
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Post napisany przy udziale Marrrta.

Lord Somerset być może nie udzielał się zbyt często w rozmowie podczas kolacji. Ty niemniej to co powiedział bez wątpienia warte było powiedzenia. Ni mniej ni więcej, tylko oświadczył, iż w pobliżu krąży potencjalnie niebezpieczne zwierzę. Zaiste informacja niezwykle istotna biorąc pod uwagę plany jakie snuł z Courtney na tę noc.
Po posiłku gdy towarzystwo zabawiało się konwersacją Lexinton podszedł do Windermara i poprosił o chwilę rozmowy na osobności :
- Co Pan sądzi o rewelacjach naszego konstabla Sir Virgilu ? Muszę przyznać, że zastanawia mnie jego dobre samopoczucie. Obawiam się, iż ponieważ sam nie potrafił znaleźć rozwiązania zagadki idzie, jak to się mówi, po linii najmniejszego oporu uznając, że Lucy po prostu jest chora psychicznie. Miałbym dla Pana propozycję …
Jim zawiesił głos przystępując krok bliżej w stronę baroneta.
- Sądzę, że warto by wybrać się na nocny rekonesans nad jezioro w pobliże owego dębu. Zapewne nic nie uzyskamy poza pogryzieniem przez komary i przemarznięciem, ale może jednak uda nam się coś zobaczyć ? Kto wie ? Myślę, że warto spróbować. Co Pan na to ?
Spytał popijając sherry z trzymanego w dłoni kieliszka i zaciągając się dymem z cygara w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Pomysł wyprawy, muszę, to przyznać, nie jest mój. Pochodzi od Pani Davies. Jestem zatem przekonany, że zechce nam towarzyszyć. Co do szczegółów, to proponuję spotkać się w holu przy wyjściu punktualnie o północy. Co do mnie wezmę ze sobą dwa pistolety. Być może przydadzą się w razie spotkanie z owym zauważonym przez Lorda Somerseta zwierzem, a także odrobinkę sherry na rozgrzewkę.

Baronet wysłuchał z uwagą nader otwartej propozycji Lexintona. Nie mógł nie przyznać, że była ona szalenia bardziej ciekawa od poszukiwania zaginionej biblioteki, lub wypytywania staruszek o wymuskanych młodzieńców z jeziora.
- Pan Hunt zdecydowanie zdaje się utożsamiać ze swoim nazwiskiem więc nie dziwie się specjalnie jego przypuszczeniom, które jak trywialne by nie były, to nie ma większych możliwości poddawania ich w wątpliwość. Niemniej sądzę, że przyjrzenie się temu jezioru nocą jest bardzo dobrym pomysłem. Wtedy właśnie folklor zdaje się nabierać na sile. Kto wie? Może nawet ujrzymy wynurzającą się z toni wodnej dłoń Lucy Person z dzierżonym Excaliburem? Albo chociaż ujrzymy ją przegalopowującą na... na koniu, niczym Lady Godgifu? Oczywiście mogą Państwo na mnie liczyć.
Zegar w korytarzu posiadłości Wiliama Persona wybił północ, gdy spiskowcy spotkali się, by pod osłoną nocy udać się pod tajemniczy dąb wznoszący swe wiekowe konary przy nie mniej zagadkowym jeziorze.
Courtney, ponownie przebrała się w męski strój. Trzeba było przyznać, że jej doskonała figura wspaniale prezentowała się w obcisłych bryczesach i czarnej jedwabnej koszuli. Powiewające na wietrze długie włosy, w ciemności nocy wydawały się aksamitnie czarne, a poważne, skupione spojrzenie nadawało jej wyraz tajemniczy i niepokojący. Przez ramię przewieszoną miała pelerynę.

Cicho niczym cienie skryli się wśród listowi pobliskich zarośli, by w ciszy czekać, aż coś się wydarzy.
Baron i Irlandka trzymali się razem. Jim wyciągnął jeden ze swoich pistoletów i podał dziewczynie ze słowami.
- Nie wiadomo co nas czeka. Trzymaj się mnie i nie wahaj strzelać, gdy poczujesz się zagrożona. To stworzenie widziane przez Somerseta, czymkolwiek jest może być niebezpieczne.
- Dobrze Jim. Nie martw się, poradzę sobie. –
zapewniła Courtney głosem drżącym z podniecenia. Bliskość niebezpieczeństwa, choćby tylko potencjalnego rozpaliła wyobraźnie dziewczyny.
 
Tom Atos jest offline