Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2009, 11:56   #29
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Skinęła delikatnie głową strażnikowi w podzięce, po czym klepnęła delikatnie piętami boki 'Śnieżynki' a ta leniwie wczłapała się przez główną bramę. Półelfka obejrzała się przy okazji przez ramię, by sprawdzić czy Kanithar nadal za nią podąża. Istotnie, jechał za nią jak cień i też chyba nie miał ochoty na głębsze rozmowy – Ettariel stwierdziła w myślach, że nawet jej to na rękę.

Gdy sunęli powoli główną uliczką w oczy rzucił jej się skromny, bo skromny, ale bazar, wśród którego krzątali się ludzie zajęci własnymi sprawami i towarami. Tropicielka postanowiła, że zajrzy tam, by zakupić prowiant na drogę, ale dopiero, gdy zje coś porządnego i ciepłego. Mieli się kierować do karczmy, gdy do jej klaczy podszedł jakiś utykający na nogę, chudy mężczyzna. Był brudny i odziany w jakieś łachmany. Wyciągnął swą kościstą dłoń w kierunku Ettariel i spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.

- Pani, nie żałuj biednemu kalece monety. - jęknął. - Nie jadłem od wczoraj, proszę, pomóż...

Tropicielka zatrzymała klacz, zmarszczyła brwi i przez chwilę patrzyła na mężczyznę. W większych miastach wielokrotnie trafiała na 'żebraków', którzy chcieli od niej wyciągnąć pieniądze tylko po to by się upić, albo zabalować. Ten jednak wyglądał na naprawdę potrzebującego. Z sakiewki schowanej w wewnętrznej kieszeni płaszcza wyciągnęła srebrnika i rzuciła mężczyźnie.

- Proszę, tylko masz kupić coś do jedzenia, a nie alkohol! Nie chciałabym być w twojej skórze jeśli mnie okłamałeś, a się o tym dowiem. - powiedziała mierząc go wzrokiem.

- Dziękuję ci, pani, niech Lathander będzie z tobą. – skinął jej energicznie głową i szybko schował monetę do kieszeni. - Dziękuję, dobrodziejko, dziękuję...

Uśmiechnął się ukazując resztki zębów, po czym oddalił się kulejąc w kierunku bazarku. Ettariel nawet nie odprowadzała go wzrokiem, tylko od razu skierowała się do gospody. W przyzajezdnej stajni samodzielnie rozjuczyła i oporządziła swojego konia. Później dała miedziaka stajennemu i przykazała, żeby baczył czy klacz ma świeżą wodę i obrok.

Zanim ruszyła do karczmy, marszcząc brwi przyjrzała się czarnym chmurom, które wisiały nad lasem, jakby zamknięte w magicznej obręczy. Było to dość zastanawiające i nienaturalne, niemniej jednak nie zamierzała się tym teraz przejmować. Gdy zbliżyła się do gospody zauważyła pękniętą framugę i drzwi leżące na zewnątrz... A raczej to, co z drzwi zostało.

- Chyba ominęła nas jakaś ciekawa zabawa. - rzuciła ironicznie do Kanithara.

Miała coś jeszcze dodać, ale ze środka dobiegły ją odłosy rozmowy, więc starała się uchwycić z niej jak najwięcej, co wcale łatwym nie było. Ktoś mówił coś o aresztowaniu, ktoś inny się tłumaczył. Zapewne doszło tutaj do jakiejś karczemnej awantury – nie raz się przekonała, że zwykle tak bywa, jak panowie wypiją więcej niż są w stanie.

- Złóżcie broń. Pójdziecie ze mną, wszyscy. Panienka z tyłu również. - usłyszała.

Półelfka nie zamierzała podsłuchiwać niezauważona więc zapukała we framugę i przekroczyła próg gospody wraz z czarodziejem.

- A wy coście za jedni? - zapytał gromko nagle jakiś mężczyzna.

- Zmęczeni podróżni z dalekich krajów. - odparła hardo Ettariel. Nie zamierzała się przedstawiać pierwszemu lepszemu fircykowi. Przynajmniej do momentu, aż sam się nie przedstawi. - To tak traktujecie tutaj przyjezdnych? Zamiast ciepłej strawy i napitku naskakujecie na nich i pytacie 'coście za jedni'?. Myślałam, że żyjemy w cywilizowanym kraju. - założyła ręce na piersi. - Co tutaj się stało jeśli można wiedzieć? Komuś nie spodobały się drzwi do gospody? - kobieta uśmiechnęła się zadziornie. - I dlaczego ci ludzie są aresztowani? Popełnili jakąś zbrodnię? – wskazała głową na czwórkę nieznajomych.
 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 14-05-2009 o 14:19.
Tabasa jest offline