Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2009, 21:18   #30
Emma
 
Emma's Avatar
 
Reputacja: 1 Emma nie jest za bardzo znany
Elf z dumnym wyrazem twarzy, stojąc w progu, obserwował grę słowną między Jorgiem i krasnalem. Gdy człowiek był już dostatecznie blisko krasnoluda, by móc go dotknąć, ten miał jeszcze coś do powiedzenia :
- Draśnij mnie, a mój ochroniarz rozerwie cię na strzępy.Na wschodzie znany jest jako Widmo z Cimbar. Dziewczynę rozbawiły nieco te słowa. Domyślała się, że elf również w duchu czuł coś podobnego. Przecież nie codzień zostaje się ochroniarzem przed sekundą poznanej osoby .

Wszysko jednak zmierzało w dobrym kierunku. Człowiek rzucił nerwowo spojrzenie w stronę drzwi, gdzie stał z przygotowanym do rzutu oszczepem elf. Błękitne oczy dziewczyny w skupieniu obserwowały jego ręce. Nie zdążyła nawet pomyśleć, jak elf zamachnął się, a ułamki sekund potem, słyszalny był już jęk bezbłędnie trafionego, upadającego rabusia. Może teraz w końcu to wszystko się skończy - pomyślała, gdy w jej sercu zabłysnął płomień nadziei.
Po chwili wybawca krasnoluda znalazł się tuż przy nim. - A pomyśleć, że brałem jegomościa za intelektualistę jakiegoś, a nie rozrabiakę. - powiedział głośno w lekkim chichocie... Gdzieś z tyłu za elfem stała piękna, ciemnowłosa dziewczyna. Przyglądała się wszystkiemu w milczeniu, kiedy na jej twarzy wyraźnie było widać tysiące przemyśleń.

Po chwili, gdy krzyki i jęki ucichły, do karczmy w towarzystwie kelnerki, wszedł właściciel posady.
- Co na Matkę-Ziemię tu się wydarzyło. Czy ktoś mi to wyjaśni. - Powiedział, przyglądając się leżącym u jego stóp rannym mężczyznom. Nie usłyszawszy odpowiedzi, posłał kelnerkę po Tanisa i kapłana. Widać, że gospodarz szanowany przez tubylców, skoro może liczyć na ich pomoc w nawet tak drastycznych chwilach. - pomyślała, kiwając głową.
I na wsparcie personelu też nie powiniein narzekać. Pewnie prywatnie również jest dobrym człowiekiem - ciągnęła kolejne myśli, jedną za drugą.

Jej wzrok ponownie skierował się ku innym, gdy do pomieszczenia wszedł Tanis i kapłan wśród charakterystycznie ubranej trójki strażników.
Estera skupiła się najintensywniej, gdy Tager zbliżył się do leżącego na parkiecie ugodzonego w ramię człowieka. Jej uszy zarejestrowały słowa krótkiej modlitwy, po czym spostrzegła jak rana jednego z rabusiów, zaczęła się zasklepiać, w rezultacie pozostawiając tylko ledwo widoczny ślad.
Gdy wzrok dziewczyny skierował się na Tanisa, zauważyła jego srogie spojrzenie. Chyba niewiele ma wspólnego z tutejszymi. A przynajmniej nie wygląda na przyjaźnie do nas nastawionego.
Słysząc rozmowę Tanisa z elfem, Estera w mig domyśliła się, że panowie już kiedyś się spotkali. Pewne było dla niej też to, że te spotkanie nie należało do najmilszych.

Po dość długiej chwili, kiedy kapłan zdołał dowiedzieć się, jakie wydarzenia nastąpiły w karczmie, Tanis stwierdzając, że elf powinien ponieść karę za zranienie człowieka, wręcz rozkazał wszystkim obecnym ruszyć w wyznaczonym przez siebie kierunku. Ciekawe czego mogą ode mnie chcieć...?
- Panienka z tyłu również.
- Tak oczywiście - odparła na słowa Tanisa.

Gdy już wstała, by udać się wraz z resztą na zewnątrz, usłyszała ciche pukanie o zniszczoną framugę. - A wy coście za jedni? - spytał Tanis.
Śliczna dziewczyna, która stała przy wejściu, odpowiedziaął z zadziornym uśmiechem :
- Zmęczeni podróżni z dalekich krajów. To tak traktujecie tutaj przyjezdnych? Zamiast ciepłej strawy i napitku naskakujecie na nich i pytacie 'coście za jedni'?. Myślałam, że żyjemy w cywilizowanym kraju.Co tutaj się stało jeśli można wiedzieć? Komuś nie spodobały się drzwi do gospody?I dlaczego ci ludzie są aresztowani? Popełnili jakąś zbrodnię?

Estera w duchu zgodziła się z przemawiającą kobietą i zacisnęła nerwowo pięści.
 
__________________
'Poświęcenie trwania w kłamstwie.
Wszystko się kończy
Wkrótce zrozumiesz
Że byliśmy poza czasem'
Emma jest offline