Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2009, 22:12   #44
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
- Cichaj Krzysiu, nie rób tyle hałasu. Przysiądź na ławie i daj sobie na wstrzymanie. - Karczmarka kręcąc wdzięcznie biodrami, przyniosła jedzenie i podała je z wprawą wielką, niczym usługująca od lat wielu kelnereczka.

Spojrzała na nich z rozbrajającym uśmiechem, mówiącym : „nie chcę cię uwieść” i „nie jestem twoją konkurencją”, po czym rzuciła konfidencjonalnie:

- Coś dziwnego dzieje się w naszym świecie. Nie patrzcie tak na mnie. Nie wiem zbyt wiele. Ktoś nie tylko zmienia wydarzenia, ale niszczy postacie i miejsca. Nie wiem jakie są jego pobudki, jaki cel przed sobą postawił. Zostaliście wybrani, nie łudźcie się - to był przypadek... On tu jest, węszy, obserwuje... knuje. Nie wiem na pewno... ale... - tu spojrzała na Phila – wybacz, muszę mieć pewność – dotknęła nieobecnego duchem od jakiegoś czasu detektywa. Tak po prostu.

Czar? Nie zdziwił ich. Przed chwilą tu był, nagle rozpłynął się w powietrzu. Na stole pozostały tylko cztery przedmioty: paczka białych rurek z brązowym środkiem, podłużny czerwony przedmiot z żelaznym kółeczkiem na końcu podobnym do młyńskiego, mała książeczka z zapiskami i obły przedmiot zakończony, z jednej strony dość ostro, z drugiej, dającym się wciskać i wyciskać dzyndzelkiem.

Kasztanowłosa popatrzyła na nich przepraszająco.

- Cały czas wyczuwam obecność nie z tego świata... wasz towarzysz też nie był stąd , a skoro zapadł w swego rodzaju letarg.. wybaczcie... tylko zakłócał ... - wciągnęła głęboko powietrze, a jej nozdrza rozszerzyły się gwałtownie – pachniał realizmem... - kolejny wdech... - już lepiej, ale... nadal czuję naruszenie aury baśniowości... - rozejrzała się trwożnie.

- Jest gdzieś niedaleko... - Podeszła do okna i wpatrzyła się w okolicę otaczającą gospodę. Odwróciła się w końcu do nich. Jej oblicze emanowało głębokim zamyśleniem i ledwo zauważalnym przestrachem. Pstryknęła palcami, ulubionym gestem, bądź tikiem, przywołując się do stanu względnej normalności.

- Ach, zapomniałabym – uśmiechnęła się słodko - w zamian za brakujących towarzyszy otrzymacie wsparcie ze strony innych... jak zwykle losowo wybranych, nie doszukujcie się tutaj jakiejś metody czy planu – zrobiła znaczący ruch szyją w stronę przysłuchującego się wywodowi Krawczykowi.

Rozejrzeli się wokół siebie. Ze zdumieniem odkryli, że nie ma wśród nich wilka i Katarzynki.

Nieme pytania na ich twarzy Karczmarka skwitowała tajemniczym:

- Bajki muszą toczyć się własnym życiem...

- Dziewczynce nic nie będzie, nie martwcie się – dodała po chwili. - Co do Szewczyka... sami zadecydujcie. On też nie wygląda na przytomnego – pokręciła głową z dezaprobatą.

- Jeszcze jedno... nie mam nic wspólnego z wydarzeniami jakie was spotykały do tej pory, nie mogę mieć wpływu na to co nastąpi.
Czas na mnie już. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania czy prośby, słucham... Ach nie! – zaśmiała się gardłowo – za chwilę nastąpi arcyciekawa zamiana miejsc. Ten, kto pojawi się zamiast mnie, odpowie na trzy wasze pytania. Nie męczcie go, Muhammad Ibrahim Aziz nie ma pojęcia „dlaczego”, tak jak i wy został wybrany przypadkiem.
Tylko czy przypadki zawsze są nieprzypadkowe? - retoryczne pytanie towarzyszyło powolnemu zanikaniu zmysłowej kobiety, ustępującej miejsca pojawiającemu się zamazanemu obrazowi mężczyzny w turbanie.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline