Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2009, 22:43   #37
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Cała ta scena podnieciła ją bardziej, niż chciałaby to przyznać nawet sama przed sobą. Prowokowała strasznie i musiała przyznać, że się jej to podobało. W końcu się doigra, wiedziała to doskonale i... chciała tego. Tak jak powiedziała, ufała temu mężczyźnie, czuła ogień w jego duszy i sercu, ale ten pozytywny ogień, który będzie w stanie rozpalić do czerwoności również ją. Uśmiechnęła się do niego pełnią swojego uśmiechu, ubierając się do końca i zakładając na nogi buty. Jeśli mieli się spotkać z tutejszymi mieszkańcami to musieli wyglądać w miarę porządnie. Swojemu słudze poleciła zająć się koniem jucznym, wprowadzić go na dziedziniec. A potem pomóc przy trupach i jeśli będzie czas - latrynach. Ten rodzaj sługi nie męczył się nigdy, nie miał uczuć, nawet nie miał ciała na dobrą sprawę. Zdecydowanie musiała się nauczyć sztuczki z wydłużaniem tego zaklęcia w nieskończoność. Gdy sługa odleciał, zabierając część jej brudnych ubrań, ruszyła kłusem za Craigiem. Kobiece siodło nie pozwalało na szybszą jazdę, a chętnie również by pogalopowała, jak mężczyzna. Teraz jednak była panią Savras. Roześmiała się radośnie, powoli doganiając czekającego na nią Craiga.

Spojrzała na niego z pozoru poważną miną.
-To jednak jestem panią Savras?
Uśmiechnęła się, nieco zaczepnie.
-Jeśli to Ci odpowiada - powiedział pogodnie wyraźnie nie przejmując się prowokacją w jej głosie. Kobieta wywróciła oczami, chociaż ciężko było powiedzieć, co miał ten gest oznaczać.
-Myślę, że będzie to dobre, oczywiście tylko oficjalnie. Tłumaczenie się z tej całej historii za każdym razem? Wyobrażasz to sobie?
-Od dawna już nie muszę tłumaczyć się innym z tego co robię. Dlatego właśnie odszedłem ze służby. - Zmierzył ją od stóp do głów - Natomiast posiadanie takiej żony... Będą mi Cię zazdrościli wszyscy mężczyźni. Roześmiał się wesoło. Keira przygryzła wargę. Wesołe iskierki igrały w jej oczach.
-A będziesz o mnie zazdrosny?
-Zabiję każdego, kto tylko odważy się na Ciebie popatrzeć!

Uderzył się w pierś jakby składał wielka przysięgę, ale jego oczy śmiały się pogodnie do kobiety. Storm roześmiała się tylko.
-To będzie dużo trupów, chyba, że owinę się cała jakimś odstraszającym materiałem - mrugnęła do niego - Wiesz, ja będę zazdrosna.
Ostatnie słowa wypowiedziała już chyba poważniej. Savras oparł się dłońmi o łęk siodła i przez chwilę patrzył w dal. Potem popatrzył na kobietę i zacytował z lekkim uśmiechem na ustach:
-Jeśli mężczyzna w swej małżeńskiej łożnicy znajduje wszystko czego pragnie, po cóż miałby się oglądać za innymi?
Keira znów przewróciła oczami, kręcąc głową.
-Ach, ci mężczyźni. Tylko o łożnicy. Patrz, dojeżdżamy już.
Wskazała na pierwsze zabudowania uroczej wioski.


Osada była mała, położona pomiędzy lasami i wzgórzami. Nie było tu palisady ani jakichkolwiek w zasadzie zabezpieczeń przez jakimś potencjalnym napadem. Z drugiej strony, Keira, która była tu już poprzedniego dnia, dowiedziała się, że sama wieś nie istnieje zbyt długo, a stwory złe się tu nigdzie nie lęgną, prócz oczywiście duchów z zamczyska. Teraz atmosfera była tu niemal sielska. Jakaś kobieta podwinęła prostą spódnicę i biegła właśnie ku wiosce, spostrzegając jeźdźców jako pierwsza. Storm zaśmiała się cicho.
-Chyba nie spodziewali się, że wrócimy, jak sądzisz?
Spojrzała na Craiga lekko rozbawiona.
-Trzeba ostrożnie dobierać słowa, by nie ściągnąć sobie na głowę jakiegoś okolicznego władyki lub tych koczowników, którzy tu ponoć bywają.
Wioska miała coś w rodzaju gospody, pod którą teraz podjechali. Keira jak zwyczaj nakazywał, poczekała aż Craig poda jej ramię i dopiero wtedy zeszła z konia, uśmiechając się uprzejmie do przypatrujących się im dzieciaków i kilku dorosłych, co nie schowało się w chatach. Wzięła mężczyznę pod ramię, odzywając się głośniej.
-Spokojnie, ludzie. Nie jesteśmy duchami.
 
Sekal jest offline