Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-05-2009, 20:19   #31
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Eh. Craig chyba nie miał za dużego poczucia humoru! Albo przynajmniej nie rozumiał aluzji. Uśmiechnęła się do niego, by złagodzić złe emocje. Jeśli nim targały, bo minę trzymał... karcianą. Nigdy nie grała w karty z zawodowcami, ale tak się to chyba zwało. Na jej policzkach pojawiły się znajome już mu dołeczki.
-Hej, no wiesz? Ja tylko żartuję. Taka już jestem, mój rycerzu!
Przytuliła się do niego krótko.
-Gdyby nie ty, to pewnie wchłonąłby mnie ten zameczek, jak pozostałych, co tu wchodzili. A łóżko jest duże, zmieścimy się.
Zadumała się, schodząc po schodach. Zaklęcie światła na pewno się już skończyło, więc przywołała następną kulę.
-Wiesz, nie musisz się tak etykiety przy mnie trzymać. Znaczy oczywiście do niczego nie prowokuję i nie chcę byś zaczął być gburem...
Zarumieniła się nie wiedząc co dalej powiedzieć. W końcu przełknęła powietrze i kontynuowała.
-Możemy być jak tacy... dobrzy przyjaciele. Chociaż nie wiem czy przyjaciele dziękują całusami. Dziękuję!
Podbiegła do niego nagle i dała długiego buziaka w policzek.

Spoważniała dopiero, gdy schodzili na dół. Posłała przodem kulę światła, a jej dłonie znowu zatańczyły znajomy taniec, tworząc tam na dole portal, który się zamknął prawie od razu. Na Craiga czekały już na dole czerwone ślepia, więc tylko jak dobił cień, zobaczył obnażone zęby wilka. Czarnego, wielkiego wilka z czerwonymi ślepiami. Zwierzę się jednak nie ruszyło, posłuszne woli swej tymczasowej pani.
Sam korytarzyk na dole nie był długi, a zaraz za wejściem były solidne drzwi prowadzące na prawo. Wykonane całkiem z metalu, otwierały się z potwornym zgrzytem, gdy Savras siłował się z zawiasami. W końcu udało mu się, chociaż Keira nie wiedziała, czy to był dobry pomysł. Jej kula światła wleciała do środka i... obnażyła odwracające się ku nim twarze, a raczej to, co z nich pozostało.


Storm cofnęła się odruchowo. Wygląd potworów a także obrzydliwy fetor, który teraz dotarł do jej nosa, spowodował, że zgięła się w pasie i solidnie zwymiotowała na podłogę. Dobrze, że nic nie jadła z rana, chociaż to była absurdalna myśl. Cóż to było za ohydztwo! Słyszała oczywiście o chodzących zwłokach, ale nigdy nie przypuszczała, że jakieś spotka! Trupy, na których pozostało trochę zgniłego mięsa i resztki ubrań... i ten wyraz martwych twarzy! Całkowita nienawiść do wszystkiego co żyje! Dobrze, że chociaż przywołany wilk nie zawahał się nawet przez chwilę. Wskoczył pomiędzy stwory, które również poruszały się zbyt szybko jak na zombie. To były upiory! Wilk właśnie urwał jednemu z nich łapę, ale jakiś inny wbił szpony w jego bok. Zwierzę na pewno długo nie wytrzyma, więc Keira zebrała się w sobie i wyprostowała. Wyszeptała zaklęcie, zanim Craig, który chyba też rzucał jakiś czar, zdążył wejść do korytarza za drzwiami. Silny wiatr zawył nagle, z ogromną siłą wlatując przez wejście i uderzając w stwory. Część z nich przewróciła się, inne powpadały na siebie. Nie mogła już wiele pomóc przeciwko nieumarłemu wrogowi, ale wierzyła w Savrasa a także w stwory, które jeszcze mogła przyzwać w razie czego.
 
Sekal jest offline  
Stary 12-05-2009, 21:58   #32
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Zupełnie nie rozumiał kobiet. Pewnie dlatego wolał trzymać się od nich z daleka. Na tą jednak, skoro mają mieszkać razem, był skazany i chyba powinien postarać się lepiej ją poznać. Była jednak także piękna, inteligentna i piekielnie niebezpieczna.
Skinął głową słuchając jej dość zawiłych wyjaśnień, zastanawiając się czy w ten dość pokrętny sposób zapraszała go tylko do dzielenie łoża podczas snu, czy czegoś więcej?
Zastanawiał się nad tym mocując z ciężkimi metalowymi drzwiami, co tam było po drugiej stronie, że zamknięto to tak solidnie? Odór jaki dotarł do jego nosa powiedział mu dokładnie, jeszcze nie otworzył ich do końca, a jego umysł już zaczął splatać odpowiednie zaklęcie. Pchnął drzwi mocniej barkiem i otworzył do końca.
Wilk wezwany przez czarodziejkę rzucił się na pierwszego upiora zatrzymując impet pozostałych. Rzuciły się na niego. Zwierze zaczęła skowytać z bólu. Zanim dokończył swego zaklęcia podmuch wiatru poprzewracał część z nich, a pozostałe odrzucił na ściany niewielkiego korytarzyku. Ognista kula średnicy około metra, która pojawiła się przed mężczyzna i zaczęła sterowana jego wola powoli toczyć się po stworach zapalając je po kolei. W wąskiej przestrzeni nie miały szans by ją wyminąć, a te, które przetrwały przysmażanie, dobijane były ostrzem jego płonącego miecza. Jednym precyzyjnym ruchem odcinał odrażające głowy o twarzach wykrzywionych w parodii uśmiechu od pokracznego, gnijącego korpusu.

Smród zgnilizny wywiany czarem Keiry zastąpiony został obrzydliwym odorem palonego ciała. Savras też chętnie jak kobieta oczyściłby żołądek z zawartości, ale nie miał na to czasu. Stłumił odruch wymiotny i dalej dokańczał swego okropnego dzieła. Kula doszła do końca pomieszczenia przygniatając ostatnich przeciwników. Potworne wycie drażniło uszy czarodzieja. Dwa osobniki, wyraźnie silniejsze, wyrwały się z boku z płomieni kuli i niczym żywe pochodnie ruszyły na niego.
Westchnął i wyprowadził szybkie cięcie w pierwszego, potem odskoczył by uniknąć jego zakrzywionych szponów. Pozornie wycofując się przed przeciwnikami wykonał nagle gwałtowny wypad do przodu odcinając wyciągniętą w jego kierunku dłoń i kopiąc go w kolano. Stwór stracił równowagę i upadł dokładnie na drogę drugiego. Zakotłowały się, a wojownik dokończył dzieła zniszczenia.
Teraz nie musiał już dłużej się hamować. Zgięty w pół pozbył się zawartości swego żołądka:
- Widziałaś kajdany Keiro? – Powiedział, gdy jego organizm już się uspokoił – To byli pewnie więźniowie z tych cel. Zostawili ich tutaj na śmierć z głodu i wycieńczenia, a nienawiść trzymała ich w tej formie życia!
Za metalowymi drzwiami z niewielkimi tylko kratkami po środku, rzeczywiście były ciasne, kilkumetrowe pomieszczenia, z kajdanami przykutymi do ściany i brązowymi plamami, dokładnie potwierdzającymi ich przeznaczenie.
Przeszedł po kolei zaglądając do wszystkich, różniły się tylko nieznacznie wielkością, ale wszystkie krzyczały o ogromnym cierpieniu.
- Niech twoi słudzy najpierw zajmą się oczyszczeniem tego miejsca – Powiedział cicho i z powagą w oczach.

Tylko jedno pomieszczenie różniło się od pozostałych: Pierwsze pomieszczenie po prawej stronie od wejścia. Kwadratowa celka zakończona była półokrągłą absydą, a na jej środku znajdował postument w kształcie walca ponad metrowej wysokości, zwieńczony jakby szerokim talerzem z mała miską pośrodku odwróconą do góry dnem. Podszedł bliżej i zauważył, że w przeciwieństwie do kamiennego postumentu i zwieńczenia, misa wykonana jest z metalu, a na jej powierzchni widnieją charakterystyczne krasnoludzkie runy. W „talerzu”zaś widniały dwa jednakowe wgłębienia o kształcie wyciętej w środku połówki koła. Dokładnie taki, jak kształt artefaktów, które posiadali.
- Chyba znaleźliśmy resztę Arlah Day-Khar i chyba rzeczywiście oboje jesteśmy właścicielami tego miejsca.
 
Eleanor jest offline  
Stary 13-05-2009, 12:04   #33
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Z ciekawością przyglądała się postumentowi. Z ciekawością w spojrzeniu, na tyle dużą, by nawet nie czuć spalonych ciał i fetoru, który wrócił wraz z zamilknięciem magicznego wiatru. Wyszeptała zaklęcie, ale nie poczuła nic konkretnego. To wszystko musiało być jeszcze nieaktywne, wyciszone. Ciekawe kto wybudował coś tak niesamowitego? Spojrzała na Craiga.
-Też tak sądzę. Te runy tutaj, kojarzą mi się z krasnoludami. Spróbujemy?
Wyjęła swój kawałek "mechanizmu" czy jakkolwiek by to nazwać i delikatnie włożyła w miejsce, które było najwyraźniej dla niego przeznaczone. Jej oczy aż błyszczały, gdy Savras robił to samo ze swoim fragmentem. Zabrzmiało ciche kliknięcie, a potem szum jakiegoś mechanizmu, gdy oba fragmenty zapadły się lekko w postument. Wszędzie prawie rozbłysły runy. Postument był ich pełen, a z jego środka błysnęło światło. Również na ścianach pojawiły się te dziwne symbole. To było tak niesamowite, że Keira aż się zachłysnęła. Jej zaklęcia wykrywania magii wciąż było aktywne, lecz widziała jak nici magii wiją się i to nikną, to się pojawiają. Te przy runach wydawały się być w jakiś sposób wchłaniane, chociaż jej zaklęcie działało, nic go nie rozproszyło. W końcu jakieś nici mocy wyleciały z włożonych przez nich fragmentów i objęły ich, rozświetlając podobnie jak runy, tylko, że jedynie na chwilkę. Keira uśmiechnęła się radośnie.
-Chyba dopiero teraz jesteśmy uznani za właścicieli tego miejsca. Czytałam, że te runy potrafią wchłaniać magię. Nie wiem do końca czy dzięki temu wzmacniają ochrony, czy może energia znika, albo pożytkują ją w jeszcze inny sposób. Będę musiała to zbadać. Chodźmy na górę, nie mam już czym wymiotować.

Wyszli na górę, a potem na dziedziniec, by zaczerpnąć nieco świeżego powietrza. Wciąż było jej niedobrze, ale nieprzyjemne uczucie powoli zanikało. Przywołała niewidzialnego sługę, nakazując mu zająć się ciałami nieumarłych z lochów. Potem jeszcze przez długą chwilę jedynie oddychała, łapiąc powietrze ustami.
-Gratuluję, lordzie Savras z... No właśnie, jak nazwiemy to miejsce?
Uśmiechnęła się lekko, zbliżając do mężczyzny. W jej oczach szalała burza uczuć i emocji.
-Będziemy musieli dużo przemyśleć i jeszcze więcej zrobić. Miejmy nadzieję, że się dogadamy. Zresztą, nie może być inaczej prawda?
Zbliżyła się jeszcze bardziej, ale nie przesadnie blisko. Wciąż byli brudni, a Craig na dodatek pokryty był resztkami z zabijanych upiorów.
-Pasowałoby, byśmy byli jak mąż i żona. Podoba mi się twoje nazwisko, mogę go oficjalnie używać. Widzisz, jestem posłuszną kobietą. Przynajmniej czasami.
Roześmiała się.
-Tu dość niedaleko widziałam spory strumień. Nie wiem jak ty, ale ja muszę się umyć. To ostatnie spotkanie było... obrzydliwe.

Idąc ku bramie, zwróciła jeszcze uwagę na runy, które nagle stały się widoczne i na głównych murach zamku. Pokazała je Craigowi.
-Runy są wszędzie, to dlatego zamek utrzymał się w tak dobrym stanie. Jeśli na prawdę pomaga odpierać on magię a mury czyni niezwykle mocnymi, to możemy z tego uczynić potężną twierdzę. Nie bój się, mam gdzieś zaklęcia pozwalające utrzymać młodość. Bo trochę nam to zajmie.
Podjęła przerwany marsz. Słońce wciąż było wysoko, więc mieli jeszcze trochę czasu. Sługa już wyciągał pierwsze ciało na dziedziniec. Kazała mu je przenieść aż prawie pod las i zakopać. Początek nowego cmentarza, oby jak najmniejszego. Przeszła przez bramę i skierowała się do swojego wierzchowca.
-Mogę dziś przywołać już tylko jednego sługę. Utrzymują się około godziny. Jutro już będzie lepiej, bo nie przewiduję walki. Mam też jednego sługę, stworzonego przez mojego mistrza, który został stworzony na wieki i tylko zabicie go może rozproszyć to zaklęcie.
Podeszła do klaczy, poklepując po pysku. Chyba jej się podobało towarzystwo ogiera Savrasa.
-Widzisz, Craig, nawet nasze konie się polubiły.
Mrugnęła do mężczyzny i dosiadła wierzchowca. Tak kobiecemu, wolała nie obcierać sobie ud.
-Pojedziesz ze mną? Jest ciepło, a chyba nie jesteś wstydliwy?
Zaśmiała się i ruszyła, omijając ruinkę pozostałą po magicznie zbudowanej chacie. Szkoda, że takie zaklęcie nie działało wiecznie, bowiem można by było stworzyć z nich całe podgrodzie.
 
Sekal jest offline  
Stary 13-05-2009, 15:31   #34
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Craig sporo czytał na temat krasnoludzkich run i artefaktów, ale to co zobaczył przeszło wszelkie jego oczekiwania. Najwyraźniej cale mury zamku były osnute niezwykłą mocą arcydzieła khazadów. Keira miała racje co do zachowanie się zamku w tak doskonałym stanie. Jeśli nawet nieaktywne, runy miały taka moc, czego można się będzie spodziewać po nich teraz, kiedy zostały aktywowane?
- Ten artefakt powinien chronić twierdzę przed każda wroga magią, jaka zostanie przeciw niej użyta. Każdy czar, który uzna za wrogie działanie zostanie przez niego wchłonięty, albo skierowany przeciw agresorowi. Takie przynajmniej informacje udało mi się o nim zgromadzić. Tylko dzięki temu mamy szanse przetrwać tutaj, w sąsiedztwie kraju czarodziejów.
Ruszył za czarodziejką na zewnątrz i z ulga powitał powiew świeżego powietrza i patrzył jak posyła kolejnego sługę do sprzątania potwornego grobowca.

Myśli czarodziejki wędrowały już kolejnymi torami. Właśnie dotarło do niego, że prawie się mu oświadczyła! Popatrzył uważnie na kobietę. Zastanawiając się nad jej słowami i uśmiechnął się smutno. Nie myślał dotąd o żonie. W jego życiu niewiele było czasu na życie rodzinne. Wieczne misje, podróże, niebezpieczne zadania, nie sprzyjały nawiązywaniu bliższych i trwalszych więzi. Wolałby chyba jednak wybrać ją sobie sam. Gdzieś głęboko ukryte żyło w nim marzenie o słodkiej i posłusznej, zakochanej w nim do szaleństwa kobiecie, takiej dla której będzie całym światem i którą sam obdarzyłby podobnym uczuciem. Ot wychodziła z niego natura romantyka.
Keira, choć piękna jakoś nie bardzo pasowała do tych wyobrażeń. Była zbyt pewna siebie, zbyt niezależna i ambitna i byłaby pewnie dość krnąbrną żoną z tendencją do wodzenia swego męża za nos. Zupełnie nie był przekonany czy ma na to ochotę.

Na szczęście znowu zmieniła temat i nie musiał komentować tego co powiedziała, bo zupełnie nie wiedział co jej na to odpowiedzieć. Wolał trzymać się bezpieczniejszych tematów:
- Kąpiel to świetny pomysł. Potrzebujemy także ludzkiej służby. Może ludzie ze wsi będą chętni do pomocy. Co powiesz na to, by się jeszcze dziś, może po kąpieli, tam wybrać? Co do nazwy... Może zapytamy jak kiedyś nazywało się to miejsce? Może znajdziemy na ten temat jakieś informacje? Jeśli nie, zastanowimy się nad nową nazwą później.
Popatrzył na migocące na ścianach twierdzy znaki, na które wcześniej zwróciła uwagę czarodziejka:
- Co do murów... - zastanowił się chwilę - może dzięki artefaktowi są mocniejsze, ale potrzebujemy zdecydowanie żywych ludzi do ich obrony. Jak najszybciej powinniśmy się więc zająć stworzeniem garnizonu. Tutaj już raczej nie przydadzą się wieśniacy, chyba, że na nowych rekrutów. Musimy mieć jednak kilku wyszkolonych żołnierzy do ich szkolenia. Potrzebujemy tez rzemieślników do odnowy zamku. Ten skarb maga spadł nam jak z nieba. Mam wprawdzie trochę oszczędności, ale wystarczyłyby one zaledwie na pokrycie części kosztów – Te rozważania zajęły mu drogę, aż do stojących niedaleko zamku koni. Popatrzył jak Magnus delikatnie dotykał chrapami szyi wyraźnie zadowolonej, białej klaczki. Uśmiechnął się Keira miała rację, zwierzęta chyba przypadły sobie do gustu..

Wsiadł na ogiera, który parsknął z niezadowolenia czując jego odrażający zapach. Zmycie z siebie tego plugastwa, było naprawdę świetnym pomysłem. Ruszył za kobietą z krzywym uśmiechem, cały czas wyprzedzała go o kilka kroków.
Woda, a której mówiła Keira, rzeczywiście była niedaleko, w jednym miejscu zrobiła się nawet przy nim niewielka sadzawka, świetnie nadająca się do kąpieli. Tam właśnie skierowała się czarodziejka. Savras przyjrzał się dokładnie biegowi strumienia, zastanawiając czy nie dałoby się zmienić koryta i wykorzystać go jako naturalnej fosy przy twierdzy. Odpowiednio głęboka, mocno podniosłaby jej naturalna obronność. Zsiadł z konia i spokojnie zaczął zdejmować swoje ubranie. Rozebrał się do naga. Wiedział, że kobieta obserwuje go, czuł jej spojrzenie, nie miał się czego wstydzić, więc jeśli miała ochotę go sobie pooglądać proszę bardzo. Potem odwrócił się i ostrożnie wszedł do wody. Syknął, była piekielnie zimna! Zaczerpnął powietrza i zanurzył się w niej cały gwałtownie.
 
Eleanor jest offline  
Stary 13-05-2009, 16:41   #35
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Przyglądała się mężczyźnie z prawdziwym zainteresowaniem. Co prawda nie odpowiedział jej na wszystkie pytania, pomijając nawet żarty. Może się na nich nie znał? Miał taką ponurą minę. W sumie niewiele o nim wiedziała, ale na początku wydawał się jakiś żywszy. Może to ona go za bardzo zamęczyła? Może to były te stwory. Teraz jednak się rozebrał, przyciągając całą uwagę Keiry, powoli schodzącej dopiero z konia. Nie mogła przepuścić takiego widoku! Te mięśnie, te pośladki i... męskość, chociaż ta tylko mignęła jej przez chwilę, zanim zdążyła się lepiej przyjrzeć. Uśmiechnęła się sama do siebie. Prędzej czy później i tak zobaczy go w pełnej okazałości. Jak i on ją, toteż postanowiła mu się zrewanżować. Nie zwracając uwagi na to czy patrzy zsunęła z siebie suknię. Delikatny materiał opadł na ziemię, a zaraz za nim podążyła równie jedwabista bielizna. Całkowicie naga Storm podeszła powoli do wody, nieco podświadomie prężąc swoje zgrabne ciało. Sutki na dużych piersiach stwardniały już w chwili, gdy zanurzyła w lodowatej wodzie jedną z nóg. Dobrze, że chociaż powietrze było ciepłe! Szybko weszła do wody aż po szyję, mrucząc z rozkoszy, gdy już przyzwyczaiła się do zimna. Jej niewidzialny służący podał jej buteleczkę z pachnącą zawartością, którą powoli wcierała w swoje ciało. Pozbyć się tego smrodu!

Po kilku chwilach zerknęła na Craiga. Podpłynęła do niego i podała mu flakonik. Jej ciało było zasłonięte wodą, ale jej krystaliczność pozwalała mu oglądać wszystkie jej krągłości. A jej nic widoku również nie zakrywało. Zarumieniona pomimo zimna, uśmiechnęła się.
-Weź, pomoże pozbyć się smrodu. - spojrzała mu w oczy - Czy moje zachowanie ci przeszkadza? Onieśmiela? Żywiołowość to moja natura, ale przecież mamy żyć i rządzić w jednym zamku.
Uśmiechnął się do kobiety. Tak jak sądził była piękna i kusząca.
-Nie przeszkadza mi, po prostu będę się musiał przyzwyczaić i może nauczyć od ciebie zaklęcia przyśpieszenia - mrugnął do dziewczyny - będę go stale rzucał na siebie i na pewno wtedy uda mi się za tobą nadążyć.
Dotknął delikatnie dłonią jej szyi i zaczął lekko masować ją w okolicy ucha:
-Zawsze, we wszystkim jesteś taka szybka?
Powiedział zmysłowo patrząc jej głęboko w oczy. Keira zagryzła wargę, pozwalając mu się dotykać. Chwilę tylko zastanawiała się nad odpowiedzią.
-Zazwyczaj jestem żywiołowa, zwłaszcza podczas takich emocji, jak dziś. Ale... potrafię być również spokojna, w końcu większość mojej krwi, to krew ludzi.
Podeszła jeszcze bliżej, prawie stykając się z nim swoim ciałem.
-Może jak już przy tym jesteśmy, posmarujesz mi tym plecy? Niewidzialny służący to nie to samo co ładny i silny mężczyzna.
Oddychała jakby głośniej, ale nie zrobiła już żadnego ruchu.

Nachylił się do jej ucha i szepnął:
-Z przyjemnością i mam nadzieję, ze ty zrobisz dla mnie to samo - Odkorkował flakonik i wylał kilka jego kropli na swoją dłoń - Potrzymasz przez chwilę?
Podał jej z powrotem buteleczkę. Kobieta tylko zamruczała w odpowiedzi, biorąc flakon do ręki i odwracając się do niego plecami. Było tu trochę za głęboko, więc przeszła kilka kroków w kierunku brzegu, tak, że jej plecy wynurzyły się z wody. Tak samo zresztą jak piersi, ale nie zwracała na to uwagi. Craig rozsmarował pachnący płyn w swoich dłoniach, a potem położył je na plecach Keiry i kolistymi ruchami zaczął dokładnie rozprowadzać go po jej ciele. Od delikatnej, lekko opadającej linii ramion, poprzez szczupłą talię do pięknie zarysowanych, krągłych bioder. Takie poznawanie jej ciała nie pozostało bez echa w jego własnym. Poczuł jak powoli rodzi się w nim pożądanie.
Dziewczyna zamruczała z przyjemności. Dawno nie dotykał jej tak żaden mężczyzna! Uśmiechnęła się do siebie, nalewając sobie specyfiku na dłoń i oddając Savrasowi buteleczkę. Gdy skończył, odwróciła się nagle pokazując mu swoje krągłości z bliska i bardzo dokładnie. Twarde sutki i malutkie brodawki mogły być zarówno efektem zimna jak i rumieńca na jej twarzy.
-Moja kolej, wciąż strasznie śmierdzisz!
Uśmiechnęła się radośnie, widząc, że mężczyzna trochę za bardzo się na nią zapatrzył.
-Odwróć się wreszcie!
Zachichotała, gdy Craig wreszcie to zrobił. Zaczęła nacierając go swoimi małymi dłońmi, powoli zmywając z niego okropny zapach. Czuła jego piękne wyrzeźbione mięśnie i w wodzie zobaczyła, że i ona chyba mu się spodobała. Mrucząc wciąż z zadowolenia, przycisnęła się do niego mocno, opierając swoje piersi o jego plecy i dłońmi gładząc też jego tors.
-Mmmm... nasza znajomość zaczyna mi się bardzo podobać, mój bohaterze. Szkoda, że ledwie się znamy i zaczyna robić mi się zimno.
Oderwała się od niego i odwróciła się, wychodząc z wody. Podświadomie chyba kręciła lekko biodrami, pokazując mu swoją kształtną pupę. W końcu i tak ją już widział. Niewidzialny sługa pojawił się z tkaniną, którą się szybko owinęła. Cienki materiał przyległ mocno do jej ciała, zdawało się, że wszystko i tak przez niego prześwitywało. Odwróciła się, by móc przyglądać się Craigowi, z tajemniczym uśmiechem na twarzy.
 
Sekal jest offline  
Stary 13-05-2009, 19:22   #36
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Diablica doskonale zdawała sobie sprawę z tego jaka jest oszałamiająca i jak to działa na mężczyzn. Co do niego, to nie był w stanie ukryć tego wrażenia, nawet stojąc zanurzonym po pas w zimnej wodzie. Jej piersi zwieńczone ciemnymi, sterczącymi pączuszkami, wzywały jego usta do pocałunku. Wystarczyło tylko pochylić się i skosztować ich nektaru...
Dotarło do niego, że Keira coś mówi, zamrugał powiekami jakby wyrywając się z transu i posłusznie odwrócił do niej plecami.
Dziewczyna dotknęła go lekko swymi delikatnymi palcami, a on miał wrażenie, że przez jego ciało przechodzi rozkoszny płomień, zaczynający się w miejscu dotknięcia, a kończący w najwrażliwszej części jego ciała. Wodziła dłońmi mrucząc coś niezrozumiałego. Poddawał się spokojnie jej zabiegom, ale kiedy przytuliła do jego pleców swe piersi i zaczęła gładzic mu tors. Jedna myśl tylko kołatała się w jego głowie: ~Niżej błagam dotknij niżej~ zacisnął jednak zęby i z jego ust wyrwało się tylko ciche westchnięcie.
Czarodziejka mówiąc coś o zimnie odsunęła się od niego i odeszła. Przez chwilę trwał niezdolny się ruszyć. Potem odwrócił się i popatrzył na kobietę. Owinięta w kawałek mokrej tkaniny wyglądała jak naga. Na jej wargach igrał zagadkowy uśmiech.

Mógł teraz ponownie zanurzyć się w wodzie, by ochłonąć od nadmiernych emocji, albo wyjść i nauczyć tę kusicielkę moresu. Wyraźnie wystawiała jego cierpliwość i opanowanie na próbę. Zaczął się jednak zastanawiać czy w tym momencie ma ochotę na jakiekolwiek opanowanie.
Ruszył wprost do kobiety, zupełnie nie dbając o to, że płytka woda nie zasłania już zupełnie jego wyprężonej męskości. Jeśli chciała obudzić w nim bestię i chyba właśnie jej się to udało. Stanął przed nią, chwycił za ramiona i przyciągnął do siebie. Wbił usta w jej wargi i nie był to grzeczny pocałunek, jak w zamku. W tym pocałunku był długo tłumiony głód.


Oddała mu ten pocałunek, uśmiechając się w myślach. Gdy już się oderwał od jej ust, zamruczała głośno.
- Wreszcie mi się udało wzniecić w tobie ten ogień, który jest w tobie gdy walczysz i czarujesz.
- Jesteś wiedźmą wiesz?
- Szepnął w jej włosy i przytulając do siebie - Zaklęcia młodości będą zbędne jeśli umrę przez ciebie na zawał serca. No chyba, że chcesz mnie wykończyć i mieć tylko dla ciebie tę całą twierdzę - W jego głosie nie było jednak gniewu lecz rozbawienie.
Klepnął ją w jędrny pośladek i odsuwając się powiedział:
- Ubieraj się lady Savras jedziemy do wsi zdobyć jakichś ludzi na służbę do zamku.
- O tak, mój panie
- dygnęła lekko, również rozbawiona - Wiesz, ufam ci. Mam nadzieję, że mnie i mojej intuicji nie zawiedziesz.
Te słowa już wypowiedziała z powagą, ubierając drugą suknię, podaną przez sługę. Była podobnego kroju, ale za to błękitna jak niebo.
-A ze służbą nie spieszyła bym się już dziś. Najpierw dowiedzmy się od miejscowych więcej o tym miejscu, oni mogą się jeszcze bać duchów w środku. No i to mała wieś. Musimy zdobyć też mapę okolicy. Tyle do zrobienia...
Mrugnęła do niego, wygładzając suknię i prężąc się jak kotka, gdy ją podziwiano. Nie wspomniała o tym ani słowem, ale podobała jej się ta męskość, która wyszła z wody. W każdym jej elemencie.

Craig popatrzył na swoje ubranie, które zostało dokładnie oczyszczone i ułożone w zgrabny stosik.
Wkładając je powiedział z uśmiechem:
- Ten twój służący to prawdziwy skarb. Zdecydowanie musimy bardzo dbać o jego bezpieczeństwo.
Podszedł do kobiety i podając jej rękę powiedział:
- Skoro jesteś moja damą pozwól, że pomogę wsiąść ci na konia - Powiedział z dwuznacznym uśmiechem. Chwycił ją w pasie i bez większego wysiłku uniósł i posadził na wierzchowcu. Potem roześmiał się, wskoczył na swojego wierzchowca i pogalopował w kierunku wioski. Chociaż raz był pierwszy! Śliczna klaczka Keiry nie miała szans, by dogonić jego pełnokrwistego ogiera.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 13-05-2009 o 20:24.
Eleanor jest offline  
Stary 13-05-2009, 22:43   #37
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Cała ta scena podnieciła ją bardziej, niż chciałaby to przyznać nawet sama przed sobą. Prowokowała strasznie i musiała przyznać, że się jej to podobało. W końcu się doigra, wiedziała to doskonale i... chciała tego. Tak jak powiedziała, ufała temu mężczyźnie, czuła ogień w jego duszy i sercu, ale ten pozytywny ogień, który będzie w stanie rozpalić do czerwoności również ją. Uśmiechnęła się do niego pełnią swojego uśmiechu, ubierając się do końca i zakładając na nogi buty. Jeśli mieli się spotkać z tutejszymi mieszkańcami to musieli wyglądać w miarę porządnie. Swojemu słudze poleciła zająć się koniem jucznym, wprowadzić go na dziedziniec. A potem pomóc przy trupach i jeśli będzie czas - latrynach. Ten rodzaj sługi nie męczył się nigdy, nie miał uczuć, nawet nie miał ciała na dobrą sprawę. Zdecydowanie musiała się nauczyć sztuczki z wydłużaniem tego zaklęcia w nieskończoność. Gdy sługa odleciał, zabierając część jej brudnych ubrań, ruszyła kłusem za Craigiem. Kobiece siodło nie pozwalało na szybszą jazdę, a chętnie również by pogalopowała, jak mężczyzna. Teraz jednak była panią Savras. Roześmiała się radośnie, powoli doganiając czekającego na nią Craiga.

Spojrzała na niego z pozoru poważną miną.
-To jednak jestem panią Savras?
Uśmiechnęła się, nieco zaczepnie.
-Jeśli to Ci odpowiada - powiedział pogodnie wyraźnie nie przejmując się prowokacją w jej głosie. Kobieta wywróciła oczami, chociaż ciężko było powiedzieć, co miał ten gest oznaczać.
-Myślę, że będzie to dobre, oczywiście tylko oficjalnie. Tłumaczenie się z tej całej historii za każdym razem? Wyobrażasz to sobie?
-Od dawna już nie muszę tłumaczyć się innym z tego co robię. Dlatego właśnie odszedłem ze służby. - Zmierzył ją od stóp do głów - Natomiast posiadanie takiej żony... Będą mi Cię zazdrościli wszyscy mężczyźni. Roześmiał się wesoło. Keira przygryzła wargę. Wesołe iskierki igrały w jej oczach.
-A będziesz o mnie zazdrosny?
-Zabiję każdego, kto tylko odważy się na Ciebie popatrzeć!

Uderzył się w pierś jakby składał wielka przysięgę, ale jego oczy śmiały się pogodnie do kobiety. Storm roześmiała się tylko.
-To będzie dużo trupów, chyba, że owinę się cała jakimś odstraszającym materiałem - mrugnęła do niego - Wiesz, ja będę zazdrosna.
Ostatnie słowa wypowiedziała już chyba poważniej. Savras oparł się dłońmi o łęk siodła i przez chwilę patrzył w dal. Potem popatrzył na kobietę i zacytował z lekkim uśmiechem na ustach:
-Jeśli mężczyzna w swej małżeńskiej łożnicy znajduje wszystko czego pragnie, po cóż miałby się oglądać za innymi?
Keira znów przewróciła oczami, kręcąc głową.
-Ach, ci mężczyźni. Tylko o łożnicy. Patrz, dojeżdżamy już.
Wskazała na pierwsze zabudowania uroczej wioski.


Osada była mała, położona pomiędzy lasami i wzgórzami. Nie było tu palisady ani jakichkolwiek w zasadzie zabezpieczeń przez jakimś potencjalnym napadem. Z drugiej strony, Keira, która była tu już poprzedniego dnia, dowiedziała się, że sama wieś nie istnieje zbyt długo, a stwory złe się tu nigdzie nie lęgną, prócz oczywiście duchów z zamczyska. Teraz atmosfera była tu niemal sielska. Jakaś kobieta podwinęła prostą spódnicę i biegła właśnie ku wiosce, spostrzegając jeźdźców jako pierwsza. Storm zaśmiała się cicho.
-Chyba nie spodziewali się, że wrócimy, jak sądzisz?
Spojrzała na Craiga lekko rozbawiona.
-Trzeba ostrożnie dobierać słowa, by nie ściągnąć sobie na głowę jakiegoś okolicznego władyki lub tych koczowników, którzy tu ponoć bywają.
Wioska miała coś w rodzaju gospody, pod którą teraz podjechali. Keira jak zwyczaj nakazywał, poczekała aż Craig poda jej ramię i dopiero wtedy zeszła z konia, uśmiechając się uprzejmie do przypatrujących się im dzieciaków i kilku dorosłych, co nie schowało się w chatach. Wzięła mężczyznę pod ramię, odzywając się głośniej.
-Spokojnie, ludzie. Nie jesteśmy duchami.
 
Sekal jest offline  
Stary 14-05-2009, 14:40   #38
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Może i położona na lekkim stoku osada wyglądała malowniczo. Właśnie w pełni rozwijała się wiosna. Małe drewniane domki wychylały się z zieleni, a ich lekko pochyłe ściany nabierały w niej jakiegoś bajkowego sensu. Okienka domków były pootwierane, a na płotach wietrzyły się kolorowe pierzyny i poduszki. Przy kilku domkach dobudowane były ganeczki, a także kryte gontem szopy i drewutnie. Mężczyzna jednak dostrzegł nędze wyzierającą z tego miejsca. Prawie całkowity brak zwierząt gospodarskich, zaniedbane pola, które już powinny wzrastać nowym plonem, zniszczone, byle jak połatane dachy i droga, która w deszczowe dni zamieniała się pewnie w trudną do przebycia, grząską breję. Z każdego miejsca wyzierał tu brak dobrego gospodarza.

Szarmancko pomógł kobiecie zejść z siodła i ruszył wraz z nią do budynku, nad wejściem do którego widniał, przybity jednym gwoździem kawałek deski, z rysunkiem przedstawiający bliżej nieokreślone naczynie, jakby szklankę z czymś białym na górze, a nad nim nierównymi kulfonami ktoś wypisał napis: „Pełny kufel”. Zdecydowanie była to tutejsza gospoda.
Weszli do środka i natychmiast zostali obrzuceni niechętnymi spojrzeniami starych bywalców. Najwyraźniej tutejsza ludność była zadowolona ze swego gnuśnego stanu i wizja kogoś na zamku, kto zaprzęgnie ich do roboty nikomu nie przypadła do gustu.

Zaprowadził dziewczynę do pustego stolika przy ścianie i poczekawszy aż usiądzie, sam zajął miejsce naprzeciwko. Uśmiechając się lekko zawołał w kierunku szynku.
- Gospodarzu wina dla mnie i dla damy! Najlepszego jakie masz!
- I coś do jedzenia. Umieram z głodu
– Keira zdecydowanym głosem wyraziła swe potrzeby..
Po chwili zjawił się przed nimi niewysoki mężczyzna, który sądząc po wielkości brzucha uważał kule za figurę idealną i z wielka zaciętością dążył do jej osiągnięcia. Postawił na stole dzban i dwa cynowe kubki i świdrując ich chciwymi oczkami zapytał:
- Czego państwo życzą: mamy udziec z dzika i kapłony, jest sarnina, kasza, ziemniaki, chleb. Zupa z dzika i pasztet zajęczy – Słowa karczmarza utwierdzały Savrasa w jego przekonaniu, że w okolicy mało jest zwierząt hodowlanych. Najwyraźniej ludność tutejsza żywiła się tym, co zdołała upolować.
- A wołowina, drób domowy, albo coś ze świniaka? - Zapytał by się w tym utwierdzić.
- Ach szlachetny panie – mężczyzna zmiął w rękach wysłużoną ścierkę – U nas nikt nic nie hoduje, bo zaraz najazd robią i mu to odbierają.
- Kto was napada?
- Koczownicy panie, co jakiś czas robią wypady. Ludzie chowają się po jaskiniach, ale bydełko ciężko szybko przetransportować, więc zabierają
– Pokiwał smutno głową – To co nam się ostało to na mleko i jaja hodujem.
 
Eleanor jest offline  
Stary 14-05-2009, 16:16   #39
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Uśmiechnęła się pokrzepiająco do karczmarza. Jego brzuch nieco przeczył słowom o biedzie i tym jak to im źle. Pozostali mieszkańcy wioski nie wyglądali już tak dobrze, co znaczyło, że ten tutaj musiał po prostu podjadać ze swoich zapasów.
-A jak często owi koczownicy się tu pojawiają, gospodarzu?
-Raz na miesiąc bywa panienko, czasem rzadziej.
-I dużo ich?
-Tutaj? Nie, zwierzyny tu mało, tylko małe grupy przyjeżdżają to i o nas zahaczają. A bronić się przed nimi nijak.
- wzruszył ramionami - Jakoś sobie radzim. To co podać?
-Coś chudego, jeśli można.

Podziękowała mu skinieniem. Podano już wino, które jak się spodziewała Keira, nie było zbyt dobre. Do obiadu wystarczało, ale na coś więcej trzeba będzie zamówić skąd indziej. Jak i wszystko inne. Wreszcie przyniósł im również mięsiwo, pachnęło nieźle, chociaż chłopsko - głównie cebulą i czosnkiem, bez lepszych i bardziej egzotycznych przypraw. Nie było złe, a może po prostu była głodna? Zanim mężczyzna odszedł, skinęła mu jeszcze dłonią.
-Jak się zwiecie, gospodarzu?
-Hugo.
-Hugo, ładnie. Ja jestem Keira, a to mój mąż - Craig Savras. A ten zamek w okolicy? Wiecie coś o tym jak się zwał?
-Duart. Zamek Duart. Tak mówiono, bo w nim duchy straszyły. "Straszno jak w Duart", tak powiadają w okolicy.

Sczerwienił się nieco i chciał już odejść, ale złapała go jeszcze za dłoń.
-Pozbyliśmy się już duchów, nie musicie się nimi martwić. - nie uwierzył, ale trudno - Mam tylko jeszcze pytanie o najbliższe miasto. Daleko ono?
-Trzy dni drogi, dwa jak konno. Na wschód. Kazan się zwie, tam na targ jeździm czasem.

Kobieta uśmiechnęła się jeszcze raz do chłopa, kiwając mu głową w podzięce.
-Dziękuję, Hugo. Na pewno ci wynagrodzimy twoją chęć pomocy.
Nie było to dwuznaczne, ale chłop i tak się sczerwienił i cofnął, kłaniając się. Reszta bywalców popatrywała na nich z ukosa. To pożądliwie, to wrogo, to obojętnie. Chyba też trochę z respektem, po tym jak usłyszeli, że nie ma już duchów w zamku. Keira zaś wróciła do jedzenia.

Skończyła dość szybko, zostawiając w glinianej misce większość swojej porcji. Popiła winem i oparła się o ławę. Pozostali ludzie byli dość daleko od nich, więc mogli cicho porozmawiać, nie będąc podsłuchiwanymi. Czarodziejka położyła dłoń na udzie Craiga, zwracając na siebie jego uwagę. Uśmiechnęła się i odezwała cicho.
-Chyba nie warto im mówić za wiele teraz. Że jesteśmy ich panami teraz ogłosimy przez herolda, gdy już jakiegoś będziemy mieli. Inaczej mogą się zdenerwować. Jeśli w tym miasteczku jest targ, może będą i ludzie szukający pracy. Tylko kogo wybrać na gońca, by nie rozpowiedział wszystkiego?
Savras zastanawiał się chwile nad jej słowami:
-Rzeczywiście ludzie tutaj nie są zbyt przyjaźnie nastawieni, ale zazwyczaj pieniądze rozwiązują sporo problemów. Co innego panowie co tylko ściągają ze swych poddanych ostatnią kapotę, a co innego tacy, co dbają o ich bezpieczeństwo i zapewniają im środki na godziwe życie.
-Owszem, ale jak myślisz, jak będą traktować nas, przynajmniej na samym początku? Oni już pewnie się obietnic nasłuchali i dawno przestali w nie wierzyć.

-Więc nie będziemy składać obietnic - mężczyzna wzruszył ramionami. Wyciągnął na stół kilka złotych monet i zawołał do karczmarza:
-Hej gospodarzu stawiam wszystkim kolejna kolejkę piwa, a jeśli jest ktoś chętny by zarobić co nieco zapraszamy do nas na rozmowę.

Wywołało to spore poruszenie, zaś złoto rozświetliło oczy karczmarza.
-Panie, tyle złota... to starczy na kilka kolejek mojego najlepszego trunku dla całej wsi.
Skinął głową i zwinął dwie z nich, posłusznie nalewając trunku. Ludzie po drugiej stronie izby wdali się w dość ożywioną dyskusję, a dłoń Keiry mocniej zacisnęła się na udzie Savrasa.
-Tak prosto przemówić do ludzi. Ale ich lojalności w ten sposób nie zdobędziemy, trzeba będzie obmyślić lepszy sposób.
Pocałowała mężczyznę w policzek. Na dalszą rozmowę nie było czasu, bowiem dwóch chłopów podniosło się i przeszło do ich stolika, siadając ciężko. Zarośnięte twarze i zwaliste cielska przeczyły młodemu wiekowi, który widać było jeszcze po oczach. Jeden z nich odezwał się.
-Czego wam trzeba?
 
Sekal jest offline  
Stary 14-05-2009, 17:02   #40
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Siedzący na wprost nich ludzie nie budzili zaufania. Bardziej przypominali rozbójników niż spokojnych chłopów. Może jednak gdy się umyją ogolą i lepiej przyodzieją bardziej podobni się staną do przyzwoitego człowieka?
- Szukamy kogoś, kto pojedzie w naszym imieniu do pobliskiego miasteczka i sprowadzi dla nas kilku rzemieślników i najemników. Jak mówiła moja żona pozbyliśmy się z zamku niemiłych lokatorów i teraz chcemy zadbać o jego stan. Słyszałem też, że macie problemy z koczownikami. Następnym razem zawiadomcie nas, że się zbliżają. Postaramy się by więcej was nie nękali.

W karczmie było cicho, rozmowy umilkły, najwyraźniej wszyscy z ciekawością słuchali co się dzieje przy ich stoliku. Po ostatnim oświadczeniu Savrasa podniósł się lekki szmer.
Jeden z rozmówców pokręcił zrezygnowany głową:
- Zabijemy kilku wróci ich więcej i zemszczą się. Spalą całą wioskę i zabiją nas wszystkich. Lepiej oddawać co nieco i mieć spokój.
Ci ludzie rzeczywiście nie mieli dobrego zdania o władcach zamku. W końcu nie wiadomo nawet od jakiego czasu byli pozbawieni opieki. Sądząc po stanie zamku, było to wiele lat:
- Co stało się z ostatnim panem na Duart?
- Podobno był z niego niezły pijaczyna
– Wtrącił drugi z mężczyzn – tatko mi mówili, że przechlał wszystko co miał, a zamek przegrał w karty. Jak można cały zamek przegrać? - Jego spojrzenie wyrażało całkowite niezrozumienie – To było dawno, jeszcze przed moim urodzeniem, a na jesień stuknie mi dwadzieścia lat.

Nic dziwnego, że nie ufali nikomu z twierdzy. Na pewno jeszcze zanim wszystko roztrwonił poprzedni pan na zamku nie zapisał się w pamięci swych poddanych złotymi zgłoskami. Keira miała rację odbudowanie zaufania tych ludzi, będzie długim i żmudnym procesem.
- Jeśli uda mi się zgromadzić odpowiednio liczną obsadę fortu, to i do ochrony traktu i wioski się kogoś przeznaczy. Wtedy koczownicy nie będą już tak chętnie nawiedzać okolic – Popatrzył z uwagą na dwóch brodaczy siedzących naprzeciw – Dlatego zadanie które mam dla was, jeśli się go podejmiecie, będzie bardzo istotne także dla waszej wioski i waszych bliskich.
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172