Krótkie zebranie wszystkich na placu i zdawkowe pożegnania były ostatnimi rzeczami, które czekały ich przed wyruszeniem w drogę.
Zaraz po wyjściu poza obręb miasta Norsmeni od razu narzucili ostre marszowe tempo. Tak jak sądził Franz ci ludzi nie lubili tracić czasu i nie uciekali od walki.
Po niecałej godzinie mogli już zobaczyć wody rzeki. Kudlich z odrobiną zaciekawienia w oczach spojrzał na ciemną taflę wody.
- Co to za rzeka? - spojrzał pytająco na Halldora
- Ust, ale nie masz co się martwić za tamtym wzgórzem jest piaszczysta łacha, gdzie powinien czekać na nas drakkar, którym zabierzemy się na drugą stronę. -
Rozmowa zakończyła się równie prędko jak się zaczęła. Norsem ruszył na czoło kolumny, by rozmówić się z jakimś wojownikiem.
Po paru minutach Franz rzeczywiście dostrzegł ciemną sylwetkę łodzi. Przeprawa nie zajęła wiele czasu toteż jeszcze tego wieczoru weszli pomiędzy potężne sosny i świerki rosnące na drugim brzegu. Zwalniając tylko odrobinę posuwali się do przodu dopóki narastający mrok nie dał im znaku o nadchodzącej nocy.
Praca przy rozbijaniu obozu nie była wydzielona toteż nie było osób, które tylko przyglądały się innym. Każdy otrzymał jakieś zadanie i w stosunkowo krótkim czasie pośród drzew pojawiły się pierwsze schronienia. W każdym znajdowało się miejsce dla kilku osób, by nie rozpraszać się za bardzo oraz dla ciepła.
Czekanie na swoją porcję było nudne a całodzienna podróż męcząca, toteż nie dziwne, że Franz popadł w lekka drzemkę otulony w grube futro. Śnił mu się dziwny ogród, gdzie wszystko zrobione było z lodu. Choć przechadzał się ścieżkami jedynie z spodniach i letniej koszuli, nie czuł chłodu. Z ciekawością spojrzał na kwiaty o ostrych niczym brzytwa płatkach, kiedy coś szturchnęło go w ramię. Z zaskoczeniem spojrzał na intruza i dostrzegł brodatą, niezbyt przystojną twarz. Norsmen wcisnął mu w dłoń niewielką miskę z kawałkiem pieczystego, po czym ruszył dalej rozdzielać mięso pomiędzy uczestników wyprawy.
Kudlich szybko skończył ze swoją porcją, po czym przysiadł się w pobliże Halldora, który nawet nie tknął swojego kawałka.
- Możesz mi coś powiedzieć o miejscu, do którego zmierzamy? Wolałbym wiedzieć z kim i czym mogę mieć tam do czynienia. - |