Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2009, 00:25   #270
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Alemir poczuł się nieco ogłuszony, kiedy elf rzucił nim o ścianę jak szmacianą lalką. Otrząsnął się, wstał i… upadł z sykiem bólu.

Wszystkie obrażenia jakie dostał, ze świecznikiem włącznie, dawały o sobie boleśnie znać. Poziom adrenaliny w jego ciele nieco opadł, kiedy uświadomił sobie pewną rzecz…
*Czemu do kurwy nędzy ja z nim walczę? Patriotą pierdolonym jestem, czy jak? Niech sobie niszczy Imperium, gówno mnie to obchodzi…*

Potrząsnął głową mając na twarzy paskudny uśmiech, trzymając się jednocześnie za bolący bok. Kiedy spojrzał z powrotem na sytuację w pokoju, zauważył że mała wróżka, najwyraźniej związana w jakiś sposób z kotem, który rozpłatał elfowi pierś, rozmawia z czarodziejem.

*Chytra suka*, stwierdził kiedy wychwycił sens rozmowy. Mała kobietka miała dokładnie taki sam plan jak on. No, może oprócz tego że ona wyszła z sytuacji z nieco większą godnością.

Po chwili, uważając na swój bok, Alemir wstał i… nic nie robił. Duma mu nie ułatwiała tego co chciał zrobić.
- Wy… Wygrałeś! Poddaję się – powiedział wreszcie.
- Wiem, ale dobrze że wreszcie się zorientowałeś – westchnął elf jakby rzeczywiście o tym wiedział.

- Mogę ci się przydać, choć pewnie już o tym wiesz. – odparł zabójca z sarkazmem.
- Wszyscy się jakoś przydacie.

- Więc masz już jakiś plan?
- Oczywiście. My, wyższa rasa, zawsze wiemy co zrobić w danych okolicznościach.

Alemir miał wielką ochotę złapać się za głowę, roześmiać i zapłakać naraz. Jednak nie zrobił żadnej z tych rzeczy – miał ochotę pożyć jeszcze trochę, a żeby tak było, musiał tańczyć jak mu ten elf zagra.

- Tak, zapomniałem. Swoją drogą nazywam się Alemir... Dolingan. Jaką rolę przyjdzie mi odegrać w tym planie?
- Zobaczysz, ale możesz być pewien, że będzie to ciekawa rola.

- Więc co teraz zamierzasz? Ludzie z pałacu niedługo się dowiedzą że zabiłeś Ministra i tu przyjdą...
- Niech przychodzą. Nas już nie będzie.

Zabójca odetchnął niejako z ulgą, choć zdziwiło go, że elf mówił jakby od początku zakładał że się poddadzą i zechcą mu służyć.
Nie mógł powiedzieć że go to nie interesowało. Dodatkowo, analizując całą sprawę, mogło się tak stać, że „służąc” elfowi przyjdzie mu zabić kilku, lub kilkunastu ludzi. To wcale nie był dla Alemira zły plan.

Nie żeby lubił zabijać, lecz nie miał nic przeciwko temu. Życie nie było dla niego zbyt łaskawe, więc czemu on miałby być łaskawy dla kogokolwiek?

Jego wzrok padł na martwą rudą kobietę. Przez chwilę rozważał pomysł, by zabrać jej miecze z rąk, jednak nawet z takiej odległości widział że to niemożliwe – jej dłonie wyjątkowo mocno ściskały broń. Nawet pośmiertnie.

- A co z Revinahem? – zapytał zabójca, jakby nagle sobie przypominając o wielkim, płonącym… czymś.
- To proste. Wyjdzie i zniszczy wszystko wokół.

- A… oni? – zapytał Alemir wskazując Valara, Sily’ę i Garluka. – Idą z nami?
- Oczywiście. Mówiłem, że wszyscy się na coś przydacie.

*Wszyscy się na coś przydacie? Co też ten elf planuje? Pozostaje tylko czekać… i mieć nadzieję.* stwierdził Alemir wzruszając ramionami. Tak też zrobił – czekał na rozwój wypadków. Bo co innego mu pozostało?
 
Gettor jest offline