Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2009, 11:15   #29
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Słowa Mike'a o nieumiejętności spawania Loki skwitował jedynie podniesieniem brwi. Słuchał reszty wypowiedzi, grzebiąc w tym czasie w jednej ze skrzyń pod ścianą. Po chwili wyciągnął z niej dwa podłużne przedmioty wielkości męskiego przedramienia i kiedy Andrew wyszedł, dał jeden z nich Mike'owi.

- To nic trudnego. Zobaczysz. - mruknął.

Mike zidentyfikował trzymany przedmiot jako nieduży pojemnik z argonem wraz z przyrządem z grubsza przypominającym pistolet z kilkunastocentymetrową, wąską lufą.

- Chodź. Sprawdzimy podwórko. - Szwed rzucił do towarzysza.



Na zewnątrz było już wczesny wieczór, jednak światła miasta rozświetlały niebo nad zatoką w wystarczającym stopniu, by móc swobodnie się poruszać mimo braku sprawnych latarni w tej okolicy.




Mężczyźni podeszli do betonowego nadbrzeża, z którego w równych odstępach wyrastały zdewastowane betonowe zęby. Zacumowane do wmurowanych w nie stalowych słupów były równie stare pordzewiałe krypy, tylko jakimś cudem unoszące się na powierzchni. Co chyba nikogo nie dziwiło, nazwy tych statków świadczyły o ich pochodzeniu z krajów Europy Wschodniej, dawnych republik radzieckich, czy Południowo-Wschodniej Azji. Jednostki z bogatej części Europy i Stanów cumowały w nowym porcie.



- Wyobrażasz sobie, że jest kilku takich, co łowią ryby w tym syfie - splunął do mętnej, połyskującej dziwnymi kolorami wody. - Sam mam gdzieś tutaj łódkę, ale aż tak odważny nie jestem... - dodał, szczerząc zęby.


Następnie obeszli magazyn. Budynek przylegał do niemal identycznych magazynów węższymi bokami, tworząc razem segmenty po cztery. Ten, w którym pochodzący z Europy solo urządził sobie lokum, znajdował się mniej więcej pośrodku.




Obchodząc budynek, Bjorn dyskretnie wskazywał Mike'owi rozmieszczenie zewnętrznych kamer, zaprowadził go również do tylnej bramy wychodzącej na rampę kolejową. Kilkumetrowej wysokości brama zamknięta była od środka na potężną zasuwę i łańcuch. Ponadto, dostępu do niej pilnowały dyskretnie rozmieszczone kamery z podglądem w TV gospodarza.
Wnętrze magazynu przedstawiało nieciekawy widok. Lata zaniedbań i dewastacji były aż nadto widoczne. Wszędzie walały się sterty gruzu, śmieci, pogiętych stalowych kostrukcji i regałów. Oczywiście, jak to zwykle w opuszczonych budynkach, ściany upstrzone były marnej jakości graffiti.




Do głównej hali prowadziły trzy bramy od frontu bydynku (oraz jedna od strony rampy załadunkowej), z czego tylko prawa dawała się otworzyć (tamtędy zwykle Loki wjeżdżał do środka). Hala była przedzielona niebezpiecznie wyglądającą ścianą z regałów magazynowych, przez co przejście na drugą stronę było możliwe tylko przez drugie pomieszczenie magazynu.
Z pierwszej części można było również dostać się po metalowych schodkach na górę, do pomieszczeń biurowych. Podobne schody znajdowały się po drugiej stronie, lecz stalowa kratownica na dystansie 10-11 metrów była zerwana.
Do mniejszego magazynu prowadziły również trzy, nieco mniejsze, bramy, natomiast samo pomieszczenie było wypełnione siegającymi sufitu regałami, z których część była poprzewracana na skutek eksplozji, czy innego zdarzenia, o którym przypominają ślady ognia i sadzy na ścianach oraz podłodze.

Po tej małej wycieczce, Bjorn wskazał Mike'owi bramę prowadzącą do mniejszego pomieszczenia.

- To bardzo proste. Odbezpieczasz tą czerwoną dźwignią, i naciskasz spust. Trzymaj dyszę jakieś 5 do 10 cm od powierzchni i spawaj. Sam wyczujesz co i jak. Lepiej żeby ta brama była zamknięta. Na wypadek ewakuacji - dodał tajemniczo.

- Aha, jeszcze jedno. Mimo, że to tylko laser w osłonie gazowej, to uważaj na palce, heheh - zarechotał. - Ja zajmę się studzienkami kanalizacyjnymi.

W międzyczasie wrócił Andrew. Po wyładowaniu stuffu, Loki skierował go do tylnej bramy, którą specjalnie w tym celu otworzył. Andrew wprowadził samochód do środka, wjeżdżając aż na główną halę. Auto w półmroku pozostawało niewidoczne z drugiej części pomieszczenia. Brama na powrót została zamknięta, jednak tym razem Loki zamocował paski Detcordu na zawiasach, mocując do nich sterowane radiem zapalniki.
Pod schodami prowadzącymi do dawnego biura, a obecnie mieszkania solosa umieścił jedną z min kierunkowych, nie zapominając o sterowanym radiem aktywatorze. Czujnik ruchu miny bez trudu sobie poradzi z odpaleniem ładunku, kiedy ktoś wejdzie w obszar rażenia. Ostatnim elementem przygotowań było umieszczenie granatów 3w1 na słupach po obu stronach bramy wjazdowej oraz nad schodami. Wszystkie trzy zdalne zapalniki zaprogramował na jeden z przycisków pilota.

- Dobra, panowie, można organizować meeting - powiedział do pozostałych po skończonej pracy.

- Wskazówki ode mnie: najlepiej wieczorem, może być jutro, jedno auto, którym wjadą tam - wskazał na miejsce, gdzie zwykle stał Ford Szweda. - Żaden z nas nie schodzi na dół, oni zostają przy samochodzie. W razie problemów odpalam granaty i uzbrajam claymore'a pod schodami. Jak będzie zbyt gorąco, to mam dwie drogi ewakuacji... - przerwał na chwilę - Jedna gorsza od drugiej, heh - kolejny wybuch śmiechu. Widać było, że Loki lubi akcję i wyraźnie cieszy go myśl o możliwych komplikacjach.

- Jeśli chcesz gdzieś się przyczaić - powiedział do Mike'a - to możesz zakamuflować się na dachu z podglądem na wnętrze - wskazał na jeden z kilkumetrowych świetlików - albo gdzieś tutaj - ramieniem ogarnął wnętrze hali. Faktycznie, wśród tego złomu było tyle zakamarków, gdzie można było się przyczaić, tyle słupów wspierajacych stalową konstrukcję nośną magazynu, że ukrycie się gdziekolwiek było naprawdę proste.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline