Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2009, 22:03   #268
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Is, Nizzre; Macie dość na dzisiaj. Udręczeni wspominacie się po schodach na górę, kiedy obok przeciskuje się Elir, wyprzedzając was. Wilk staje na końcu schodów, wpatruje się w głąb korytarza z postawionymi uszami, naprężony, z podniesionym ogonem. Węszy. Po chwili kładzie uszy i sobie i ukazując kły warczy cicho. Kiedy docieracie na szczyt schodów okazuje się, że nerwowy wilk wskazuje końcem pyska drzwi pokoju Isendira. Zarówno elfka jak i elf, właściciel pokoju, czujnie nasłuchując usłyszeli z wewnątrz jakieś szmery. Ktoś tam jest!

Uchyliliście drzwi i natychmiast waszą uwagę przykuł Szamil, który właśnie... wyskakiwał przez okno! 0_-‘ Siup, i już go nie było!

Oba elfy stały na korytarzu, nie wierząc własnym oczom. Nizzre wyjrzała przez okno – po skoczku ani śladu. Zabrała ze sobą miecz Szamila, upewniwszy się że z Isem wszystko dobrze a Elir go pilnuje, pożegnała się z elfem [czule a jak ] i wróciła do swojego pokoju. Była tak zmęczona, że ledwo stała. Is był skonany, położył się „na moment”, by odsapnąć chwilę i przemyśleć to i owo, po czym natychmiast zasnął nieprzytomnie. Nizzre wróciła do siebie, odłożyła miecz Szamila pod wyro, zabezpieczyła drzwi, wlazła do drowiego wyra [nie powiem dosłowniej, na drowa, ups, powiedziałam] i także zapadła w sen.
[kołysanka mode on] YouTube - Fasolki - Mała smutna królewna [karaoke] [sing baby sing! – rozdaje melisę]

Żył przed laty bardzo piękny i zły drow
Był sexowny a w podmroku źle się czuł
Nie miał żony, Nizz goniła go aż żal
Był strapiony bo we włosach glony miał

Młody sexowny Chlebuś
Którego zbudzić nigdy nie mógł nikt
Młody sexowny Chlebuś
Któremu Vincent Bestyja gdzieś znikł

Dnia pewnego Alm Uzjela przywołała
I spytała go co z drowem jest
Drow śpi ciągle jak obsydianowa skała
A elfka ma oko pełne łez
Młody sexowny Chlebuś
Który zasmuca Mgły Chaosu też!

Ujzel rzekł do Mistress; przecież nie jest źle!
Trzeba czekać aż ma Bestia zjawi się!
Lizaczki jej przerażają nawet głaz
Nie zaśnie kto na nią spojrzy chociaż raz!

Młody sexowny Chlebuś
Którego zbudzić nigdy nie mógł nikt
Młody sexowny Chlebuś
Flafie chichocząc zjawiła się w mig

Wnet spotkała się Bestyja z pięknym drowem
I lizaczek hardo wzięła w dłoń
Drow zobaczył co się święci
Skoczył oknem!
Że sam Szamil lepiej by nie mógł!

Młody sexowny Chlebuś
Już bierze dzisiaj z eflką rudą ślub
Wnet spotkała się znowu Mistress z Uzjelem
Szablę złożyła do jego stóp
A co Flafie spojrzy na nią
To się śmieje
I lizaczkiem gmera w gębie znów

Młody sexowny Chlebuś
Jest radośniejszy od swych mrocznych snów
Młoda rudowłosa elfka
Już bierze dzisiaj ze swym mrocznym ślub!

Szamil;
rąbnąłeś w krzaczki i pokrzywy z kandiru znaczy z kleszczami Chaosu! [ktoś musi ci pomóc pozbyć się jednego takiego, który zabrnął naprawdę głęboko!]. Ale poza tym byłeś cały i wesoły. Głupio wyszło, ale grunt to tolerancja no nie? Is zrozumie. Na pewno.
Okrążyłeś karczmę zawadiacko-zawijasowym krokiem [kleszcz!] i z boską miną [KLESZCZ!] wszedłeś do karczmy. Kall`eh zbierał się spod stołu, karczmarz i pucybut zbierali wilkołaka do kupy. Nie chciałeś się temu przyglądać [kleszzszszcz!], po tym upadku z piętra poczułeś wyraźnie, jak zmęczone są twoje poobijane kości i mięśnie. Próbowałeś wywieść dwarfa do lasu er znaczy wyciągnąć Kall`eha na zwiady w poszukiwaniu gościa, który darł się niedawno gdzieś w kniei.
Zwiad jednak nie wypalił. Poszedłeś, nie zobaczyłeś, zbłądziłeś. Nie znalazłeś nikogo, jedynie zmarzłeś i bardziej się zmęczyłeś i aaakh [kleszcz!!! Drugi – na czubku prawego ucha, wymacałeś, już nażarty!]. Wracasz do knajpy. Chciałeś wywieść Nizzre do lasu, ale coś ci mówiło, że elfka się nie zgodzi. Wpełzłeś po schodach krokiem paralityka [ciężki nażarty kleszcz] i doczłapałeś do pokoju gdzie czekał już Barbak.

Barbak; No cóż. Bez komentarza. Szamil wrócił, z liśćmi we włosach, z gałązką w... wczepioną w ubranie. Krokiem świeżego zombi doczłapał do wyrka, a po chwili padł i zasnął. Zieeeew! Poczułeś się nagle bardzo sennym. To całodzienne uganianie się za Błyskami i Kłami... Rodriges już chrapał, echo chrapanie wibrowało pod zbroją. No to na wyrko i lulu...!

Uzjel; Łowienie drowów halabardą było tak męczące...! Czujesz to nadal w.... uh... kościach? W naramienniku, napierśniku...? Zbyt krótko władasz swą nową postacią, dawna potrzeba snu chyba pozostała. Ponieważ żyrandol kołysze się i sufit drży od chrapania Flafie na piętrze, postanawiasz udać się na spoczynek nim ktoś zdąży złożyć skargę na twoją Bestię. Wchodzisz na górę. Wokół jest cicho i spokojnie. Wszyscy chyba już śpią. Wracasz do pokoju. Flafie chrapie gdzieś w czeluściach pod wyrem. Całe wyro dla ciebie! Pora na sen...

Sathem; Ocknąłeś się w wyrze z Iskrą... [niedobrze! Oo’] Leżałeś w ciemnym pokoju, z nogą obwiązaną grubo bandażami. Iskra czuwała przy tobie leżąc obok na łóżku, kiedy otworzyłeś oczy pomachała ogonem. Byłeś tak słaby z utraty krwi ze zaraz znów zapadłeś w sen.

Kall`eh; ..... [czkawka, beknięcia, itp.]
Sssssssssssssschody panie... Ożeszszsz ależ te ssssschody uciekajjjjjją! Stójcie no, ssssstójcie mówię...! Aleee szalone mendy, krrrrrręcą się, wierzgają!... Narowiste jak diabli!... Noooo! *^^* [docierasz na szczyt schodów] O cholipa, ten korytarz coś wąsssski strasznie, tędy normalnie przejść się nie da hyk! Przeprosiłeś grzecznie ścianę z którą się zderzyłeś, to była w zasadzie jej wina ale ty jesteś kulturalny, prawda. Wycelowałeś, rzuciłeś się szczupakiem na klamkę i dopadłeś gadzinę! Wtoczyłeś się do pokoju, rany, wyra dla wielkoludów tu mają, wspinaczka nieziemska na górę! Łooooo, udałooooo się!!! Zadowolony, zasypiasz.

* * *

http://odleglosci.nazwa.pl/galeria/z...37_galeria.jpg

Dzień wstał słoneczny, ciepły i fajny taki ogólnie.
- Obudźcie się – usłyszeliście w myślach głos Kruka. – Pora wyruszać.
Heee, co...? – otworzyłeś jedno oko.
Wyspany...! Wyrka były całkiem wygodne, pokoje ciepłe, noc cicha i spokojna. Obyło się już bez wrzasków, mordów, demonów w kuchni i elfów skaczących przez okno. Wstajesz, poranna gimnastyka, otwierasz drugie oko [nie dot. Nizzre], drapanko po tyłku [nie dotyczy elfów, one mają genetycznie wykluczoną tę czynność], poranna toaleta w misce z wodą, a teraz pora się ubrać i przyszykować do drogi!

Rześcy wspomnieliście wydarzenia zeszłej nocy. Cóż... Jest parę niedokończonych spraw...
Kruk jednak nie czekał dłużej. Błysnęło, poczuliście, że odpływacie!

Wszyscy;

http://sosptma.astrowww.pl/2005/lipiec/wschod.jpg
No to jesteście! Trzeźwi, żywi, cali i w pełni sil, poza Sathemem, coś blady gościu troszkę... Ale stoi na nogach, więc luzik.



Fangorn. Las. Piękny, spokojny las, wysokie, stare drzewa, młode, wzrastające w spokoju drzewka i krzewy. Spiew ptaków, odgłosy zwierzyny leśnej [pierdzenie jeleni, bekanie wilków, err znaczy szczekanie ptaszków!...]. Las jak las. Naturalny taki, ekologiczny, świeży, pachnący grzybkami, malinkami, jagodami. Wszystko co w lesie najlepsze znajdziecie w Fangorn! Pogoda; ranek, słońce, ciepło, lekki wietrzyk.

Kruk milczy póki co. Ruszacie wiec przed siebie.
A tu co się stało?!


Wszystkie drzewa wokół polany są dziwnie zdeformowane! Nie widzieliście jeszcze czegoś takiego, nawet elfy się zdziwiły! Podchodzicie nieco bliżej i dostrzegacie teraz starą chatę stojącą na polanie.

 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline