Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2009, 16:59   #42
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wrócili do zamku i Keira przebrała się w spodnie i koszulę. Zrobiła to na środku dziedzińca! Craig pokręcił głową widząc jej kolejna wyraźną prowokację. Nie skomentował tego, ale i nie odwrócił wzroku od dziewczyny, obserwując ją dokładnie z lekkim uśmiechem na ustach. Zaczynała mu się podobać ta zabawa w gonienie króliczka. Gdy skończyła podszedł i powiedział:
- Może jednak powinienem był wybrać opcję lepszego poznania się? - Podniósł ją do góry – Lubię cię podnosić Keiro. Jesteś lekka jak piórko. – Popatrzył w rozcięcie koszuli, której pewnie także z premedytacją nie zasznurowała do końca. Z tej pozycji dokładnie widział jej piersi.
- Aż taka lekka nie jestem, mój książę! - zaśmiała się - I domyślam się, że to nie tylko przez to, że jestem lekka lubisz mnie podnosić. I patrzeć na mnie, zwłaszcza na niektóre części mojego ciała.
Mrugnęła do niego wyraźnie. Sługa już zmienił siodło na normalne, toteż dosiadła klaczy po męsku. Zabierając mu z widoku swój biust.
- A ty jesteś okrutna pozbawiając mnie takich widoków – westchnął przesadnie i też zręcznie wskoczył na ogiera – Jedno jest pewne. Pod taką presją moje biedne serce długo nie pociągnie.

Skierował się do bramy, a Magnus pełnym wdzięku krokiem pokonał znajdujących się tam kilka schodów. Widać było, że jeździec i wierzchowiec porozumiewają się idealnie. Savrasowi nawet nie przyszłoby do głowy stosowanie ostróg czy pejcza. Ogier był jego przyjacielem i jakby przedłużeniem. Wystarczył lekki nacisk nogi, prawie niezauważalny ruch ręką, by dokładnie wykonał wszystkie jego zamierzenia. Pogładził go po czarnej grzywie. Magnus był zadowolony i wyraźnie dodatkowo starał się wypaść jak najlepiej w oczach białej klaczki. Mężczyzna zaśmiał się lekko i nachylając nad koniem szepnął cicho:
- Jesteśmy tacy sami stary druhu. Czegóż to nie zrobimy, by wywrzeć dobre wrażenie na płci przeciwnej?
Odwrócił się w siodle spoglądając jak radzi sobie kobieta. Keira jeździła bardzo sprawnie, chociaż nie rozumiała się z klaczą tak dobrze, jak Savras ze swym ogierem. Podjechała teraz blisko:
-Widać, że długo znasz swojego konia, Craig. A co do serca... to na pewno je miałeś na myśli?
Zaśmiała się i pognała konia. Także śmiejąc się wesoło ruszył za kobietą. Przez chwile jechali w milczeniu napawając się ruchem i pięknem otoczenia. Wjechali w szeroką przełęcz między dwoma pasmami górskim i ruszyli wąska udeptaną ścieżką.


- Pięknie tu – powiedział z wyraźnym zachwytem - i ziemia wygląda na żyzną. Popatrz na te zielone łąki. Choć pewnie uprawa na stokach nie jest tak prosta jak na płaskim terenie, ale możemy na przykład hodować owce.
- Najpierw musimy mieć kogoś, kto będzie owe owce wypasał, same owce, oraz kogoś, kto obroni pasterzy przed tutejszymi niebezpieczeństwami - westchnęła - ale masz rację, jest tu pięknie. Którego razu zabiorę cię na podniebną wycieczkę, przygotuję czary tylko na tę okazję. - Posłała mężczyźnie całusa, teraz już nawet w najmniejszym stopniu nie próbowała ukrywać, że się jej podoba - Wiesz jak daleko sięgają tu nasze włości?
- Sądząc po tym co jest napisane w akcie własności, który posiadam, to około jednego dnia konnej jazdy w każdym kierunku od zamku. Wiesz jednak jak to jest na takich pustkowiach. Naprawdę należy do Ciebie tyle ziemi, ile zdołasz ochronić i utrzymać
– Odetchnął głęboko krystalicznie czystym powietrzem - Ciekawe jakie są tu zimy, gdyby były w miarę ciepłe, na południowych stokach można by założyć winnice.
-Te wzgórza za chwilę przechodzą w góry, wątpię, by dało się tu uzyskać dobre wino. Chyba, że znajdziemy sposób by ochronić winnice przed zimnem. Przekonamy się zapewne za rok. O ile przetrwamy tak długo. Nowy władca na terenach dzikich, taki który będzie chciał zaprowadzić porządek, to się może wielu nie spodobać.
- Tak to prawda. Nie będzie nam łatwo. Jesteś pewna, że chcesz podjąć to ryzyko?
- Savras z powaga popatrzył na dziewczynę.
- Życie jest po to, by podejmować wyzwania. A przecież będziesz przy mnie prawda? Co może mi się stać z takim mężczyzną u boku?
Mówiła to z powagą, chociaż nie wiadomo było czy całkowicie poważnie. Zwłaszcza jeśli chodziło o końcówkę.
- Mamy przed sobą sporo wyzwań – Uśmiechnął się ponownie – To może być całkiem ciekawe. Chodź pojedziemy na tamto wzniesienie i zobaczymy co jest po drugiej stronie tego łańcucha – Wskazał ręką na dość spore wzgórze po prawej stronie przełęczy.
Skinęła mu głową, kierując się w tamtą stronę.
-Lubię wyzwania. A czuję, że to miejsce może dać mi to, czego szukałam w życiu. Może nie tylko miejsce?
Odwróciła się do niego, przygryzając wargę. Dobrze, że pęd koni nie pozwalał mu dostrzec rumieńca!
Zaczęli mozolnie piąć się w górę. Gdy jednak osiągnęli szczyt wzgórza oboje patrzyli oczarowani. Przed nimi rozciągała się łąka usiana fioletowymi kwiatami, a dalej zielona kotlina rozświetlona blaskiem słońca.

 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 15-05-2009 o 17:07.
Eleanor jest offline