Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-05-2009, 14:18   #41
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Keira patrzyła na zarośniętych mężczyzn, popijając powoli wino z kufla (wino w kuflu, cóż za obraza!). Craig mówił dobrze, ale nazbyt oględnie. Może specjalnie? Tak czy inaczej, wspólna wyprawa do jakiegoś dużego miasta wydawała się coraz bardziej konieczna. Bo kogo można zatrudnić w ten sposób w małym miasteczku jak nie zwykłych partaczy? Postanowiła się również odezwać.
-Ogłosicie po prostu, że szukamy najemników, zwłaszcza tych doświadczonych. Dodatkowo rzemieślnika i cieślę jednego co najmniej. Dodatkowo kucharza, krawca i służbę. Płacimy złotem i zatrudniamy na stałe, jeśli się sprawdzą oczywiście. Zapamiętałeś?
Przyjrzała się temu, który mówił. Potem przysunęła do niego monety.
-Gdybyś postanowił z nimi uciec, wiedz, że rzucę na ciebie zaklęcie, dzięki któremu zawsze będę wiedziała, gdzie jesteś. Popytaj w mieście o odpowiednich ludzi. Masz łeb na karku do interesów, a i tobie się opłaca. Wystarczy, że znajdziesz chętnych na przybycie do zamku, my wybierzemy kogo trzeba.
Rozejrzała się po coraz ciekawszych twarzach zebranych we wspólnej izbie ludzi.
-Wieś ta będzie pod naszym protektoratem, ale nie będziecie musieli płacić podatków. Kto będzie chciał i będzie dobrze wykonywał swoją pracę, zostanie też zatrudniony do prac przy zamku, wsi lub trakcie. Powiedzcie o tym wszystkim. Nie mamy zamiaru nikogo wykorzystywać.
Zakończyła uśmiechem i przepiciem do wszystkich. Wino było mocne i chyba już powoli czuła je w głowie. Zwróciła się więc ponownie do tych, którzy dosiedli się do ich stolika.
-Decydujcie się teraz. Chcielibyśmy, byście już dziś wyruszyli.
Tamci tylko spojrzeli na siebie i skinęli głowami.
-Zrobione, bylim już w mieście kiedyś. Biedne jest, ale na targ zjeżdża się sporo ludu. Będo chętni.
Wstali od stołu, zgarniając wpierw monety. Ona zaś wróciła do sączenia wina, przytulając się mocniej do "męża".

Dłoń znów wróciła na jego udo, a delikatnie wstawiona kobieta uśmiechała się wciąż.
-Jutro chyba sami będziemy musieli gdzieś wyruszyć. To małe miasteczko nie da nam wszystkiego. Trzeba materiały, żywność, otworzyć najlepiej jakiś szlak handlowy, podpisać z kupcami umowę. I wynająć przynajmniej kapitana najemników z dobrą opinią, inaczej nie ogarniemy. Ale podoba mi się to, ta... władza jaką mogę mieć. A Tobie?
Zamruczała, przesuwając dłoń bliżej jego męskości. Stół na szczęście zasłaniał wszystko dla oczu postronnych. Craig delikatnie ale zdecydowanie chwycił jej dłoń uniemożliwiając dalsza wędrówkę. Nachylił się do jej ucha i szepnął:
-Zachowaj to na chwilę kiedy będziemy sami moja słodka.
Keira westchnęła z wyraźnie udawanym poirytowaniem.
-To może wyjdziemy? Tu dziś i tak nic nie załatwimy, a wolę już przenocować w naszym zamku, niż w tutejszej karczmie. Tak czy inaczej nam jeszcze nie wierzą.
Uśmiechnął się lekko widząc jej minę i wstał podając dłoń i kłaniając się kurtuazyjnie. Czarodziejka przyjęła jego dłoń, delikatnie skłoniła się reszcie bywalców karczmy i skierowała się do wyjścia. Gdy już wyszli, odetchnęła głośno.
-Widać, że ci ludzie potrzebują obycia. Wioska jest najbliżej naszego zamku, poza nią nie ma innych zamieszkałych obszarów w granicy naszych włości, wedle tych papierów. Trzeba ją będzie rozbudować i nauczyć ludzi ogłady i zachowań.
Wskazała głową na konie, wciąż nie rozsiodłane i nie odprowadzone do stajni. Chyba nie mieli tu nawet stajni. Na szczęście zwierzęta potrafiły o siebie zadbać i nikt ich nie ukradł.
-Tak, zdecydowanie wiele mamy do zrobienia - potwierdził, a jego ton świadczył, że ta okoliczność wyraźnie go nie martwi. Podprowadził kobietę do zwierząt i z wesołymi iskierkami w spojrzeniu powiedział ugrzecznionym tonem:
-Pozwolisz milady, że wsadzę cię na konia?
Keira podeszła do niego tak blisko, by się otrzeć o jego ciało i spoglądając w oczy odpowiedziała poważnie.
-Ależ oczywiście cny rycerzu, toż to twój obowiązek!
Nie roześmiała się, ale widać było, że z trudem zachowywała powagę.

Savras objął ją dłońmi w pasie. Miała tak smukłą kibić, że jego palce prawie stykały się na plecach. Przez chwile delikatnie pieścił ją rękoma, a potem chwycił mocniej i uniósł w górę z łatwością sadzając na wierzchowca. Ponownie pomyślał o tym, że jej niewielki ciężar jest niezwykły, ale całkiem dogodny. Noszenie takiej kobiety na ręku mogło być tylko przyjemnością. Storm podziękowała mu uśmiechem i wzięła wodze w swoje szczupłe dłonie, czekając aż Savras również dosiądzie swojego ogiera. Potem ruszyła w kierunku zamku Duart.
-To czym się dziś zajmiemy, mężu? Dziwnie się wypowiada to słowo. - zachichotała radośnie, czasami bywała jak dziecko, czasem jak kobieta, chociaż nie mogła mieć mniej niż dwadzieścia pięć lat - Sprzątaniem czy lepszym się poznawaniem?
-Myślałem, że od sprzątania mamy twoją niewidzialną służbę. - mrugnął do niej wesoło - Co powiesz na przejażdżkę po okolicy?
-Służba jest aktualnie dość nieliczna. Dobrze, że ogr wysprzątał chociaż jedną komnatę.
- spojrzała na niego - Możemy się przejechać. Ale to damskie siodło trochę mnie już denerwuje. Przebiorę się, przywołam ostatniego na dziś sługę i udamy się na zwiedzanie naszych włości.
Nagle sobie o czymś przypomniała. Wypowiedziała słowa jakiegoś zaklęcia, po którym zerwał się lekki wietrzyk, szybko gasnąc.
-Zapomnieliśmy o mapie, więc właśnie kazałam naszym posłańcom jakąś załatwić.
 
Sekal jest offline  
Stary 15-05-2009, 16:59   #42
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wrócili do zamku i Keira przebrała się w spodnie i koszulę. Zrobiła to na środku dziedzińca! Craig pokręcił głową widząc jej kolejna wyraźną prowokację. Nie skomentował tego, ale i nie odwrócił wzroku od dziewczyny, obserwując ją dokładnie z lekkim uśmiechem na ustach. Zaczynała mu się podobać ta zabawa w gonienie króliczka. Gdy skończyła podszedł i powiedział:
- Może jednak powinienem był wybrać opcję lepszego poznania się? - Podniósł ją do góry – Lubię cię podnosić Keiro. Jesteś lekka jak piórko. – Popatrzył w rozcięcie koszuli, której pewnie także z premedytacją nie zasznurowała do końca. Z tej pozycji dokładnie widział jej piersi.
- Aż taka lekka nie jestem, mój książę! - zaśmiała się - I domyślam się, że to nie tylko przez to, że jestem lekka lubisz mnie podnosić. I patrzeć na mnie, zwłaszcza na niektóre części mojego ciała.
Mrugnęła do niego wyraźnie. Sługa już zmienił siodło na normalne, toteż dosiadła klaczy po męsku. Zabierając mu z widoku swój biust.
- A ty jesteś okrutna pozbawiając mnie takich widoków – westchnął przesadnie i też zręcznie wskoczył na ogiera – Jedno jest pewne. Pod taką presją moje biedne serce długo nie pociągnie.

Skierował się do bramy, a Magnus pełnym wdzięku krokiem pokonał znajdujących się tam kilka schodów. Widać było, że jeździec i wierzchowiec porozumiewają się idealnie. Savrasowi nawet nie przyszłoby do głowy stosowanie ostróg czy pejcza. Ogier był jego przyjacielem i jakby przedłużeniem. Wystarczył lekki nacisk nogi, prawie niezauważalny ruch ręką, by dokładnie wykonał wszystkie jego zamierzenia. Pogładził go po czarnej grzywie. Magnus był zadowolony i wyraźnie dodatkowo starał się wypaść jak najlepiej w oczach białej klaczki. Mężczyzna zaśmiał się lekko i nachylając nad koniem szepnął cicho:
- Jesteśmy tacy sami stary druhu. Czegóż to nie zrobimy, by wywrzeć dobre wrażenie na płci przeciwnej?
Odwrócił się w siodle spoglądając jak radzi sobie kobieta. Keira jeździła bardzo sprawnie, chociaż nie rozumiała się z klaczą tak dobrze, jak Savras ze swym ogierem. Podjechała teraz blisko:
-Widać, że długo znasz swojego konia, Craig. A co do serca... to na pewno je miałeś na myśli?
Zaśmiała się i pognała konia. Także śmiejąc się wesoło ruszył za kobietą. Przez chwile jechali w milczeniu napawając się ruchem i pięknem otoczenia. Wjechali w szeroką przełęcz między dwoma pasmami górskim i ruszyli wąska udeptaną ścieżką.


- Pięknie tu – powiedział z wyraźnym zachwytem - i ziemia wygląda na żyzną. Popatrz na te zielone łąki. Choć pewnie uprawa na stokach nie jest tak prosta jak na płaskim terenie, ale możemy na przykład hodować owce.
- Najpierw musimy mieć kogoś, kto będzie owe owce wypasał, same owce, oraz kogoś, kto obroni pasterzy przed tutejszymi niebezpieczeństwami - westchnęła - ale masz rację, jest tu pięknie. Którego razu zabiorę cię na podniebną wycieczkę, przygotuję czary tylko na tę okazję. - Posłała mężczyźnie całusa, teraz już nawet w najmniejszym stopniu nie próbowała ukrywać, że się jej podoba - Wiesz jak daleko sięgają tu nasze włości?
- Sądząc po tym co jest napisane w akcie własności, który posiadam, to około jednego dnia konnej jazdy w każdym kierunku od zamku. Wiesz jednak jak to jest na takich pustkowiach. Naprawdę należy do Ciebie tyle ziemi, ile zdołasz ochronić i utrzymać
– Odetchnął głęboko krystalicznie czystym powietrzem - Ciekawe jakie są tu zimy, gdyby były w miarę ciepłe, na południowych stokach można by założyć winnice.
-Te wzgórza za chwilę przechodzą w góry, wątpię, by dało się tu uzyskać dobre wino. Chyba, że znajdziemy sposób by ochronić winnice przed zimnem. Przekonamy się zapewne za rok. O ile przetrwamy tak długo. Nowy władca na terenach dzikich, taki który będzie chciał zaprowadzić porządek, to się może wielu nie spodobać.
- Tak to prawda. Nie będzie nam łatwo. Jesteś pewna, że chcesz podjąć to ryzyko?
- Savras z powaga popatrzył na dziewczynę.
- Życie jest po to, by podejmować wyzwania. A przecież będziesz przy mnie prawda? Co może mi się stać z takim mężczyzną u boku?
Mówiła to z powagą, chociaż nie wiadomo było czy całkowicie poważnie. Zwłaszcza jeśli chodziło o końcówkę.
- Mamy przed sobą sporo wyzwań – Uśmiechnął się ponownie – To może być całkiem ciekawe. Chodź pojedziemy na tamto wzniesienie i zobaczymy co jest po drugiej stronie tego łańcucha – Wskazał ręką na dość spore wzgórze po prawej stronie przełęczy.
Skinęła mu głową, kierując się w tamtą stronę.
-Lubię wyzwania. A czuję, że to miejsce może dać mi to, czego szukałam w życiu. Może nie tylko miejsce?
Odwróciła się do niego, przygryzając wargę. Dobrze, że pęd koni nie pozwalał mu dostrzec rumieńca!
Zaczęli mozolnie piąć się w górę. Gdy jednak osiągnęli szczyt wzgórza oboje patrzyli oczarowani. Przed nimi rozciągała się łąka usiana fioletowymi kwiatami, a dalej zielona kotlina rozświetlona blaskiem słońca.

 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 15-05-2009 o 17:07.
Eleanor jest offline  
Stary 15-05-2009, 22:31   #43
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Z zachwytem w oczach zatrzymała klaczkę na szczycie wzgórza, rozglądając się dookoła. Po chwili zeskoczyła z siodła, miękko lądując na trawie, wśród kwiatów lawendy. Oszałamiający zapach dotarł do jej nozdrzy, tak mocny, że aż się zachłysnęła. Odwróciła się do Craiga, z radością wypisaną na twarzy. Podskakiwała radośnie, nie przejmując się faktem, że rozchełstana koszula więcej pokazuje niż ukrywa.
-Zsiadaj!
Zachichotała i wypowiedziała jakieś zaklęcie. Nagle dookoła nich rozległa się muzyka, prosta, ale melodyjna.
-Zatańczymy?
Mężczyzna równie zachwycony niezwykłością otoczenia zsiadł z konia i podszedł do podskakującej dziewczyny. Wyglądała teraz jak nastolatka, która po raz pierwszy odkrywa piękno otaczającego ją świata. Była taka spontaniczna i pełna życia. Zapach otaczający go z wszystkich stron był równie piękny jak widok:
-Chyba trafiliśmy na rajską krainę – uśmiechnął się i złożył przed Keirą głęboki dworski ukłon:
-Czy uczyni mi pani ten zaszczyt i zatańczy wraz ze mną?
Keira dygnęła z pięknym uśmiechem podała ramię mężczyźnie, pozwalając mu się prowadzić. Zawirowała na polanie, śmiejąc się i podążając za jego ruchami. Był całkiem niezły! Szkoda tylko, że muzyka nie była idealna a w końcu się skończyła. Storm zakręciła się jeszcze raz i przywarła do Craiga, lekko zadyszana.
-Teraz coś spokojniejszego?
Mężczyzna założył ręce kobiety na swojej szyi, a potem przesuwając dłońmi w dół, poznawał dotykiem jej ciało od ramion, aż do bioder. Uniósł ją lekko i zaczął delikatnie i spokojnie poruszać się wraz z nią. Wtulając twarz w jej włosy szepnął:
-Twój zapach oszałamia jeszcze bardziej niż to pole pachnące lawendą.
Zamruczała mu do ucha, poddając się spokojnym ruchom i jeszcze bardziej przytulając do jego silnego torsu.
-Zapach z kąpieli już dawno zdążył zniknąć, mój drogi. Nie wiem co ty teraz czujesz... - lekko ugryzła go w szyję, samej również wdychając jego męski zapach.
-Zapach kobiety. Najbardziej egzotyczny aromat na świecie – szepnął w odpowiedzi przekręcając głowę i zbliżając swe wargi do jej ust.

Odpowiedziała na jego pocałunek, ale tym razem inaczej niż wtedy po kąpieli. Całowali się powoli, jakby badając swoje zdolności i możliwości w tym zakresie. Keira nie mówiła już nic, pozostawiając wszystko swojemu językowi i ustom, które przemawiały teraz za nią. Nie śpieszył się, nie było takiej potrzeby, mieli przed sobą całe przepełnione słońcem popołudnie.
Przez chwilę pozostawiał jej inicjatywę pozwalając poznawać wnętrze swoich ust. Potem obrysował swoim kształt jej warg i delikatnie wtargnął do jej ciepłego wnętrza. Smakowała rozkosznie. Przez dłuższą chwile napawał się tym smakiem. Opuścił ciało dziewczyny na ziemię i uwolnił swe ręce. Nachylił się nad nią dotykając dłońmi jej szyi i wodząc ustami po twarzy. Całował powieki, policzki, lekko przygryzł miękki płatek jej ucha i wsunął język do jego wnętrza. Kobieta przyjmowała jego pieszczoty z cichym pomrukiem zadowolenia, przyciskając się do jego ciała i oddając pocałunki z pasją zrodzoną chyba z ognia krążącego w jego żyłach. Gdy dotknął ustami jej ucha, westchnęła głośniej, przesuwając szczupłe dłonie w dół i wkładając je pod jego ubranie. Chciała czuć te mięśnie, chciała poczuć prawdziwego mężczyznę całą sobą. Jego zapach coraz mocniej wdzierał się do jej nozdrzy, a ona zaczynała rozumieć co znaczył żar i pasja, której brakowało w jej poprzednim życiu. Tak bowiem określała już w swoich myślach to, co działo się przed przybyciem do tego zamku.

Dłonie Keiry na jego ciele wzmogły żar, który rozbudzany przez nią każdym, gestem, słowem czy spojrzeniem czasu tlił się w nim od pewnego czasu. Wyciągnął koszulę z jej spodni, i rozsznurowując do końca zsunął z gładkich ramion. Miękki materiał ułożył się u jej stóp, a on miał wolny dostęp do ponętnych wzgórków o dumnie sterczących pączkach. Dotknął ich delikatnie pieszcząc palcami i napawając się widokiem. Idealnie pasowały do jego dłoni. Potem pochylił głowę, a jego usta z rozkoszą objęły najpierw jeden potem drugi w swe posiadanie. A Keira tylko roześmiała się, czując jego niecierpliwość. Chociaż śmiech ten szybko w jęk się przerodził, gdy usta Craiga objęły coraz bardziej podniecone atrybuty jej kobiecości. Jedną dłoń wplotła w jego włosy i wygięła swoje ciało do tyłu, by pozwolić mu jak najdokładniej zająć się jej kształtnymi piersiami. Drugą zaczęła i jego rozbierać, coraz bardziej niecierpliwie, coraz bardziej pragnąć poczuć jego nagość i zobaczyć umięśniony tors. Na tę jej niecierpliwość roześmiał się z kolei Craig odsunął się lekko i pomógł jej zdejmować z siebie kaftan, a potem koszulę. Odpiął pas z mieczem i rzucił go niedaleko w dywan z roślin. Storm uśmiechnęła się na ten widok. Dołeczki w jej policzkach wyrażały radość, a dłonie powędrowały w jego stronę, delikatnie dotykając torsu i gładząc go z wyraźną satysfakcją.
-Zdecydowanie nie żałuję, że zdecydowałam się na tą wyprawę...
 
Sekal jest offline  
Stary 16-05-2009, 09:46   #44
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Craig stał bez ruchu pozwalając dziewczynie do woli oglądać się i delikatnie pieścić. Był świadomy swojego wyglądu i wiedział, że podoba się kobietom. Nie był atletą ani siłaczem, jego mięśnie, choć wyraźnie zarysowane, były raczej sprężyste i nastawione na zwinność. Nie był też nadmiernie owłosiony delikatne, czarne włoski pokrywały dół jego torsu i cienką struga znikały za paskiem spodni. Ciało nawet teraz wiosną, miało jakby lekko opaloną barwę, podobno była to pamiątka po jakimś egzotycznym przodku. Białe dłonie Keiry odcinały się mocno od tego kolorytu, jak jego dłonie na jej delikatnym, jasnym ciele. Przesunął je do pasa dziewczyny, ukląkł przed nią i złożył lekki pocałunek w miejscu gdzie kończyło się nagie ciało, a zaczynały spodnie. Rozpiął je i zaczął powoli zsuwać w dół odsłaniając jedwabną bieliznę.

W tym momencie do jego uszu dotarło niespokojne rżenie Magnusa. Oderwał się od kobiety, wstał pośpiesznie i rozejrzał za ewentualnym zagrożeniem, jednocześnie osłaniając jej nagość swym ciałem. Kilkanaście metrów dalej zobaczył zgarbiona staruszkę z koszem wypełnionym po brzegi kwiatami lawendy, przyglądająca im się z wyraźną ciekawością:
- Widzę, że twój koń jest mądrzejszy od swego pana i obserwuje czujnie nieznaną okolicę – powiedziała skrzypiącym lekko zrzędliwym głosem – a szkoda bo zapowiadało się takie ciekawe przedstawienie. Stara już jestem tyle mam co sobie popatrzę – Zarechotała ukazują niezwykle zdrowe, jak na kogoś w jej wieku uzębienie.
Mężczyzna uśmiechnął się krzywo i zripostował:
- Ty też nie jesteś zbyt mądra skoro odważyłaś się podglądać nieznajomych, skąd możesz wiedzieć jak ci się za to odpłacimy. Kim jesteś?
- Wiem, że jesteście nowymi władcami Duart. Widzę, że postanowiliście świętować przejęcie dziedziny. Sądząc po tym, z jakim zabraliście się do tego entuzjazmem, pewnie długo nie jesteście małżeństwem.

Popatrzyła na nich ze złośliwym uśmiechem - Ja osobiście wątpię byście byli nim naprawdę. Przybyliście tu wczoraj z zupełnie różnych kierunków i pewnie raczej dopiero się poznaliście. Nie tak łatwo nabrać starą Monę, za długo chodzę po tym świecie i za wiele rzeczy już widziałam. Nic mi jednak do tego. Wasze życie, wasza sprawa. Jak nie będziecie krzywdzić i wykorzystywać tutejszych mieszkańców i marnotrawić ziemi dojdziemy jakoś do porozumienia.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie
– Mężczyznę zaczynała bawić ta sytuacja. Przez słowa kobieciny wyraźnie przebijało ostrzeżenie.
- Jestem tutejsza zielarką. Leczę, radzę i pomagam jak mogę. Wiecie, że wyciąg z lawendy pomaga na skurcze mięśni, uspokaja i zapobiega rozwijaniu się zakażenia? Pomaga też na trawienie. Ciebie pani pewnie zainteresuje, że to doskonały dodatek do mycia delikatnej wrażliwej cery. Jeśli odwiedzicie mnie w mojej chacie poczęstuje was miodem, który z niej robią nasze pszczoły. Na całym świecie nie znajdziecie lepszego – W jej słowach przebijała duma, mądrość i pewność siebie.
 
Eleanor jest offline  
Stary 16-05-2009, 18:22   #45
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
A zaczynało się robić już tak przyjemnie! Pocałunki mężczyzny kierowały się w dobrym kierunku, gdy pojawiła się ta stara baba! Na takim pustkowiu! To było aż niewiarygodne. Keira westchnęła z lekką rezygnacją, niespiesznie podciągając spodnie i nakładając koszulę tak, by zasłonić swoje wydatne piersi. Nie wstydziła się, ale czuła się lepiej, rozmawiając z kimś przynajmniej w pozornie pełnym stroju. Uśmiechnęła się do staruszki, gdy ta wspomniała o jej delikatnej skórze, wychodząc zza pleców Craiga.
-Moja skóra nie jest taka delikatna, na jaką wygląda, Mono.
Zastanawiała się tylko, skąd staruszka wiedziała to wszystko, skoro z wioski przebyli tu konno prawie od razu i to jadąc w miarę szybko.
-Masz swoją chatę gdzieś niedaleko? To chyba dość daleko od wioski, zwłaszcza pieszo.
-Moja chata stoi w połowie drogi między wioską, a tą doliną, jest jednak dobrze ukryta i niełatwo do niej trafić. Pewnie dlatego nie zauważyliście jej, choć minęliście o zaledwie kilka kroków. Mam tu większość ziół, które potrzebne mi są do wytwarzania mikstur.
Podeszła bliżej przyglądając im się uważnie. Jej spojrzenie wydawało się przenikliwe i bardzo inteligentne.

Keira zastanawiała się, czy kobieta jest tylko zielarką, czy może tutejszą wiedźmą, znającą też tajniki magiczne, albo chociaż guślarskie.
-Tworzysz tylko ziołowe mikstury, Mono? Mogłybyśmy wymienić się wiedzą, też znam receptury na kilka pożytecznych mieszanek.
Mona słuchała Keiry, ale wyraźnie nie spuszczała wzroku z ciała mężczyzny. Creig poczuł się trochę dziwnie pod tym uważnym spojrzeniem. Niczym obiekt handlu na targu niewolników. Podniósł z ziemi koszule i zaczął ja zakładać słuchając odpowiedzi staruszki.
- Pozyskiwanie wiedzy to bardzo cenna rzecz. Zwłaszcza na takim odludziu, gdzie nie ma kogoś odpowiedniego by porozmawiać o sztuce. Nie znalazłam dotąd kogoś godnego podjęcia się u mnie nauki, ale możesz pokazać mi co umiesz, to może się zastanowię.
Słysząc taka odpowiedź mężczyzna parsknął rozbawiony. Zdecydowanie ta kobieta miała tupet. Z pewnością była kimś więcej niż tylko tutejsza zielarką. Storm również się uśmiechnęła.
-Moje mikstury mają w sobie wiele magii. Mogłyby ci się przydać. Znam się na nich lepiej, niż na wywarach ziołowych i lekach. Stąd moja propozycja, wybacz, nie mam ochoty znów być czyjąś uczennicą.
Również spojrzała na ubierającego się Craiga, przygryzając wargę w swoim stylu.
-Moc moich leków, to tylko dary natury i wiedza wielu pokoleń – Mona pokiwała głową przyglądając się młodszej kobiecie – Chyba rzeczywiście masz rację. Jesteś już za stara na rozpoczęcie nauki – po czym mrugnęła wesoło i zaczęła rechotać.
-Za to mogę utrzymać tę moją starość w niezmienionym stanie przez najbliższe kilkadziesiąt lat, jeśli nie więcej.
Keira uśmiechnęła się uprzejmie. Craig doszedł do wniosku, że dalsze pozostawienie rozmowy w rekach kobiet może przynieść dość nieoczekiwane i niekoniecznie przyjemne skutki. Uniósł lekko w górę dłoń i powiedział z uśmiechem:
-Moje miłe panie, nie wiem jak wy, ale ja chętnie spróbuję tutejszego miodu i posłuchałbym o tej ziemi, od kogoś to tak dobrze ją zna i rozumie.
Czarodziejka skinęła głową, chociaż tak na prawdę nie miała szczególnie zadowolonej miny. Może dlatego, że kobieta miała za dużo cech jej mistrza? W każdym razie wysłuchanie tej kobiety nie byłoby najgorszym pomysłem. Zielarka pokiwała głową:
-Zapraszam, zapraszam w me skromne progi. Proszę chodźcie za mną, pokażę wam najkrótszą drogę - Potem dziarskim krokiem, jak na osobę w jej wieku, ruszyła przed siebie.
Oboje poszli za nią, biorąc konie za uzdy. Tak jak mówiła staruszka - nie było to za daleko, chociaż domek postawiony był w ciekawym, odgrodzonym od najłatwiejszych przejść miejscu. Strome zbocze prawie uniemożliwiało zjazd na koniu a i zejście na nogach nie było zbyt proste. Keira w pewien sposób podziwiała tę kobietę - nie widziała w mieście tak sprawnych babć w jej wieku! A ta tutaj wydawała się drogę w obie strony pokonywać codziennie. Ciekawe czy to też dzięki swoim miksturom?
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 16-05-2009 o 18:31.
Sekal jest offline  
Stary 16-05-2009, 20:38   #46
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Chatka zielarki była mała i przycupnięta przy stoku góry i pewnie miała kilka razy więcej lat, niż jej właścicielka. Wtopiona kolorytem w krajobraz rzeczywiście trudna była do wypatrzenia. Zwłaszcza od strony wygodnego podjazdu na górę, którym się wcześniej poruszali.


Obejście było jednak zadbane i czyste, tak jak i wnętrze przepełnione zapachem ziół i kwiatów, zwieszających się z powały i suszących na stojakach, ustawionych koło otwartego komina. Małe okienka przepuszczały do środka niewiele światła nadając pomieszczeniu tajemniczego wyrazu. W jednym z katów Craig zauważył wygodny fotel bujany, stojący obok ławy nakrytej skórami i przykrytego idealnie białym kawałkiem płótna solidnego, drewnianego stołu. Stara kobieta wyjęła z szafki pękaty bukłak i trzy proste metalowe kubki. Wskazała gościom ławę i postawiwszy wszystko na blacie usiadła w fotelu mówiąc do mężczyzny:
- Czyń honory młodzieńcze.
Svavras uśmiechnął się nalewając pachnącego niezwykle aromatycznie płynu do naczyń. Nie pamiętał kiedy ktoś ostatnim razem nazwał go młodzieńcem. Ostrożnie skosztował napoju i popatrzył na kobietę z niekłamanym zachwytem:
- To jeden z najlepszych trunków jakie piłem w życiu. Godny królewskiego stołu! Jak powstaje to cudo?
- Rozcieńcza się miód wodą, a potem czeka, aż natura zrobi swoje. No i jego jakość zależy od tego ile dodaje się wody i jak dużo ma się cierpliwości by czekać. Naprawdę dobry miód dojrzewa nawet kilka lat. Można też dodawać do nich przyprawy korzenne i suszone owoce
– Mlasnęła z rozkoszą popijając odrobinę - Jednak te moje są tak niezwykłe z powodu aromatu miodu z lawendy.

Keira piła w ciszy, zastanawiając się jak szybko ciężki trunek uderzy do jej niezbyt mocnej głowy. Smakowało jej tak samo jak Craigowi, chociaż nie przyznawała tego tak głośno. Za to nawiązała do czego innego.
- W co obfituje ta ziemia, prócz lawendy? Bo okolica jest niezwykle piękna, aż dziw, że tak mało tu ludzi.
- Teraz gównie w koczowników, którzy zabierają to co zdołamy zebrać z pól lub wyhodować
– W głosie zielarki słychać było smutek i ból – Od pewnego czasu, czują się zupełnie bezkarni i strasznie się rozpanoszyli.
Craig pokiwał głową:
- Tak słyszeliśmy już o tym w wiosce, mówiliśmy ludziom, że spróbujemy pomóc, ale wyraźnie nie bardzo nam uwierzyli.
- Od wielu lat nie było tu władcy, a poprzedni cóż... powiedzmy, ze jako gospodarze nie bardzo się sprawdzili. Widzę jednak, że wy dwoje naprawdę chcecie coś zrobić dla tego miejsca. Zapadło wam w serce co?
- Na jej świdrujące spojrzenie mężczyzna odpowiedział swoim, ani na chwile nie odwracając wzroku. Miał wrażenie, że jest w jakiś sposób sprawdzany, sondowany. Choć nie było to raczej magiczne działanie.
- Za szybko by zapadło nam w serce, Mono. Ale należy teraz do nas, a o swoje trzeba dbać. Tyle chociaż z nauk mistrza wyniosłam.
- Szczera odpowiedź. Taka mi wystarczy
– Skinęła zadowolona. Najwyraźniej oboje przeszli pozytywnie jej test. - Ziemia tu dobra, zwłaszcza w dolinach. Zboże wszelakie na niej wyrośnie, także konopie i len. Wyżej w górach już raczej tylko połoniny na wypas się nadające, ale jeśli będzie bezpiecznie sporo zwierząt wyżywić mogą. Po drugiej stronie przełęczy jest spore jezioro obfite w ryby...

Stara kobieta zaczęła snuć swa opowieść o miejscu, które kochała. O tym co jest tu piękne, co trudne. O czym warto pomyśleć. Czego się obawiać. Na co zwrócić uwagę, a oni siedzieli zasłuchani zupełnie tracąc poczucie czasu i chłonąc jej opowieść. Dopiero ciemność jaka napełniła chatkę uświadomiła im, że zrobiło się późno i właśnie zaczęło zachodzić słońce.
Pożegnali zielarkę, dziękując jej za opowieść i poczęstunek i ruszyli w drogę powrotną do zamku.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 16-05-2009 o 20:40.
Eleanor jest offline  
Stary 16-05-2009, 22:56   #47
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Miód przyjemnie ją rozgrzał, dlatego na początku nie czuła chłodu powietrza, jakie owiewało ich podczas wspinania się na wzgórze i dosiadania koni. Alkohol krążył w żyłach i Keira poradziła sobie z tym chyba głównie dzięki pomocy jakże potrzebnych, męskich dłoni Craiga. Nawet jej się spodobało, że zrobił to bardziej dotykając jej pośladków niż bioder. Jechali potem w milczeniu, przez jakiś czas delektując się krajobrazem okraszonym zachodzącym słońcem. Gdy zaszło prawie całkowicie, czarodziejka zadrżała, owiana zimnym powietrzem. Zbliżyła klaczkę do wierzchowca Savrasa.
-Brrr, zrobiło się zimno! Chyba wywiało już ze mnie cały ten miód. Ale muszę przyznać, że była to bardzo przyjemna wyprawa. Chociaż mogła być jeszcze przyjemniejsza.
Mrugnęła do niego, uśmiechając się uwodzicielsko. Może jednak nie cały miód wyparował?
-Jeśli jest Ci bardzo zimno przesiądź się na mojego wierzchowca. Twoja klacz pewnie pójdzie za Magnusem, a ja ogrzeje cię moim ciałem.
Powiedział wyciągając do niej zachęcająco ręce. Nieco ekwilibrystycznie i prawie spadając z konia, oddała się w ręce mężczyzny, śmiejąc się przy tym radośnie. Tak, wyraźnie wciąż była pod wpływem miodu Mony. W końcu jednak usadowiła się za Craigiem i przytuliła mocno, obejmując go w pasie ramionami.
-Mmmm... od razu mi lepiej! Masz ogień we krwi, ciekawa jestem, czy w łóżku również będziesz tak ognisty.
Mężczyzna zaśmiał się i odwracając lekko głowę w kierunku kobiety odpowiedział:
-Może będziesz miała okazję się o tym przekonać niedługo. Oczywiście jeśli znowu coś nam nieoczekiwanie nie przeszkodzi...
Dziewczyna pocałowała, a potem lekko ugryzła go w szyję, zaczynając poruszać dłońmi po jego torsie.
-Następną przeszkodę spopielę, obiecuję.
-A ja myślałem że to moją dziedzina jest ogień - chwycił dłoń dziewczyny, podmuchał w nią rozgrzewając, a potem delikatnie przejechał językiem po wnętrzu. Pozwalała mu na wszystko, zbliżając usta do jego ucha. Zamruczała zmysłowo.
-Mam też co innego do rozgrzania.
-Z tym poczekamy, aż dojedziemy do zamku.
-Och, czekać aż tak długo! -
sięgnęła drugą dłonią nieco w dół, dotykając jego uda.
-Diablica - Mężczyzna szepnął i przyspieszył bieg konia.

Kobieta zaśmiała się, ale myślała na tyle trzeźwo, by nie narażać ich w trakcie tej szybkiej jazdy na jakieś niebezpieczeństwo, gdyby przypadkiem Savras zupełnie stracił zdolność koncentracji. Krążyła tylko dłońmi po jego torsie i udach, starannie omijając to najwrażliwsze miejsce. Dopiero gdy wjeżdżali na dziedziniec, pozwoliła sobie przejechać po nim smukłą dłonią. No no, musiała przyznać, że robiło to wrażenie! Zeskoczył szybko z konia, pomagając jej zejść. Niewidzialny sługa wyszedł im na spotkanie, zajmując się końmi, ale nie byli za bardzo w stanie zwracać na to uwagi. Keira wpiła się w usta mężczyzny, odrywając się od nich po długiej i rozkosznej chwili.
-Mam nadzieję, że mój sługa dobrze wysprzątał to łóżko po jego poprzednim lokatorze.
Oddychała już głośno i mocno, a rumieńce na jej twarzy zdradzały nie tylko jazdę na zimnym wietrze. Craig nie miał siły nic mówić, w głowie lekko wirował mu miód, którego wypił całkiem sporo, a w żyłach szybko krążyła krew pobudzona, przez delikatne pieszczoty kobiety. Pociągnął ją za sobą do głównej wieży, a potem chwycił na ręce i szybko wbiegł po schodach na górę. Keira śmiała się i na przemian całowała jego twarz. A gdy weszli do komnaty, w której już chyba od dłuższego czasu płonął ogień w kominku, gdyż rozchodziło się przyjemne ciepło, i Savras postawił ją na ziemi, niemal od razu wsunęła mu dłonie pod koszulę, ściągając ją z niego.
-Podobasz mi się, mój mężu.
Jej głos ociekał już pożądaniem. Ponownie zaczął ją rozbierać, ale już nie tak spokojnie jak na wzgórzu. Tym razem była w tym pasja i głód. Pokrywał namiętnymi pocałunkami każdy kolejny odsłaniany kawałek skóry. Kiedy w końcu stanęła przed nim naga westchnął z zachwytem. Uniósł ją w górę i położył na łoże. Położył się obok i ponownie przystąpił do badania ustami i dłońmi całego jej ciała.

A ona prezentowała mu je całe, nawet nie udając jakiejkolwiek skromności. Wiedziała jak wygląda, jak ponętne są jej piersi, jak pociągające wypielęgnowane łono, jak zgrabne nogi i kształtne biodra. A Craig to doceniał, tak jak ona jego ciało. Dotykała go dłońmi, próbując dosięgnąć spodni i również pozbawić go tego ostatniego skrawka odzieży. A potem oddać mu się całkowicie, tak jak to czynią żony podczas poślubnej nocy. A przynajmniej powinny, bo Keira już teraz swoimi westchnięciami oznajmiała przyjemność, którą z tego czerpała. Oderwał się od niej na chwile i szybko pozbył ostatnich sztuk odzieży. Teraz w końcu mógł całym swym ciałem odczuwać jej piękno.

Dziewczyna rozszerzała już nogi, patrząc na mężczyznę z czystym pożądaniem, gdy nagle dostrzegła coś kątem oka. Do ich komnaty pakował się właśnie jakiś kosmaty, paskudny stwór! Najwyraźniej musiał spać na górze tak, że Craig nie zauważył go wcześniej, zwiedzając tamte pomieszczenia! Wściekła Keira zeskoczyła z łóżka i zanim Savras zdążył zareagować w jakikolwiek sposób, wykrzyczała zaklęcie i wyrzuciła przed siebie dłonie. Potężna, oślepiająca błyskawica wystrzeliła z nich i uderzyła z potężnym impetem w dziwacznego stwora, który pewnie nawet jej nie zauważył. Kupka popiołu osypała się bezgłośnie na posadzkę. A zaraz za nią upadła Storm, całkowicie wyczerpana tak potężnym użyciem mocy.
 
Sekal jest offline  
Stary 17-05-2009, 00:15   #48
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Szybko podskoczył do upadającej dziewczyny i złapał ją zanim walnęła o ziemię. Przeniósł na łoże z troska sprawdzając w jakim jest stanie. Wtedy Keira cichutko zachrapała. Wyglądało na to, że ostatnie użycie magii wyczerpało ją. W połączeniu z wypitymi trunkami i dość intensywnymi przeżyciami dzisiejszego dnia dało to dość oczywisty skutek: Zasnęła mocno i głęboko.
No ale kolejnego przeszkadzającego spopieliła jak obiecała. Nie wiedział czy śmiać się z tego czy zawyć z frustracji. W końcu jednak poczucie humoru zwyciężyło.
Oparł głowę o jej ramię, ale zapach, który dotarł do jego nozdrzy nie działał uspokajająco na zmysły. Niezaspokojone pragnienie, było w tym momencie dość nieprzyjemnym odczuciem. Wstał pośpiesznie i wyszedł na zewnątrz. Pamiętał, że na dziedzińcu znajdowała się stara zamkowa studnia. Miał nadzieję, że będzie w niej dość zimnej wody by ostudzić rozpalone ciało. Spuścił wiadro, a gdy usłyszał charakterystyczne plaśnięcie o lustro wody, zakręcił kołowrotem. Wysiłek i chłodne wieczorne powietrze też miały działanie uspokajające. Po chwili wiadro było na powierzchni. Lodowato zimna woda koiła zmysły. Po trzecim uznał, że spokojnie może wrócić i zasnąć obok czarodziejki, bez żadnych zdrożnych myśli.

W blasku światła sączącego się z kominka wyglądała delikatnie i bezbronnie. Przez chwile się jej przyglądał, ale doszedł do wniosku, że nie ma już ochoty na kolejne kąpiele na dziedzińcu. Przykrył nagą kobietę narzutą i sam wsunął się obok niej na łoże. Nawet nie wiedział kiedy zmorzył go sen.
Keira zbudziła się w nocy, ale nawet nie otworzyła oczu. Czując ciepło ciała leżącego obok, przytuliła się do niego bezwiednie.

Gdy obudził się rano dziewczyna spała wtulona w jego plecy. Obrócił się delikatnie, by jej nie zbudzić. Leżała na boku z głową podłożoną pod głowę lekko posapując. Uśmiechnął się na wspomnienie wczorajszego dnia. Zaledwie jeden dzień, a tyle się wydarzyło i choć nie wszystko przebiegło tak jak mógłby sobie wymarzyć, to był wielce interesujący dzień, głównie za sprawą śpiącej obok istoty. Delikatnie odsunął kosmyk włosów opadający na twarz czarodziejki i wsunął jej go za ucho. Keira zamruczała przez sen, uśmiechając się lekko, tak jakby śniła wyjątkowo miły sen. Najwyraźniej nie miała ochoty jeszcze się budzić. Wstał więc starając się jej nie przeszkodzić w słodkim śnie. Ubrał się pośpiesznie i wyszedł na dziedziniec. Był głodny i pomyślał, że Keira też z przyjemnością zjadłaby coś świeżego. Poszedł do stajni i osiodłał Magnusa. Ruszyli razem w kierunku wioski. Wstawał kolejny pogodny dzień, a mężczyzna i jego wierzchowiec byli w doskonałych nastrojach. Karczmarz chyba trochę się zdziwił ta wizytą, bo Savras wyciągnął go z łóżka, ale widząc kolejną złotą monetę, bez szemrania wykonał jego polecenia.
 
Eleanor jest offline  
Stary 17-05-2009, 18:18   #49
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Obudził ją przyjemny zapach, unoszący się wyraźnie w powietrzu. Woń świeżego chleba i aromatycznej strawy sprawiła, że otworzyła oczy, rozglądając się dookoła. To już druga taka sytuacja w trakcie jednego dnia, gdy traciła przytomność i budziła się na miękkim posłaniu. Mogło to być frustrujące, zwłaszcza, że przypomniała sobie chwilę sprzed tego jak użyła swojej mocy. Zamruczała i usiadła na łóżku, nie dbając o to, że zsuwający się koc odsłania jej krągłości. Póki na zamku nie było obcych, nie zamierzała przejmować się tym, co akurat odkrywa. No i powtarzała sobie, że to co się odwlecze, to nie uciecze.
Wystrój ich sypialni zmienił się nieco. Niedaleko łóżka stał prosty stolik, przykryty obrusem i dwa krzesła. Zaś na stole leżało coś, co burczącemu brzuchowi Keiry natychmiast przypomniało o tym, że dawno nic do niego nie wkładała! Uśmiechnęła się do Craiga, który akurat wszedł do środka i odrzuciła na bok okrycie, stając na ziemi. Niewidzialny służący szybko pomógł jej włożyć suknię, znów inną niż poprzednie, które już mężczyzna widział. Cechą wspólną była zwiewność, ale teraz biała tkanina raczej nie była zupełnie dostosowana do podróży. Plecy i dekolt miała zasłonięte, chociaż brak bielizny było widać, za to dół był rozcięty w połowie uda tak, że gdy chodziła, odsłaniała praktycznie całe nogi. Wsunęła buciki i zadowolona prawie podbiegła do Craiga, składając pocałunek na jego wargach.

-Dzień dobry. By zdobyć tak ładnie pachnące śniadanie musiałeś chyba wstać o świcie i pojechać do wioski!
Objął ją i odwzajemnił pocałunek przedłużając go nieco:
-Czego się nie robi dla zadowolenia kobiety – szepnął pogodnie, czując jak dziewczyna kładzie dłonie na jego torsie.
-By mnie w pełni zadowolić, będziesz musiał się jeszcze nieco natrudzić. Jesteś gotów na takie... poświęcenie?
Błysk w jej oczach zdradzał co miała na myśli.
-Kolejne zimne prysznice na zamkowym dziedzińcu? - Zaśmiał się prowadząc ją w kierunku zastawionego stolika – Nie wiem jak ty, ale ja umieram z głodu. Najpierw zjemy, a potem pomyślimy o innych sprawach – Mrugnął do dziewczyny wesoło.
Keira zasiadła przy stole, praktycznie zapominając przy nim o etykiecie. Ostatnio jadła chyba dobę temu, jej żołądek wręcz domagał się czegoś konkretnego! Nałożyła sobie sporą porcję, pałaszując ją jedynie ze znikomym udziałem sztućców. Na wytłumaczenie posłała Craigowi tylko swój uśmiech, odezwała się bowiem dopiero po zaspokojeniu pierwszego głodu. Czyli po dość długiej chwili.
-Wybacz wczorajszą noc, za bardzo pragnęłam go spopielić.
Roześmiała się wesoło, zupełnie dziewczęco.
-Mam nadzieję, że owe kąpiele nie ostudziły twojego żaru, mój bohaterze.
- Zaczynam się zastanawiać czy nie wisi nad nami jakieś fatum - Przełknął kolejny kęs posiłku, z rozbawieniem przyglądając się niepohamowanemu apetytowi Keiry. - Następnym razem na przykład zawali się sufit na nasze głowy...
-Poczyniłeś w tym kierunku jakieś działania, czy może przez całe życie masz takiego pecha, gdy próbujesz skraść cnotę jakieś kobiecie? - mrugnęła do niego, pochłaniając kolejne kęsy jedzenia.
Słysząc jej ostatnie słowa Savras zakrztusił się kęsem mięsa, który właśnie przełykał. Zakaszlał by odzyskać oddech. Keira wstała szybko i uderzyła go dłonią między łopatkami. Mężczyzna uniósł rękę pokazując, że już wszystko w porządku.
-Naprawdę źle przez ciebie skończę – wykrztusił w końcu.
-Przecież ja jestem zupełnie niewinna.

Usiadła z powrotem na krześle. Nie była już głodna, więc oparła się wygodnie, zakładając nogę na nogę tak, że suknia zsunęła się z nich, odsłaniając prawie całkowicie. Mina Keiry zaś pozostawała niezmieniona, gdy przyglądała się mężczyźnie.
-Hmm... Jeśli chodzi o moje kontakty z kobietami... chyba można by stwierdzić, że były dość pobieżne i raczej ciężko było w ich przypadku mówić o jakiej cnocie – Zamyślił się przez chwilę – Chyba tylko raz pomyślałem poważnie o związku z kobietą... ale cóż... jakoś nic z tego nie wyszło.
-Myślisz, że teraz, między nami, może być inaczej?

-Łączy nas coś więcej niż wzajemne zainteresowanie. Nawet gdyby go nie było mamy wspólny zamek i ziemię. Nie ukrywam jednak, że to, że jesteśmy dla siebie atrakcyjni, może wiele ułatwić – dotknął ręką dłoni kobiety i zaczął ja delikatnie pieścić – Może nam też wszystko bardzo uprzyjemnić.
Oblizała się dość lubieżnie i perwersyjnie, ale wzrok i minę wciąż miała niewinną i poważną zarazem. Lekko pochyliła się nad stołem.
-To miłe, że tak myślisz. Nie mogłabym mieć męża, z którym przebywanie nie wiąże się z przyjemnością. A lubię duże ilości przyjemności.
Craig pociągnął lekko ją lekko ze zmysłowym uśmiechem na ustach mówiąc:
-Może przesiądziesz się więc na mój fotel?
Nie zmieniając wyrazu twarzy, Keira wstała i usiadła mu na kolanach, pozwalając się objąć. Niesforna suknia znów zsunęła się, odsłaniając uda, a kobieta wplotła jedną ze swoich dłoni we włosy Craiga. Jej oczy mówiły wszystko, a gdy dłoń mężczyzny dotknęła wreszcie nagiego uda, poczuł wyraźne ciepło dochodzące od strony łona. Przesunął swą dłoń jeszcze wyżej, tam gdzie źródło ciepła łączyło się z wilgocią. Westchnął czując jej nagość. Zręczne palce zaczęły zataczać kręgi wokół czułego miejsca, pocierając je delikatnie. Kobieta zamruczała i odchyliła do tyłu głowę, przez chwilę nie robiąc nic więcej. Potem nachyliła się do jego ucha.
-Rozbierz mnie i zanieś do tego łóżka...
 
Sekal jest offline  
Stary 17-05-2009, 20:40   #50
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wstał wraz z Keirą, postawił ją na ziemi i z wyraźną wprawą rozprawiając się z zapięciem pozbawił jej sukni. Ułożył na środku łoża, a potem pochylił się do jej stóp i zsunął z nich pantofelki, odrzucając je za siebie. Nachylił się między rozchylonymi udami kobiety i jego język dotarł tam, gdzie przed chwilą zabawiały się palce. Było w tym coś niezwykle perwersyjnego i jednocześnie bardzo podniecającego: Zupełnie naga kobieta wijąca się pod jego dotykiem i on ciągle kompletnie ubrany.
Keira westchnęła głośno, a potem jęknęła, gdy poczuła na swoim łonie coś, czego poczuć się nie spodziewała. Nigdy wcześniej nie próbowała takiego rodzaju miłości, a może po prostu mężczyźni, z którymi szła do łoża, chcieli tylko zadowolić samych siebie? Zupełnie bezwstydnie rozszerzyła teraz swoje uda, przyjmując rozkosz, którą jej dawał Savras, przyjmując ją z wygiętym z przyjemności ciałem i ustami otwartymi szeroko w pogłębiającej się ekstazie. Takie nieskrępowane okazywanie zadowolenia tylko wzmogło determinację mężczyzny by doznała jak najsilniejszej rozkoszy. Wsunął język do jej gorącego wnętrza wykonując nim szybkie posuwiste ruchy, jednocześnie dłonią delikatnie drażniąc wrażliwy pączek jej kobiecości.
To było niesamowite! Krzyknęła głośno, czując w sobie ruchliwego intruza i zacisnęła pięści na pościeli. Oplotła mężczyznę nogami, jakby chcąc jeszcze bardziej go do siebie przyciągnąć, wręcz wciągnąć do środka. Ileż to nowych doświadczeń dawało jej przybycie do tego zamku!
Prowadzenie tej kobiety po krawędzi rozkoszy, aż do wyzwolenia było wspaniałym uczuciem. Chciał by wiła się w ekstazie, by wykrzyczała jego imię. Czuł jak jego ciało reaguje na jej podniecenie. Nie oderwał się jednak od tego co robił nawet na moment. Teraz był czas dla niej. Pragnęła przyjemności będzie więc ją miała.

Prawie krzyczała, gdy czuła zbliżający się koniec. Zawsze lubiła głośne zachowanie, nie potrafiła za dobrze kryć swoich emocji, a teraz, w tej sytuacji, nie miała na to najmniejszej ochoty. Przycisnęła głowę Craiga do siebie, w myślach błagając go by nie przestawał. Aż w końcu nadszedł ten moment, potężny spazm rozkoszy przeszedł po jej ciele a ona wygięła się w łuk i opadła na miękkie posłanie. Przyciągnęła do siebie kochanka i wpiła się w jego usta.
-Masz na sobie zdecydowanie za dużo ubrań...
Jej głos wciąż jeszcze nosił znamiona przeżytej rozkoszy, teraz lekko zachrypnięty, był jeszcze bardziej ponętny. Zaczęła go rozbierać, ale drżące dłonie ciężko było jej skoordynować. Zagryzła wargi w determinacji.
- Zaczekaj – Mężczyzna wydyszał odsuwając się. Jej dłonie rozkoszne, ale trochę nieskoordynowane, bardziej przeszkadzały przy rozbieraniu niż pomagały. Szybko pozbył się odzienia i powrócił do kobiety. Przyciągała go, chłonęła, a on nie miał ochoty się bronić. Rozpalała zmysły: Jej ciepło dotyk, zapach, smak, wilgoć. Teraz wreszcie nadszedł czas jego wyzwolenia. Wiedział, że po tym co przeżył nie będzie w stanie kontrolować się długo. Miał nadzieję, że mu to wybaczy. Uśmiechnęła się do niego, ukazując białe ząbki. Oplotła ramionami jego szyję, zachęcająco rozchylając na boki swoje nogi. Była gotowa i oboje doskonale o tym wiedzieli. Przygryzła wargi:
-Jestem twoja, bohaterze.
Lubiła go tak nazywać.
Jęknął słysząc jej słowa, a w oczach i ruchach, wyczytując zachętę. O niczym innym nie marzył od kilku godzin jak o tym by znaleźć się między jej krągłymi udami. I w końcu tu dotarł. Dłonie Keiry zaplecione na jego szyi przyciągnęły go. Poczuł pod sobą jej jedwabiste ciało. Była taka piękna, niezwykła prawie nierealna, i w tej chwili cała należała do niego. Połączył się z nią powoli, kontrolując swe ruchy. Była tak dokładnie dopasowana. Idealna. Zatrzymał się na chwilę starając zapanować nad sobą. Jego ciało prawie krzyczało z pragnienia zaspokojenia, a ona go przyjęła z głośnym "Aaaaach!", oplatając nogami i ramionami, przyciągając do swych ust i całując łapczywie. Czuła jego pulsowanie i pożądanie, teraz to ona delikatnymi ruchami bioder przybliżała go do spełniania i ekstazy. Jęknął, gdy jej mięśnie zacisnęły się na rozpalonym ciele:
- Keiro daj mi chwilę, nie wytrzymam tak długo...
- Nie martw się, będzie jeszcze wiele okazji, byś się zrehabilitował.

Wyszeptawszy mu to do ucha, roześmiała się radośnie. Bo co jeśli nie radość mogła przynosić cielesna miłość? Zwłaszcza, jeśli połączyć ją z czymś więcej niż tylko fizycznością, więzią, która zrodziła się w nich już dobę temu. Tak przynajmniej odbierała to Keira, podświadomie pragnąc, by to szczęście trwało wiecznie. On zaś przekroczywszy granicę gdy rozum kontroluje to co czyni ciało poddał się ogarniającej go gorączce. Całował ją gwałtownie każdym kolejnym ruchem przybliżając się do spełnienia.
 
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172