Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2009, 15:37   #20
Feu
 
Reputacja: 1 Feu nie jest za bardzo znany
Jeszcze przed zapoznaniem się członków drużyny, do izby wszedł kolejny niczego sobie mężczyzna. „No no coraz ciekawiej. I coraz więcej obiektów do topienia, hi hi”. Podszedł i zatrzymał się przede mną. Chwytając moją dłoń lekko musną ją ustami. Nie powiem, że mnie to nie zaskoczyło, jednak starałam się ukryć delikatne zawstydzenie. Tak samo przywitał się z Arliną, a Morgan potraktował jak zwykłe dziecko, co nie za bardzo jej się spodobało. Gdy „pan płomieni” przemówił, a do chaty wpadł Norm, nasz nowy kolega prawie padł na zawał. „Strasznie bojaźliwy człowiek. Nigdy nie spotkał się z czymś niezwykłym?”. Gdy ent zabrał głos i zrobił herbatkę przybysz sięgnął po torbę, wyciągając z niej mały flakonik. Całą zawartość wypił jednym haustem, co pozwoliło mu się w miarę uspokoić. Po przedstawieniu się, mężczyzna oburzony wybiegł z domku. Po pewnym czasie wrócił chwiejnym krokiem i przeprosił za swoje zachowanie, po czym runął jak długi. To-durne-drzewo-mnie-atakuje chwycił go za nogę i postawił koło ściany. Przybysz coraz dziwniej się zachowywał. Gdy się ocknął, wyjął z pochwy nóż i zaczął mu się bacznie przyglądać. Stałam cztery kroki od niego i coraz bardziej intrygowało mnie jego zachowanie. „Z nim na prawdę musi być coś nie tak. Najpierw wpada do chatki, później z niej wypada, po czym wraca z powrotem. Może go ktoś pobił w tym lesie, bo wygląda nie zaciekawie.” Gdy w miarę doszedł do siebie, przedstawił się jako zielarz Gerhart, po czym wypił herbatkę proponowaną przez drzewca, wodę i zjadł coś co nazwał owocem. Po krótkiej rozmowie wyjął małe lusterko, w którym zaczął się przeglądać. Fakt, że nie wyglądał za ciekawie był mu znany, więc po raz kolejny wyjął ze swojej torby jakiś flakonik i wlał zawartość do gardła. „Co za niezwykła istota. Widywałam już wielu ludzi, ale tak dziwnego osobnika jeszcze nie spotkałam”. Przyglądałam mu się z wielką uwagą, śledząc każdy jego ruch. Gdy doszłam do wniosku, że już nic nadzwyczajnego nie zrobi, rozsiadałam się w fotelu słuchając odpowiedzi Norma. Gdy już wszystko się wyjaśniło, drużyna wyszła z chatki.

Szliśmy i szliśmy, nawet nie wiem ile, bo straciłam rachubę czasu. Podróż była bardzo męcząca, nawet dla rusałki, która potrafi poruszać się w lesie. Zgrabnie przeskakiwałam korzenie, starając się nie nadepnąć na żadne z leśnych stworzeń. W około panowała ciemność. W pewnym momencie Norm wyczarował małe światełko oświetlające drogę. Nie pomogło mu to jednak za bardzo, ponieważ i tak wywracał się prawie na każdym korzeniu. „No cóż, taki już jego urok.” Uśmiechnęłam się do siebie, na myśl o tym nieudacznym stworzonku. Gdy myślałam, że podróż nigdy się nie skończy, promienie słoneczne zaczęły przebijać się przez korony drzew, a chwilę później moim oczom ukazała się łąka. „Nareszcie, ile można siedzieć w takich ciemnościach”. Doszliśmy do jeziora, przy którym skrzat zarządził przerwę. Podeszłam do wody i zanurzyłam w niej stopy. Była przyjemnie zimna. Przeszłam się wzdłuż brzegu, nie oddalając się jednak zbytnio od towarzyszy.

Gdy wszyscy zebrali się z powrotem ruszyliśmy dalej. Podróż była całkiem przyjemna, ponieważ słońce świeciło, a pod stopami czuć był miękką trawę. Dotarliśmy do wielkiego muru obrośniętego drzewami i krzewami. Norm poszedł szukać jakiejś bramy, co nie wyszło mu na zdrowie, ponieważ moment później krzaki wciągnęły go i wystrzeliły jak z procy. Automatycznie cofnęłam się krok w tył od tego dziwnego muru, żeby nie stać się kolejną ofiarą. Chwilę później odezwał się kolorowy ptak, który oznajmił, że jak odgadniemy zagadkę to wpuści nas do środka, w innym przypadku nie mamy tu czego szukać.

Obok mnie stał Leizar, dlatego uśmiechnęłam się i zagadałam:

S: -Masz może pomysł odnośnie tej zagadki? Moim pierwszym pomysłem był owoc, jednak nie wiem czy „porządni mają problem, gdy go muszą zbierać…”
L: -Tak, tak...moim pierwszym skojarzeniem także był owoc...jednakże masz racje, cześć którą zacytowałaś nijak nie pasuje do owoca...
S: -Jednak z drugiej strony nic innego nie przychodzi mi do głowy. Propozycja Gerharta nie do końca mi się podoba. Z grzybem chyba też nie ma jakiś większych problemów…
L: -Może jedno zdanie tej zagadki jest dla zmyłki...
S: -Mnie się jednak wydaje, że odpowiedź jest prosta, a my za bardzo kombinujemy…
L: -Może odpowiedź to las..... Na zimę umiera, na jesień zmienia kolor, daje tlen do życia...
S: -No no... dobrze kombinujesz, ciekawe co na to reszta. Norm co o Tym sądzisz?

Uśmiechnęłam się do teologa. "Jednak w jego głowie kryje się odrobina inwencji twórczej. Nie tylko wszystko bierze z ksiąg, czasem też sam coś potrafi mądrego wymyślić."
 
Feu jest offline