Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2009, 22:43   #92
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Post we współpracy z Manjim

Gdy Inglorin dostrzegł idącego w jego kierunku siva dał mu znak kiwnięciem głowy, aby ten podążył za nim, a sam skierował się jak najdalej od zgromadzonych przy wejściu do karczmy klientów. Postanowił ukryć się przed ich wzrokiem za drewnianą szopą.

- Co dalej robimy z tą nieumarłą? - zapytał bezpośrednio Maahr, kiedy już znaleźli się poza zasięgiem słuchu postronnych.

- Nie wiem. Ale myślę, że jej osoba to śmierdzące gówno, w które wdepnęliśmy. Więc jeśli sama pójdzie precz nie ma kłopotu. Prawda?


Siv pokiwał ze zrozumieniem głową, ale nic nie powiedział. Problem polegał na tym, że potrzebował tych pieniędzy i nie widział obecnie innej możliwości zarobku.

- A może ktoś z... magów - to słowo wymówił z wyraźną niechęcią i niemal obrzydzeniem - chciałby zbadać to... ten przypadek?

- Któryś z tutejszych magów, możliwe specjalista od nekromancji, przemienił tą panienkę. Pytanie teraz, co było powodem tej przemiany. Może była jego uczennicą i odkryła jakiś sekret. Może to być także magia jakiegoś bóstwa lub innej istoty. A to - potrząsnął naszyjnikiem obwiązanym w skóry - i ona są 'kluczem' do zagadki. Czy jesteś na tyle ciekaw aby odkryć tą zagadkę?

- Właściwie to wolałbym dać sobie z tym spokój, a już na pewno nie jestem ciekaw tajników nekromancji, ale z drugiej strony... - zawiesił na chwilę głos, jakby dyskutując sam ze sobą. Koniec końców była to jakaś duża sprawa i niewykluczone, że będzie można coś na niej zyskać - więcej niż przy pracy w kanałach. - Musimy się temu przyjrzeć. Myślisz, że da się na tym zarobić więcej niż na zwykłych zwłokach?

- A co jeśli ona jest szlachcianką? Albo ważną osobistością? Gdyby była nikim ważnym to czy ktoś zadałby sobie tyle trudu stworzeniem specjalistycznego przedmiotu magicznego i odprawieniem skomplikowanego rytuału? Już i tak jesteśmy w dupie. Jak twórca zombi się dowie, że ona 'ożyła' to pewnie zada sobie jeszcze trochę trudu aby i nas załatwić.

- Może i tak - zgodził się Maahr. - Ale czy nie dałoby się podrzucić jej komuś innemu?

- To nie powinno być trudne, ale... czy tego chcemy?

- I w tym cały problem! - krzyknął poirytowany siv. Kilku widzów niedawnego pokazu obejrzało się w ich stronę. - Bo co my tak właściwie o niej wiemy? Ile mogła leżeć w tym kanale? I czy ktokolwiek jeszcze by się nią interesował? A to twoje "badanie" też niewiele wykazało.
- Pewnie, że nie wykazało, bo jej nie badałem. Spróbujmy najpierw dowiedzieć się czegoś więcej a potem postanowimy, czy dać sobie spokój czy robić coś dalej. Myślę, że tobie łatwiej będzie jej wyjaśnić w jakiej jest obecnie sytuacji. Zwróć jej uwagę na zagrożenie jej życia to w chęci chronienia go może zacznie chętniej współpracować.


- Właśnie - usta siva rozciągnęły się w uśmiechu. W jego umyśle nagle pojawiła się pewna ciekawa myśl. - W końcu kto jak nie ona może nam dostarczyć jakichś informacji? A jeśliby tak dało się... Mówiłeś, że jesteś alchemikiem, prawda?

- Jestem. Tak więc racz o tym pamiętać i nie mylić mnie z nekromantami.

- Tak, tak, nie o to mi chodzi - rzucił pospiesznie Maahr. - Widzisz, tak się składa, że potrzebuję sporo opium, a nie mam na nie pieniędzy. Jeśli potrafiłbyś je stworzyć... lub coś podobnego w działaniu, to może dało by się wykorzystać naszą znajomą do pomocy?

- To się dobrze składa, bo akurat znam receptę na coś 'od-lo-to-wego'. Ile tego potrzebujesz? Bo sporo to mało precyzyjna miara. A poza tym to nie wyglądasz na 'lotnika'...

- "Lotnika"? A, chodzi ci o to, że... Nie, to nie dla mnie, muszę dostarczyć opium jako zapłatę dla pewnego człowieka. A potrzebuję tego tak około piętnastu kilogramów.

- Chwileczkę, czy Ty chcesz komuś zapłacić w opium? I czy ta osoba to 'latacz', 'ćpun', 'jaracz'... - kolejno odliczał odginając palce.

- No tak, z tego, co wiem, to pewnie jeden z największych... "lotników" w mieście. A co to za różnica?

Inglorin nie dowierzał w to co słyszy - Maahr, jestem Alchemikiem i Handlowcem. Dlatego nie przywykłem do darmowych porad. Choć chętnie ci pomogę jeśli Ty pomożesz mi. Przyznam się, że nie czuję się najbezpieczniej z kuszą z której nie umiem strzelać, a to moja jedyna broń. Pomogę ci jeśli Ty będziesz moim ochroniarzem. Co Ty na to?

Siv dopiero teraz przypomniał sobie to, co słyszał o monopolu Gildii na narkotyki i coś jakby cień przemknęło po jego twarzy.
- Ochroniarz? Przez długi czas byłem strażnikiem w mojej ojczyźnie, więc chyba sobie poradzę. Musimy tylko znaleźć jakieś lepsze miejsce, bo Gildia Alchemików nie będzie zachwycona jak nas nakryje.

- Nie martw się gildią, nie mam zamiaru być dla nich konkurencją. Ot znam rynek konsumpcyjny i wiem jak się po nim poruszać. Wiem jak zbijać z ceny i kupować taniej no i posiadam narkotyki znacznie mocniejsze niż opium.

Pewność siebie półelfa wyraźnie podniosła na duchu Maahra.
- W takim razie bierzmy się do pracy. Zorientuj się, gdzie moglibyśmy zacząć pracę, a ja w tym czasie postaram się wyciągnąć coś od tej zombie.

- Zanim się zabierzesz do pracy to postaraj się porozmawiać z nią bez świadków, tutaj informacja to chodliwy towar. Po obiedzie pójdziemy do tego któremu chcesz płacić opium i może uda nam się utargować coś więcej.

- Cóż, chcę od niego kupić pewną mapę, nie obchodzi mnie co jeszcze posiada, ale faktycznie, może znać kogoś, kto kupiłby więcej naszego towaru.

- Nie, nie, nie. Mojego 'towaru' nie zamierzam rozprowadzać, jest zbyt dobry i zbyt szybko stałby się popularny. Inna sprawa gdy będę należał do gildii alchemików. Ja zajmę się kupowaniem mapy, a Ty się upewnisz, że byle oprych nie rozwali mi głowy.

- Rozumiem. W takim razie pójdę już do naszej histeryczki bo pewnie się już niepokoi.

Po tych słowach Maahr wrócił do pozostawionej samej sobie nieumarłej i postarał się jak najostrożniej i najspokojniej wytłumaczyć jej położenie. Z początku szło mu to niezbyt składnie, robił dłuższe pauzy, ale w miarę mówienia jego wypowiedź była coraz bardziej przekonująca. Mimo jednak niepewności brzmiącej w głosie, wszelkie próby przerwania mu starał się powstrzymywać gestem ręki.

- Posłuchaj... Chodzi mi o to, że... Pewnie myślisz, że jestem porywaczem lub kimś w tym stylu, a mój przyjaciel chciałby cię w jakiś sposób wykorzystać. Wiem, że to właśnie tak wygląda, ale musisz mi uwierzyć, że nie mam z tym nic wspólnego. Bo widzisz... dziś rano, kiedy pracowałem w kanałach, wtedy... w pewnym momencie zauważyłem ludzkie ciało... to znaczy ciebie leżącą na stercie odpadków i spróbowałem cię przesunąć i wtedy ty jakby ożyłaś... Bo mam nadzieję, że wiesz, że obecnie jesteś, hmm... nie do końca żywa, to znaczy nieumarła? I cały problem polega na tym, że jeśli ktoś przemienił cię w nieumarłą i gdzieś... no, gdzieś porzucił, to pewnie nie chciałby, żebyś się obudziła. I być może będzie chciał się ciebie pozbyć, a przy okazji pozbędzie się wtedy mnie i mojego przyjaciela. Wobec tego musisz powiedzieć mi wszystko, co wiesz o swojej przeszłości: kto cię przemienił, czy miałaś wcześniej jakichś wrogów i kim byłaś, kiedy jeszcze... za życia. A tak w ogóle, to jak ty się nazywasz?
 
Makuleke jest offline