Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2009, 06:03   #21
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Uznawszy, że dalsze kłótnie nie mają sensu, kompani w końcu doszli do porozumienia w kwestii sposobu pokonywania drogi do ich celu, oraz prowiantu. Ci, którzy go nie mieli, udali się do miasta zakupić w najbliższym dostępnym miejscu. Ci, którzy go posiadali, tak jak Orrick, Artemis, Will, czy w końcu zapalony do drogi Zen, ruszyli za tym ostatnim pod północną bramę miasta, by tam wyczekiwać na pozostałych i jednocześnie nie zgubić się nigdzie. Nie czekali długo, gdyż kwestia zakupienia prowiantu na drogę była dla wspomnianego kramarza rzeczą codzienną i prostą w wykonaniu. W końcu dołączyli do reszty, czekającej pod bramami. Z miasta co chwila wyjeżdżały patrole Rycerzy w Srebrze, wspomaganych Strażnikami czarów z Silvermoon. Widać, miasto dba o stały dopływ informacji z zewnątrz, mimo iż przed napastnikami chroni je potężna magia Mythalu.

Zwarta i gotowa grupa ruszyła szerokim traktem w miejsce zaznaczone na mapie. Niestety długo nie przyszło im się cieszyć wygodami równej drogim gdyż godzinę drogi za miastem, trakt odbijał na wschód ku Sundbarze i dalej. Przed śmiałkami stały dzikie równiny i wzgórza pełne czających się w okolicy potworów. Długo milczeli. Spięcia z początku znajomości miały na to wielki wpływ. Martwą ciszę przerwał dopiero rudy krasnolud, który dosłownie był obwieszony bronią. U pasa walki oczekiwały dwa topory, jeden większy drugi ciut mniejszy. Z boku jego nagolennika, przytwierdzona rzemieniem była pochwa, skrywająca krótki miecz. Na plecach zaś na okrągłej tarczy z szpikulcem spoczywała ciężka kusza, gotowa rozłupać swoim pociskiem jakiś gobliński łeb.

-Cożeście takie milczki?!- rzekł stanowczo, lecz dość optymistycznie jak na sytuację drużyny. –Opowiedzcie o sobie coś więcej niż tylko…- mówił potakując głową jakby odliczał, lub się spowiadał –Jestem magiem i potrafię czarować, He He.- zaśmiał się gromko na koniec wypowiedzi. –Ja jestem z Mithrilowej Hali, lecz gdy to wszystko się stało, byłem w Silvermoon u wuja.- wyjaśnił brodacz –Mam nadzieję, że niebawem Alustriel zarządzi wymarsz pod moje rodzinne ziemie by przepędzić zielone ścierwo spod bram miasta tysiąca kopalni.- rzekł stając na chwilę w miejscu, jakby nagle na coś wpadł –Psia mać! Dlaczego jeszcze tego nie zrobiła to ja nie wiem!- dodał po chwili drapiąc się paluchem po potylicy.

Dzień chylił się ku końcowi. Towarzysze odczuwali zmęczenie i osłabienie organizmu, a to był dopiero początek wyprawy. –Trzeba rozbić obóz.- rzucił chłodno rycerz w płytowej zbroi. Świetnym miejscem na obozowisko była najbliższa okolica powalonego konaru drzewa. Wielkie i grube stanowiło sporą zasłonę z północnej strony. –Jeśli orkowie mają nie wiedzieć o nas, to nie możemy rozpalać ognia. Dym zwabi bestie i przestrzeże zielonoskórych już z daleka.- wtrącił jednoręki człowiek o łysej czaszce idąc zgarbiony w stronę powalonego drzewa. –Nie wiem jak Wy, ale ja mam w śpiworze futro bronty, więc jakoś wytrzymam.- dodał po chwili robiąc zawadiacki uśmiech.

W końcu rozłożyli się pod drzewem, jak komu było wygodnie. Wiedzieli, że noc będzie ciężka i niebezpieczna. Po ustaleniu kolejności trzymania warty, kompani udali się na spoczynek po całodniowym marszu. Wojownik w płytowej zbroi, modlił się do swego boga o błogosławieństwo w postaci czarów, pozostali zaś zajmowali się snem, lub jedzeniem suchego prowiantu zakupionego wcześniej w Silvermoon. Noc była spokojna. Na godzinę przed świtem wartę pełnił Will. Kompanów jednak zbudził za wcześnie, choć trącani jego lewą ręką od razu byli przestrzegani do zachowania ciszy. Gdy miał pewność, że wszyscy są przytomni, klęcząc wskazał ręką pień –Po drugiej stronie. Widziałem zielonoskórego. Kurdupel, więc zdecydowanie goblin, pewnie zwiadowca, co robimy?- spytał zaintrygowany…
 
Nefarius jest offline