Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2009, 18:14   #22
Jeremiasz16
 
Jeremiasz16's Avatar
 
Reputacja: 1 Jeremiasz16 nie jest za bardzo znanyJeremiasz16 nie jest za bardzo znanyJeremiasz16 nie jest za bardzo znanyJeremiasz16 nie jest za bardzo znanyJeremiasz16 nie jest za bardzo znanyJeremiasz16 nie jest za bardzo znanyJeremiasz16 nie jest za bardzo znany
W końcu mnich wraz z drużyną dotarli do północnego wyjścia z miasta. W sumie on i kilka osób zabawiło tam chwile czekając na resztę drużyny, gdy ta zapewniała sobie prowiant. Jakiś czas potem wyruszyli.
Zen przez całą drogę milczał. Nie dlatego że miał humory czy nawet coś pokazać
Głęboko rozmyślał.
~Bezsensowe jest toczenie ciągłych sporów w drużynie. Źle to wypłynie na wykonie powierzonej misji. W klasztorze było całkiem inaczej, każdy wiedział co miał robić bez zbędnej gadki. Czy wszyscy tyle mówią!? Tak czy inaczej jestem ponad tym.~ Droga minęła szybko i bez zakłóceń. I tak naszedł zmrok i pora rozbicia obozu. Wieczór miną bez "incydentów". Zen wziął wartę kiedy była pora.
Zanim mnich poszedł spać wykonał parę ćwiczeń które zawszę wykonywał przed snem. Zanim zaczęło świtać Zen został obudzony przez jednego towarzysza. Który wskazał pień drzewa i goblina który krył się zanim, równocześnie pytają się o wskazówki.
Człowiek szepną rozkładając się po towarzyszach i ponownie spoglądną w stronę potencjalnego wroga:
-Definitywnie trzeba go uśmierci, zanim powiadomi o nas. Proponuje aby ktoś zabił go z kuszy, Nie jest godzien moich umiejętności, abym ja to robił - Po czym skoncentrował się i przygotował na jakieś ewentualności.
 
Jeremiasz16 jest offline