Podczas pierwszej wyprawy Krzyżowej, armia chrześcijańska wędrując najpierw przez Azję Mniejsza, a potem schodząc z gór na rozpalone piaski pustyni cierpiała niewypowiedziane katusze.
Najpierw w górach Taurus ulewy spowodowały iż rycerze porzucali swój oręż, by nieco ulżyć sobie w wędrówce przez istne morze błota, a całe karawany jucznych zwierząt waliły się w przepaście na śliskich górskich ścieżkach.
Potem deszcz, który przeklinali przestał padać, zeszli na równiny. Tu doświadczyli mąk pragnienia. setki wojowników i pielgrzymów skonało wtedy, pito mocz i krew zwierząt.
Doszli do wniosku iż nie może być to przypadek ale kara Boga za to iż towarzyszą im kobiety (stworzenia jak wiadomo cokolwiek podejrzane moralnie i będące często narzędziem w rękach szatana).
Możni wysłali swe żony do Bizancjum, ubodzy wypędzili swe, mówiąc krótko w ten czy inny sposób pozbyto się wszystkich zdawało by się.
No właśnie zdawało by się.
Bo pozostały kobiety parający się jednym rodzajem zajęcia. I wcale nie chodzi mi jak sobie pomyślą niektórzy o te zajmujące się najstarszym zawodem świata.
O nie !
Czymś o wiele bardziej prozaicznym.
Praniem.
Pozostawiono w obozie praczki przyczyny jak najbardziej prozaicznej.
Otóż rycerze mieli zwyczaj przytraczania do siodeł głów zabitych Turków, piechurzy nadziewali je na włócznie.
Tylko jak potem uprać taka tunikę męskimi dłońmi ?
Tak więc oto jedynie praczki towarzyszyły dalej wojownikom I krucjaty.