Menkauhor wiodąc wzrokiem za zielonoskórym zwiadowcą koncentrował się tak intensywnie, że niewielka żyłka na jego skroni stała się wyraźniejsza. Mężczyzna zwolnił spust, a bełt
pofrunął z świstem, przecinając powietrze. Pocisk
trafił bezbłędnie, trafiając pogarbionego stwora w lewy bok. Goblin pisknął chrapliwie, po czym upadł na ziemię wijąc się kilka chwil w bólu i agonii. –
Strzał w dziesiątkę!- rzekł optymistycznie Will. –
Tia… I niezwykle honorowo.- skomentował lekko podłamany niechybnym atakiem z ukrycia swojego druha. Kilka chwil później goblin przestał się ruszać i jęczeć żałośnie. Stwór udał się do królestwa swego boga. Zapadła głucha cisza…