Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2009, 21:35   #88
NHunter
 
Reputacja: 1 NHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemuNHunter to imię znane każdemu
Kiedy w końcu udało się zaszyć Amxa, wyciągniętą z koszuli Hawkwooda nicią, Valentine podeszła do szlachcica. Mówiła cicho, była wyraźnie zdenerwowana i spięta.
- Panie Hawkwood – Przez chwile zastanawiała się jakby szukając właściwych słów – chciałabym, żeby zajrzał pan do dzieci. Trzeba upewnić się, że nie będą się nudziły, bo mogą zacząć rozrabiać i zrobić sobie krzywdę.
Sunne spojrzał „pani komandor” w oczy. Wydawało mu się, że nagle straciły całą zaciętość. Wyraźnie fakt zranienia Amxa bardzo ją przygnębił, wyglądało na to, że bardzo martwi się jego stanem. Nie chciał bardziej psuć jej nastroju, uśmiechnął się tylko i powiedział:
- W porządku, zajrzę do nich. Możesz być o to spokojna.
Odwrócił się i ruszył do kajuty dzieciaków.
- Jeszcze jedno – zatrzymała go, gdy odchodził. – Ważne jest, żebyśmy wiedzieli, czy dzieci kiedykolwiek uczyły się pisać, czytać i liczyć. Jeśli mógłby się pan tego dowiedzieć…
- Dobrze, sprawdzę – rzucił przez ramię i odszedł.

Cokolwiek robiła cała trójka, przestała natychmiast, gdy tylko Sunne wszedł do ich pokoju.
- Czołem młodzieży! – zawołał jak gdyby nigdy nic i usiadł na brzegu jednego z łóżek. – Nasza wspaniała pani kapitan poprosiła mnie, żeby do was zajrzał i upewnił się, że się nie nudzicie. Można spytać, co robiliście do tej pory?
Dzieci patrzyły na niego dziwnie. Sprawiały wrażenie, jakby nie zrozumiały nawet słowa z tego, co przed chwilą do nich powiedział. W końcu, przeciągające się milczenie przerwała Viviana:
- N-nic takiego – zająknęła się – Tak tylko sobie siedzieliśmy i rozmawialiśmy… Naprawdę…
- Spokojnie, o nic was nie oskarżam – uspokoił ją Hawkwood. – A powiedzcie mi dzieci, jak tam u was z wykształceniem?
Teraz dzieci naprawdę nie zrozumiały nic. Grath i Siergiej popatrzyli na siebie, potem na Alexandra i znów na siebie.
- No… Pytam jak wasza nauka? Pisanie, czytanie, arytmet… znaczy liczenie. Umiecie coś?
- Ja umiem trochę liczyć proszę pana – wyznała po chwili Viviana. – Ale pisać i czytać nas nie uczyli.
Sunne westchnął. Trzeba było nauczyć ich wszystkiego od podstaw. Wstał i zaczął przeszukiwać szafki pobliskich koi, szukając czegoś, po czym można pisać. Przeglądając starą zawartość szafek, natknął się na coś bardzo dziwnego – małą pozytywkę w kształcie aniołka.


Niestety jedno z jego skrzydeł było częściowo ułamane. Hawkwood pospiesznie schował pozytywkę do kieszeni. Miał teraz haka na dzieciaki.
Westchnął po raz kolejny, na widok starego, nieco podgniłego zeszytu, leżącego na dnie szuflady. Usiadł z powrotem na łóżku, wyciągnął pióro z wygrawerowanym herbem rodu Hawkwoodów i otworzył kajet.
- Podejdźcie tu proszę wszyscy. Usiądźcie wokół mnie.
Dzieci, choć niechętnie, usłuchały go. Rozsiadły się na łóżku wokół niego tak, aby widzieć, co pisze w zeszycie.
Sunne przyłożył pióro do starego papieru i narysował na nim dziwny, niezrozumiały dla żadnego z dzieci, znak.
- To jest duże A – powiedział, pisząc kolejny znak. – A to jest małe a.

Przez następne dwie godziny uczył Siergieja, Gratha i Vivianę alfabetu i składania z niego prostych zdań. Było to jednak o tyle męczące, że dzieci często nie rozumiały słów, które Sunne zlecał im napisać. Musiał więc tłumaczyć im rzeczy, które były oczywiste dla ich rówieśników z innych planet.
W końcu dzieci zaczęły się rozpraszać i przestały słuchać tego, co do nich mówi. Chłopak doszedł do wniosku, że powinny odpocząć. Wstał, schował pióro, które dawał po kolei każdemu z dzieci do pisania i odłożył zeszyt z powrotem do szuflady, z której go wyciągnął.
- W nagrodę, że tak pilnie się uczyliście, mam dla was prezent – oznajmił, stawiając tajemniczą pozytywkę na stoliku.


Przez chwilę stał wsłuchując się w granie spokojnej muzyki.
A teraz powinniście się nieco przespać. Zajrzę do was potem - Uśmiechnął się do nich i wyszedł z kajuty.
 

Ostatnio edytowane przez NHunter : 22-05-2009 o 01:00.
NHunter jest offline