Wątek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2009, 17:09   #275
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
-„Wytłumaczyć się?”- pomyślał –„ Ja ci się kurwa wytłumaczę…”. W Valarze już od jakiegoś czasu zaczynała gotować się furia. Czuł, że jest na skraju wybuchu, jednak wiedział jednocześnie, że musi się powstrzymać. Uniesienie głosu na tego elfa mogło się skończyć w najlepszym wypadku torturami.
Zbierał chwilę myśli i już miał coś powiedzieć, gdy wróżka zaczęła ryczeć niczym małe dziecko. Jak miło było popatrzeć na to. Trochę pozytywu w tym całym bałaganie…

Następnie głos zabrał Alemir. Już po pierwszych zdaniach, skierowanych do władcy Valar zmarszczył brwi, a jedno z jego uszu mimo wolnie się ruszyło, co wskazywało na zmieszanie.

-„No ładnie… beksa i włazidupa…”

Redslinger nigdy nie lubił się płaszczyć przed kimś. Nie lubił także arystokracji, więc pałac króla Wysokich Elfów, do którego trzeba mówić z wyraźną pogardą dla samego siebie nie było miejscem, w których chciałby się znajdować.
Łowca musiał przyznać, że sposób, w jaki Alemir postanowił uratować grupę, pomimo upokorzenia samego siebie wydawał się skuteczny. Nawet Salvador po takiej ilości komplementów i wywyższania stałby się łagodniejszy.

Elf był jednak ulepiony z twardej gliny. Słowa, które po chwili padły z jego ust omal nie przewróciły Valara.
- Jeżeli zabijecie Druida, daruję wam życie.

Kocie oczy mężczyzny spojrzały gniewnie w kierunku tronu. Przez jego głowę w jednej sekundzie przeleciało tysiące myśli, przekleństw i wyzwisk. Zabić Druida… Sama myśli o ponownym wypowiedzeniu tych słów napawała go obrzydzeniem.

Na szczęście sytuacje ponownie uratował Alemir, który przekonał go, że prosi o niemożliwe. Alternatywą daną przez Elfa było zatopienie statku. Po zakończeniu rozmowy jeden z bezimiennych zaczął wyprowadzać ich z sali. Valar wiedział, że zbyt długo milczał.

-Dzięki, że nas z tego wyciągnąłeś- szepnął do Alemira, któremu był wdzięczny za to co robi. Bez względu na to co wcześniej o nim myślał, teraz wie, że jest to człowiek konkretny i godny tego, aby go lepiej poznać- Teraz moja kolej, aby coś zdziałać…- dodał, po czym odwrócił się i ponownie stanął twarzą do króla.

-Królu
- zaczął- Musimy porozmawiać w cztery oczy. Jest to sprawa niecierpiąca zwłoki a dotyczy ona zarówno ciebie jak i nas wszystkich. Myślę też, że rozwieję twoje wątpliwości, które bez wątpienia pojawiły się w twojej głowie.- w jego głosie można było usłyszeć pewność i brak zbędnej grzeczności.

Nagle oczy króla przybrały jeszcze wścieklejszy wyraz, lecz po chwili stały się bezwyrazowe, zaś iluzja Bezimiennego ponownie zaprowadziła Valara do sali tronowej.

- Myślę, że możemy wyjaśnić sobie nawzajem kilka kwestii... Pytałeś czemu ta kobieta się tu pojawiła? Tego nie wiem. Nie wiem także czemu nie żyje, jednak zainteresuje cię to, że była ona mieszkanką domu Salvadora, od którego właśnie przybywam. Zanim wyciągniesz pochopne wnioski wiedz, że tylko ja u niego byłem. Moich towarzyszy spotkałem niedawno i nie mają z nim nic wspólnego.

Nagle oczy Elfa zwęziły się w wyrazie niedowierzania.
-Za takie łgarstwa zginiesz w mękach-watknął, rozpierajac się w fotelu, odzyskując bezwyrazową maskę.

-Nie wierzysz w to, że byłem u Salvadora, czy w to, że jeden z twoich, co- prawda w tej chwili martwy- zabił kobietę nekromanty? Jedynym dowodem, że tam byłem jest kamień, który od niego dostałem- wyciągnął z torby czarny przedmiot, pokazując go na otwartej dłoni.

Salinar wpatrzył się w kamień mrugając raz szybciej, raz wolniej, by odkryć silną magię czarnoksięską.
-Druid znowu zadaje się z Czarnoksiężnikiem. Tego można było się spodziewać... Zwołać radę! Masz coś jeszcze do powiedzenia?- zapytał tak, jakby był nieobecny duchem.

- Zapewniam cię, królu, że gdyby połączyli swoje siły nie było by mnie tutaj.- powiedział pewnie- Ja odpowiedziałem na twoje pytanie. Teraz ty od powiedz na moje. Dlaczego pragniesz śmierci dla tylu istnień? Czemu chcesz zniszczyć tyle światów? Co skłania was do takiego posunięcia. Uprzedzę twoje pytanie- Wiem o wszystkim od Salvadora...

-Nic nie wiesz. To jedynie skuteczniejsze odcięcie od reszty świata. Teraz wyjdź, bo mam ważne sprawy do załatwienia-warknął, zaś wszyscy Bezimienni nagle znaleźli się przy władcy, natomiast iluzja odprowadziła Redslingera do drzwi, które zamknęły się za mężczyzną

Łowcy zaczęło się wydawać, że nie osiągnął dokładnie tego, co zamierzał. Wiedział jednak, że zamącił trochę w głowie elfa, co mogło być dużą korzyścią, zarówno dla nich w tej sytuacji, jak i powodzenia całej misji.
Gdy dotarł do reszty grupy, mrugnął z uśmiechem, do Alemira, dając znać, że nic nie zepsuł i wszystko jest dobrze. Zdawał sobie sprawę, że jego posunięcie mogło wydawać się szalone, jednak Valar musiał to zrobić.

-Czy ktoś z was brał kiedykolwiek udział w zatapianiu statku?- zapytał grupy- Ja niestety nie miałem okazji, jednak wychowałem się w wiosce rybackiej i wiem co nieco o wszelakich. Najsłabszym punktem jest jego tył, więc tam musimy skierować pierwsze ataki. Kiedy zniszczymy ster później żagle, bądź całe maszty okręt będzie nasz.
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 23-05-2009 o 22:10.
Zak jest offline