- Ale ten… myśmy w honorowej walce ich pokonali. To największa duma dla wojownika zginąć w walce…- odrzekł zaskoczony Gusin, pocierając dłonią swą rudą brodę w głębokiej konsternacji. Nie rozumiał, czemu dowódca miał im za złe to, co zrobili. Tylko się bronili, a ze swojej strony Gusin nie czuł się pokrzywdzony. Ci złodzieje naprawdę nie zasłużyli na tak honorową śmierć.
- Ten no… przecież i tak byli źli, nie? To ja se myślę, że trochę przesadzasz, ten no… dowódco. U nas w podziemiach to albo jesteś silny i żyjesz, albo jesteś słaby i potwory Cię zabijają. Naprawdę, nigdy nie zrozumiem, czemu te ludzie tak boją się śmierci…- stwierdził, ostatnie zdanie mówiąc niezwykle filozoficznym tonem jak na krasnoluda. Spojrzał w górę, gładząc swą brodę i zastanawiając się nad tym, co tak właściwie rozzłościło jego rozmówcę. |