Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2009, 19:21   #148
Aegon
 
Reputacja: 1 Aegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwuAegon jest godny podziwu
Vaelen ze spokojem wysłuchiwał Dantlana, którego słowa wypełnione były pychą i pogardą. Cóż, najwidoczniej człowiekowi nie dane było zrozumieć, co do niego mówił. Mag nie dbał o równowagę, gardził wszystkim i wszystkimi… nie można było z tym dyskutować. Znacznie ciekawsze były pewnie podstawy tego zachowania. Czyży Dantlan został niegdyś skrzywdzony? Może jego zachowanie było swoistą obroną przed światem zewnętrznym? Nie było jednak czasu ani na tłumaczenie mu podstaw działania świata, ani też na zagłębianie się w przyszłość aroganckiego osobnika. Vaelen miał tylko nadzieję, że Dantlan kiedyś zrozumie, że postępował nieodpowiednio.

Czas i Magia… potężniejsze od śmierci i Bogów? Ten człowiek chyba nie wiedział, jak bardzo błądził. Nazwał te dwie siły potęgami, ale nie rozumiał ich. Korzystał z magii, ale nie potrafił dostrzec jej źródła. Niewielu potrafiło. Jakże czas mógł być potężniejszy dla tych, którzy żyli poza nim? Jak magia mogła być potężniejsza od tych, którzy tchnęli ją w świat materialny? Czas był tylko złudzeniem, a magia manifestacją energii. Niczym więcej i niczym mniej.

*Nie, nie uratowałeś nas, magu. Po prostu czas jeszcze nie nadszedł… Nie znaczy to jednak, że możesz ryzykować wszystko tylko dlatego, że jeszcze nie możesz umrzeć. Szczęście może nie wystarczyć.*

Wtedy też zaczęły się wrzaski Valroda spowodowane działaniem dzikiej magii. Nic nie można było zrobić. Wszelkie działanie magiczne mogłoby spowodować kolejne szkody. Należało zaczekać na zatrzymanie procesu. Do tego to trzęsienie ziemi... To musiała być potężna magia, akoro spowodowała takie szkody. Właściwie nie było się czmu dziwić - forma Valroda była tak doskonała, że nie dało się poznać, że nie jest elfem.

Gdy wszystko się skończyło, Valrod dymił i leżał przywalony kawałkiem ściany, ale wyglądało na to, ze jego forma się ustabilizowała. Być może nie groziły im kolejne wybuchy.

Podniesienie kawałka ściany i próba leczenia zajęły trochę czasu. W tym czasie Vanya zaproponowała znalezienie miejsca do odpoczynku.

*Dobry pomysł*- pomyślał Vaelen i spojrzał wyczekująco na resztę grupy.
 

Ostatnio edytowane przez Aegon : 23-05-2009 o 19:26.
Aegon jest offline