Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2009, 07:19   #231
carn
 
Reputacja: 1 carn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwucarn jest godny podziwu
Wioska we mgle przy zejściu z Shiro Togashi, prowincja Yamatsuke, terytorium Klanu Smoka; wieczór trzeciego dnia miesiąca Onnotangu, wiosna roku 1114.

Wszystko wydawało się być nie tak. Było jej zimno? Była przecież w w kotlinie w której rozsiadła się wioska, trzy dni drogi od szczytów kryjących Shiro Togashi w którym spędziła całe swoje życie. To na pewno ta wilgoć... Z drugiej strony czy mgła, która w momencie jej przybycia uniemożliwiała dostrzeżenie samego wkroczenia do wioski mogła naprawdę gęstnieć jeszcze bardziej? Nie potrafiła tego wyjaśnić. Tak jak tego, że czuła zmęczenie w tej podróży tak szybko. Mając za sobą ledwo garść dni w drodze i do tego przespaną w cieple lampionu ostatnią noc powinna być w pełni sił. Do tego ta pustka... Czym na Fortuny była wizyta w pustej kuźni wobec dni spędzonych na medytacji, godzinach poświęconych przemierzaniu górskiej siedziby mnichów i jej okolicy? Odpowiedź była zaskakująco prosta. Odkąd pamięta, nigdy tak naprawdę nie była sama. I jakkolwiek wstydliwym miało się to wydawać wobec rokugańskiego eposu smoczego mnicha wojownika musiała się z tym zmierzyć. W końcu nigdy nie zażyła trudów samotnego pustelnictwa. Zlokalizowawszy samotność wiedziała już wszystko. Samotność budziła pustkę. Ta niepokój. Jego śladem podążało zmęczenie. Pochód zaś zamykało zimno. Tylko mgła pozostawała nadal nieodgadniona. Choć i ona była zapewne Jego winą! Nikt nie kazał Mu jej ratować. Co więcej było to wielce nieodpowiednie. Rzeka nie powinna zawracać swego nurtu. Głupiec! I do tego zostawił ją samą. Całkiem samą.
Zmusiła się do głębokiego, spokojnego oddechu. Głupia. To ona była głupia. Czyż to, że góra przesłania nieboskłon oznaczać ma, że to ugięło się pod jej potęgą? Nie. To tylko nikczemność obserwatora sprawia, że nie widzi on jak zwodnicza jest potęga rzeczy przesłaniającej mu widok.
Dołożyła drew do paleniska i przygotowała sobie miejsce między nim a stertą opału. Z dala od drzwi i zbyt głębokich cieni. By uporządkować ciało należało uporządkować umysł. Zawiesiła lampion na jednej z krokwi, tak by wchodzący nie musiał długo szukać jej wzrokiem. W ten oto sposób spełniła prośbę jego właściciela by pozostawić go w wiosce. Wróciwszy do paleniska przygotowała się do medytacji. Uspokoi umysł. Odnowi ciało. Przeczeka noc i wraz z nowym dniem na nowo rozpocznie wędrówkę ku wyznaczonym jej celom... Z Nim lub bez Niego.
 
carn jest offline