WÄ…tek: Serce Nocy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2009, 23:19   #277
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
GdzieÅ›:

Wszyscy:

Kiedy wychodziliście z sali tronowej, każde z was poczuło ukłucie w kark. Może jakiś owad? Niczego jednak nie widzieliście, zaś wasze szyje zarówno nie krwawiły jak również nie było w nich żadnego ostrza. To mógł być owad.

Dopiero po zamknięciu wrót, rozejrzeliście się. Zobaczyliście, że jesteście w holu, którego zarówno ściany, sufit jak i podłoga wykonane były z białego marmuru. Podobnie kolumny, podtrzymujące dziesięciometrowy strop.

Było to pomieszczenie wąskie oraz długie, zaś przy wrotach stały dwie identyczne figury z kamieni szlachetnych, odzwierciedlające postać króla Salinara.

-Statkiem tym jest Albert II, a jak wykonacie zadanie, to zależy od was. Wy wszystko będziecie organizować-odparła iluzja Bezimiennego.
-Wybacz, trochę nie orientuję się w sytuacji. Co to za statek i czemu go mamy zatopić?
-Niech was powody nie interesują. Albert II to trójmasztowiec pod banderą Elfów Celtyckich-po tych słowach zniknął, rozwiewając się.
-To gdzie jest port i do kogo możemy się zgłosić żeby to zacząć organizować?
-Do nikogo. To tajna akcja. Port znajduje się przy południowym brzegu. Dotrzecie do niego w jeden dzień.

-Sprostuj mnie, jeśli się mylę. Nie dacie nam sprzętu i mamy sami zatopić ten statek. Czym, jeśli można wiedzieć? Mamy go opluć tak żeby zatonął?
-Wasza sprawa.
-To może wiesz chociaż co się znajduje na pokładzie statku?
-Wiem. Znajduje się tam bateria ofensywna, mająca ostrzeliwać nasz kraj.
-Jaki jest jej zasięg?
-Z Dylinu trafi Kafalin z dokładnością do połowy metra.
-Gdzie dokładnie mamy się spodziewać tego okrętu za dwa dni?
-Na południe od Kafalinu, zapewne jakieś dwa kilometry od brzegu-powiedziała iluzja Bezimiennego.
-Skoro ten statek ma ostrzeliwać wasz kraj to czemu zatopienie go jest tajną misją? Toć to otwarta wojna, czyż nie?
-Nie, to nie jest otwarta wojna. Jeszcze nie, a po umocnieniu granic, może być jak najbardziej otwarta i będą mogli nas ostrzeliwać ile im się podoba.
-Jak rozumiem zatopienie tego okrętu "po cichu" ma jej zapobiec? To się mija z celem.
-Nie, ma dać nam trochę czasu.
-Więc czemu ma być zatopiony "po cichu"?
-Wojna rozproszy skupienie i mentalne przygotowanie Elfów, a czas musi być zyskany.
-Więc, skoro naprawdę wam zależy na zatopieniu tego okrętu, to dajcie nam realne szanse na uczynienie tego. Ktoś do opuszczenia bariery i niewielki okręt do naszej dyspozycji chyba nie rozproszą całego narodu?
Nagle Bezimienny prychnÄ…Å‚ pogardliwie.
-Może jeszcze kilka okrętów liniowych do pomocy? Oczywiście, że to rozproszy cały naród...
-W jaki sposób? W jaki sposób może rozproszyć jeden okręt płynący z misją dyplomatyczną do tamtych elfów?
-Wy, ludzie, jesteście głupsi niż stereotyp mówi. Wszystkie umysły są połączone.
-Spójrz na to realistyczne. Okręt do zatopienia będzie płynął zbyt daleko by go zatopić z lądu. Bez statku nie ma szans na powodzenie. Jeśli go wykradniemy to przecież umysły są połączone i inni się dowiedzą co zamierzamy, nieprawdaż? Jeśli natomiast dacie nam jeden do dyspozycji, będzie po problemie.
Chyba że jest jeszcze coś o tym statku o czym nam nie powiedziałeś?

-Macie go zniszczyć, a nie przechwycić.
-Więc sam stań na brzegu i rzucaj kamieniami w ten statek aż nie zatonie. A teraz odejdź. Mamy zadanie do wykonania-zakończył Alemir, zaś iluzja rozwiała się w powietrzu.

Cień:

Tymczasem Cień oddalił się od grupy z czerwonym Elfem. Kiedy doszli do końca, ich oczom ukazały się jednoskrzydłowe drzwi z białego drewna, zaś obok nich znajdowała się dłoń wychodząca ze ściany. Znajdowała się na nich przezroczysta kula, w której wirowało coś kolorowego.


Nagle Elf położył na niej czerwoną dłoń, powiedział jakiś wyraz w języku, zapewne, Wysokich Elfów, po czym otworzył drzwi, przechodząc przez nie.

Kiedy znaleźli się po drugiej stronie, ponownie zobaczyli hol, lecz ten był większy zarówno na długość, jak i na szerokość. Budulec pomieszczenia był taki sam, a mianowicie biały marmur wraz z kolumnami podtrzymującymi strop o identycznej wysokości.

Po przeciwnej stronie znajdowały się podobne wrota, choć były wykonane z białej stali, a nie diamentu.

Czerwony Elf odszedł od białych drzwi, zamykając je oraz od takiej samej kuli, po czym poprowadził Cienia na zewnątrz, również słowem otwierając dwuskrzydłowe przejście.

Widok miasta był niejako imponujący. Było to białe miasto, wykonane, zdawało się, z samego białego marmuru, natomiast okna były czystym kryształem.

Czerwony Elf nie dawał się jednak rozejrzeć, ponieważ pewnie poprowadził wzdłuż jednej z brukowanych alejek. Dwie postacie mijały po cichu domki jednorodzinne, domy. Trafił się nawet jakiś urząd, lecz Armivir nie zwalniał i już po dwóch minutach znaleźliście się na placu z figurkami gargulców wysokości jednego metra.


Nagle Elf podszedł do dwóch z nich i położył im dłonie na łbach, wypowiadając kolejne słowa, zaś kamienne posągi... ożyły! Wyszły na większą przestrzeń, po czym zaczęły rosnąć do osiągnięcia trzech metrów.

Wtedy to Armivir wszedł na swego wierzchowca, co uczynił również Cień pod krytycznym wzrokiem towarzysza.

Nagle dwa kamienne stwory wzbiły się w powietrze, by zacząć lot na południe. Jak na dwie kamienne bryły, leciały one całkiem szybko, zaś roślinność szybko znikała za wami, jak miasto, które opuściliście.

Czwartą część dnia później, wylądowaliście na równinnym terenie, gdzie czerwony bez słowa wkroczył w las tylko po to, by kwadrans później wrócić z dzikiem na ognistej, okrągłej płycie.

Płyta owa powoli opadła i osiadając na ziemi, owinęła się dookoła zdobyczy, zaś Elf usiadł.

-Postój na posilenie się-burknął, po czym wpatrzył się w płomienie, by po chwili ponownie zabrać głos.

-Coś mi się wydaje, że długo po tym niczego nie zjesz, więc naciesz się... Swoją drogą, masz jakiś plan na zabicie Druida?-zapytał, a szczelny, ognisty kokon otworzył się i zniknął, powoli osadzając dziczyznę na kamieniu.

Nagle Elf wbił w Cienia spojrzenie swych pionowych źrenic, otoczonych czerwoną, ognistą tęczówką...

Reszta:

Cała grupa ruszyła ku przeciwnej stronie holu, gdzie znajdowały się białe drzwi. Kiedy jednak towarzysze znaleźli się przy nich, zauważyli kryształową kulę, którą trzymała biała ręka.

Wnętrze kuli było pełne od kolorów, wirujących pozornie w bezładzie. Któreś z was nacisnęło na białą klamkę, lecz ku waszemu zdziwieniu, za nimi była jedynie marmurowa ściana!

Ale Cień z Czerwonym Elfem przeszli właśnie tędy!

Drzwi zamknęły się automatycznie, a któreś z was przypomniało sobie czerwoną rękę na kryształowej kuli, więc zrobiliście to samo, ale... nie było żadnego efektu, zaś bezczelna ściana jak stała, za drzwiami, tak stała...
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem mojÄ… postaciÄ… i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline