- To Adrian do nas idzie?- zapytał Ewelinę Piotrek po dłuższej chwili milczenia przesyconego zakłopotaniem. - Eee... Nie, raczej to nie on- odpowiedziała dziewczyna przyglądając się opatulonemu w gruby szalik przechodniowi. - A wracając do...- zaczęli równocześnie gitarzysta i Porno Star i natychmiast się głośno zaśmieli.
Piotrek nawet nie zdążył odpowiedzieć „Moje szczęście, twój pech, stawiasz colę”, bo Ewela gwałtownie odskoczyła. - Co, chcesz się za mną bawić w kotka i myszkę?- zapytał mężczyzna z błyskiem w oku, podchodząc pewnie, lecz spokojnie do Eweliny.
I znowu zapanowała cisza i napięcie... Na ułamek sekundy rozmazało się wszystko... I chłód nocy, betonowe fontanny, omszone stare mury, zwilgotniała opadłe liście, wszystko... liczył się tylko ten tajemniczy blask oczu obojga świecący z mroku.
Wciąż jeszcze zastygła powiedziała prawie nienaturalnie i prawie poważnie powszechnie używaną przez wszystkich „sentencję”: - Sorry, ale myszka jest tylko jedna...
Tylko, że nikt się już nie zaśmiał, nikt niczego nie skwitował, blask w ich oczach trwał nadal, gdy po minucie zaczęli w końcu iść... pomału, niechętnie, daleko od siebie, co jakiś czas chlupiąc po wodzie, lekceważąc kałuże. Wyglądali jakby w amoku, zawieszeni na granicy dwóch różnych światów, daleko od codzienności, daleko od ludzi. Dryfowali gdzieś daleko, ale... ale razem... Dziwny stan rodem z psychodelicznego snu, tajemniczej baśni, horroru czy nawet... upojenia szampanem...
W czasie, gdy ich dusze przemierzały bezkres, to ich ciała mechanicznie kroczyły przez rzeczywistość... i może taki stan trwał jeszcze przez jakiś czas, gdyby znienacka nie wpadli na... Adriana...
I znowu się wszystko zmaterializowało... Wszystko wróciło na swoje dawne miejsce, do normalności przez chwilę może jeszcze ospałej... Powrócił idealny porządek, którego centralne położenie zajmowało jedno jedyne słowo- „Myszor” na ustach przyjaciela. |