Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2009, 23:31   #472
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
To było dziwne. Zaiste. Koniec tułaczki. Koniec kłopotów. Koniec poszukiwań i koniec zmagań z zawsze szybszym przeznaczeniem. Teraz przeznaczenie miało go w sidłach. Miało go złapać w potrzask jak wnyki, te które tyle razy zakładał. W potrzask swych bezlitosnych szczęk. Lekko oszołomiony, ze wściekłością spostrzegł raptem że na miejscu smoka jest człowiek. I ów człowiek przemawia. Przemawia stanowczo i życzliwie.

- Nadeszła pora by pokonać ostatnią przeszkodę na drodze do oczyszczenia – powiedziałem do zebranych tu członków Watahy. – Jestem tylko posłańcem w waszej sprawie. Resztę rozstrzygnie przeznaczenie. Stawcie mu teraz czoła.
Wyciągnąłem przed siebie dłoń, w której trzymałem dwie buteleczki z czerwonym płynem.

- Jedno z tych jest lekarstwem na waszą klątwę. Nie wiem, które. Obie Cunner miał przy sobie, nie chce wyjawić nic na ich temat. Proszę.

To co zobaczył Kall'eh nie mieściło mu się w głowie. Widział Diritha rzucającego się na flaszkę będącą prawdopodobnie ich lekarstwem. Widział jak człowiek w kapturze rzuca drugą. Widział na swoje nieszczęście jak Kiti rzuca się na nią właśnie. Co miał poradzić. Rzuciał się także. Nie było czasu do stracenia.

////Rzut w poprzednim poście. Już wcześniej rzuciłem... ;/ lipnie////
 
__________________
gg: 3947533


Ostatnio edytowane przez Fabiano : 25-05-2009 o 23:44.
Fabiano jest offline