Grimr pomachał Synkowi, gdy tego wyprowadzali strażnicy, po czym usiadł w kącie sali. Po chwili zaczął się wiercić, a następnie wstał i zaczął się przechadzać pomiędzy ścianami. Demon patrzył na to obojętnie, wciąż grając na harmonijce. Pozyskiwacz po prostu nienawidził czekania, zwłaszcza gdy nie widział sensu tej czynności. Zaczął już w myślach analizować przebicie się przez ścianę i wyjście na wolność, gdy przyprowadzili z powrotem Synka. Gdy Podróżnik zobaczył go zamyślonego podszedł do niego i szturchnął go lekko w pierś. Sonnilion spojrzał na niego jakby jego mroczne myśli przybrały ludzką postać i pojawiły się przed nim. Grimr zignorował to, zrzucając to na karb zmęczenia i z zaciekawieniem w głosie zapytał go
- Dlaczego tutaj czekamy?
Sonnilion najwyraźniej został kompletnie zaskoczony jego pytaniem. Po chwili namysłu odpowiedział Grimrowi
- Ponieważ jesteśmy oskarżeni o... - nie zdołał dokończyć, gdyż zniecierpliwiony Pozyskiwacz niecierpliwie pomachał przed nim ręką
- To wiem, jednakże nie rozumiem dlaczego mamy ich słuchać. Nudzę się tutaj jak diabli, podczas gdy mógłbym na przykład robić coś ciekawszego
Podszedł bliżej do synka, położył mu rękę na ramieniu i odprowadził dalej od krat, po czym oznajmił konfidencjonalnym szeptem
- Mam taki pomysł. Mój sługa wywali dziurę w tym murze, którą wyjdę na zewnątrz pozwiedzać miasto. Jeśli chcesz to przyniosę ci jakąś pamiątkę albo coś dobrego do zjedzenia. W tym czasie ty wraz z nim zasłonicie ten otwór. Wrócę szybko, nikt nie zdąży się zorientować, naprawdę!
Synek już miał zamiar odpowiedzieć coś z naganą w oczach, gdy zabrzmiał róg bojowy, a drzwi do celi otwarły się, ukazując strażników. Grimr sprężystym i pełnym energii krokiem podszedł do nich i odebrał swój ekwipunek. Pacnął otwartą dłonią sakiewkę, gdy ta usiłowała pozbawić przerażonego strażnika ręki. Księga zadowolona że wróciła do właściciela łasiła się o jego zbroję, więc schował ją na powrót do plecaka. Na końcu uspokoił miecz i przypiął go z powrotem do pasa. Był gotów do walki, która miała nadejść. Demon schował harmonijkę i udał się wraz z Grimrem do wyjścia.
Pierwszym co zobaczył w mieście była bezwładna bieganina. Zarówno strażnicy jak i uzbrojeni w co popadnie cywile starali się zająć miejsca. Ze wszystkich stron dawały się słyszeć okrzyki dowódców, starających się najwyraźniej zaprowadzić choć względny porządek. Choć jeszcze przed chwilą Grimr zdawał się dobrotliwym i nieszkodliwym magiem w tej chwili znalazł się w swoim żywiole, zrzucając tą maskę. Choć jeszcze nie rozumiał praw rządzących tą sferą wiedział jedno - walka, niezależnie czy w akademii, czy w sferze pierwszej czy w hiperprzestrzeniach nie różni się praktycznie niczym. Zawsze chodzi o to, by pozbawić przeciwnika życia.
Ze swojej pozycji niewiele mógł zdziałać, więc wykorzystał czas na przygotowanie się do walki. Ustabilizował fluktuacje mocy w swoim ciele, tworząc z rozproszonej energii stały strumień. Co prawda jego siła w tym wymiarze w porównaniu z tą, którą posiadał gdy miał dostęp do planu demonicznego wyglądała jak siła dziecka z zawiązanymi oczami oraz uciętymi rękami i jedną nogą. Z tym co mu pozostawało niewiele mógł zdziałać, musiał więc mądrze wykorzystać swoje zdolności
Na początku postanowił zabezpieczyć swoją materialną egzystencję przed śmiercią. Powietrze wokół niego zgęstniało i ochłodziło się, przechodząc gdzieniegdzie w stan płynny. Delikatne drżenie materii świadczyło o tym, że właśnie aktywował czar. Pomiędzy Grimrem a jego sługą pojawiło się coś na kształt łańcucha, utkanego z krwi. Obiekt po chwili rozwiał się, pozostawiając jednak trwały efekt
męczennika. Chwilę później nastąpiła aktywacja kolejnego czaru,
wyssania. Nad głową Podróżnika zawisła fioletowa kula z delikatnym zarysem macek, gotowych pozyskać dla niego surowiec do przywołań. Grimr dobył swojej broni, jednoręcznego miecza
Następnie demon przykucnął, a Pozyskiwacz wdrapał mu się na barana. W ten sposób o wiele łatwiej było mu atakować, samemu będąc chronionym przed ciało sługi. Demon zawył przeciągle i ruszył w stronę bramy, która zaraz miała zostać przełamana. Grimr zatrzasnął na swoich plecach łańcuchy, chroniące go przed upadkiem z demonicznych pleców, uwalniając jednocześnie drugą rękę. Ponownie aktywował swoją moc, przygotowując
klątwę rozkładu, nastawioną na zadanie jak największych zniszczeń w jak najkrótszym czasie. Demon miał za zadanie wbić się w tłumek przeciwników i wykorzystać zdolność
ognienia