Kiedy fala gorąca zalała go, zamknął na chwilę oczy i zaklął szpetnie. Nadpalone futro dymiło, a kiedy otworzył oczy z radością ujrzał, że jego przeciwnik jest przy nim. Na to tylko czekał. Gwałtownie zawirował mieczami, przesuwając się w stronę przeciwnika, tak by nie mógł zaatakować, kiedy się zbliżał. Wtedy też rozpoczął prawdziwą walkę.
-Jesteś mój! - warknął - Przodkowie, przysięgam zwyciężyć! - krzyknął i ostrze trzymane w prawej dłoni gwałtownie wybuchnęło czerwonym światłem, zalewając pomieszczenie. Zawirował dwukrotnie mieczem, Wyprowadzając wysokie cięcie w bark genasiego i zaraz po tym przesunął się w bok, tak by okrążyć przeciwnika i uderzył ponownie, tym razem w plecy genasiego. Chciał zabić. |