Jonathan spojrzał na dowódce spokojnym wzrokiem. Może mylił się co do niego, może faktycznie dobrze zrobili że jemu powierzyli dowodzenie. Zasalutował sierżantowi - Rozkaz - powiedział głośno.
Szybko udał się do kabiny pilotów. Nareszcie znalazł się tak gdzie jego miejsce. Poczuł się znacznie lepiej. Widok znajomych urządzeń, zawsze przywoływał w nim miłe wspomnienia, jeszcze z czasów akademii. - Cześć chłopaki - powiedział wesoło - Możenie nazywać mnie Rider, cholera, wolałbym teraz siedzieć za sterami niż męczyć się z tamtą bandą półgłówków. Dacie wiarę że wysyłają mnie, mnie pilota na jakąś akcję naziemną. Mniejsza jednak z tym, wiecie gdzie lecimy. Znam ten teren jak własną kieszeń. Byłoby miło wiedzieć gdzie nas wysadzicie. W bazie nie raczyli nas o tym poinformować - uśmiecha się szeroko. - Niech to, pozwólcie mi chwilę po pilotować, nie przywykłem do tego że to ja jestem pasażerem. Jeszcze tylko jedno. Chłopaki, macie może jakieś fajki.
__________________ It matters little how we die, so long as we die better men than we imagined we could be - and no worse than we feared.
11-02-2013 - 18 -02.2013 - Nie ma mnie.
Ostatnio edytowane przez Mizuichi : 27-05-2009 o 18:56.
|