Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2009, 21:17   #97
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Po jakimś czasie i pewnej ilości alkoholu, Mesto postanowił opuścić ładownie i ruszyć do kabiny na spoczynek. Uznał, że skoro lecą do bazy wojskowej, powinien być co najmniej wypoczęty i w dobrej formie. Przespał się z osiem godzin, następnie sprawdził i oczyścił karabin, a zważywszy na to iż został mu tylko jeden magazynek, sprawdził amunicję. Miał wiele szczęścia, bo to co zakupił Duncan było dokładnie takim kalibrem jakiego potrzebował, niestety była to tylko amunicja ogłuszająca. Musi wystarczyć, będzie trzeba znaleźć coś w tej bazie.
Zabrał swojego glankesha i ruszył do pokoju Amxa z nadzieją, na to iż będzie w miarę przytomny i że uda się teraz na spokojnie zbadać trzeci pokład. W końcu nie dokończyli tego, a poza tym nie powiedział, że owe napisy są mu całkowicie obce. Zastał inżyniera śpiącego, z grymasem bólu na twarzy, doszedł do wniosku, że niema sensu mu teraz przeszkadzać. Wystarczy mi pomoc Hawkwooda i może zgoda pani kapitan, w końcu to jej statek.
Andiomene zobaczył pijąca i rozmawiająca z Bru, tu także stwierdził, że nie będzie przeszkadzał, młody Hawkwood obserwował coś przez otwarte drzwi, prawdopodobnie dzieci sądząc po odgłosach.
Po chwili zastanowienia, uznał że wszystkim należy się odpoczynek i niema sensu zamartwiać się trzecim pokładem. Sam tylko ruszył do włazu przez, który tam weszli. Usiadł na podłodze naprzeciw, glankesh położył przed sobą i zaczął medytację.

W pewnym momencie poczuł, że statek zatrzymuje się na orbicie. Wstał i ruszył na mostek. Dotarł tam w chwili gdy Andiomene otrzymała sygnał wiązki naprowadzającej, po chwili pojawił się komunikat ratunkowy, ale został zignorowany i statek ruszył za wiązka.
- Być może należało by potem sprawdzić, co to był za sygnał. Nie znam się, ale warto by zachować skąd nadchodził ten sygnał. - Starał się to powiedzieć tonem jak najmniej rozkazującym, albo przemądrzałym. Chciał aby brzmiało to raczej jak uwaga do rozważenia. Mesto doszedł do wniosku, że prędzej czy później będzie musiał wyjawić kim jest, ale powinien najpierw poznać, jaki stosunek do Wszechstwórcy i kościoła, ma reszta załogi. Reakcja na sygnał ratunkowy może okazać się dość miarodajna.
- Zaznaczyłam lokalizację sygnału w koordynatach. Później sprawdzimy kto go nadaje, może uda się jakoś podejść bez ujawniania naszej obecności - Andiomene odpowiadała spokojnym tonem - Nie zaryzykuję życia załogi pakując was być może w niebezpieczeństwo. -
- Może w bazie znajdziemy jakiś naziemny środek transportu i uda się to sprawdzić, Przydałby się teraz ten wojskowy łazik. - dodał z uśmiechem i zamilkł aby nie przeszkadzać przy lądowaniu.
- Tak może by się przydał, ale cena była zbyt wygórowana - Dziewczyna tez się uśmiechnęła, nie odrywając oczu od urządzeń - Zobaczymy co nas czeka w tej bazie. -
- Tu akurat muszę przyznać, że nie mam o tym pojęcia, sprzęt zawsze dostawałem, nie przejmując się ile kosztował czy też za ile był kupiony. -
- Mamy raczej ograniczone zasoby, a nie wiemy co jeszcze nas czeka, więc wydawanie ich na coś, co nie jest niezbędne jest zwykłym marnotrawstwem. -
- Nadal się zgadzam, mówiłem tylko, że nie mam doświadczenia w wycenianiu przedmiotów. Choć teraz widzę, że to podstawowy brak. Cóż, na szczęście nie muszę być głównym negocjatorem cen, w razie czego, mogę robić to co na stacji. - zaśmiał się krótko - szukać problemów i zaniżać cenę. -
Dziewczyna pokiwała tylko głową skupiona na podchodzeniu do lądowania.

Po wylądowano i otwarciu włazu w statku od razu wyczuł zmianę w grawitacji, nie to żeby było to dla niego duży problem, przynajmniej na początku. Po pewnym czasie na pewno zauważy i odczuje nieprzyjemne skutki związane z podwyższonym ciążeniem, teraz jednak postanowił pamiętać, że na większym dystansie trzeba celować wyżej. Założył do karabinu ostrą amunicję i trzymając go w rękach ruszył za resztą.

Kiedy Amx zachwycony mówił o tym co odkrył, Mesto postanowił w końcu powiedzieć o tym co wyleciało mu z pamięci.
- Skoro już mówimy o systemach kamuflażu, to przypomniało mi się coś na powiedzenie czego nie było wcześniej czasu. Mniej więcej trzy lata temu miałem okazję stacjonować na orbicie Stygmatu, robiono testy podobnego niszczyciela, do tego którego mieliśmy okazję widzieć wcześniej. Zamknięto wtedy cały kwadrant stacji i odwołano wszystkie loty, by przeprowadzić testy prototypu. Projekt miał najwyższy stopień tajności. Roiło się wtedy na stacji od Cesarskich. Jedyne czego udało mi się dowiedzieć, to to że projekt bazował ponoć na technologii obcych. Nie wiadomo których. Po paru godzinach testów statek odleciał i nie widziałem go już nigdy więcej. Amx sądzisz, że ten kamuflaż tu też jest od obcych, czy raczej z okresu świetności republiki? - Zostawił pytanie w powietrzu, w sumie więcej nie wiedział o owym statku i o tamtej technologi, ale zastanawiał się ile jest tu zbiegów okoliczności, a ile powiązań, o których jeszcze nie wiedzieli. - W każdym razie to kiedy baza została opuszczona by nam wiele powiedziało. -

Po jakimś czasie ruszyli windą na dolne piętra, odnaleźli tam dużo skrzyń, niestety po przeszukaniu nie znaleźli żadnych gwiezdnych kluczy. Po chwili jednak usłyszeli, coś na wzór nucenia. Mesto szybko podniósł karabin i ruszył na przód, skiną na Duncana aby mu towarzyszył na przedzie. Podszedł powoli do pomieszczenia i cały czas trzymając karabin przed soba lekko się wychylił aby zajrzeć do środka. Zobaczył tam starca, a po chwili umysł przetworzył to co zobaczyły oczy. Widział robota, choć bardzo zaawansowanego, Był zbudowany z małych płytek i miał kształt człowieka, właśnie starca. Celując w głowę, owej istoty, przeszedł na prawo pomieszczenia i nie cały czas celując w głowę owej postaci parzył jak Amx rusza i próbuje nawiązać rozmowę. Uznał, że skoro ta istota ma gwiezdne klucze to w najgorszym wypadku, lepiej są zlikwidować i zabrać klucze. Choć lepiej jeśli została by cała, mogła by wiele powiedzieć o tym miejscu.
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 27-05-2009 o 23:27. Powód: Rozmowa z Pania Kapitan
deMaus jest offline