- Mamo ja nie chcę jechać do tej szkoły – powiedziała łamiącym się głosem, gdy wreszcie wysiadły z taksówki.
- Alex, o co Ci znowu chodzi? Przecież przez ostatnie dwa tygodnie nie mówiłaś o niczym innym? Pomóż mi lepiej z tymi bagażami – rzuciła niedbale wyciągając z bagażnika wielki, podróżny kufer.
Po chwili zapakowały wszystko na wózek, zapłaciły kierowcy i ruszyły w stronę głównego wejście.
- Mamo!! W samochodzie został kot!
W momencie, kiedy dziewczynka puściła się biegiem w stronę taksówki, która nie zdążyła jeszcze odjechać Kate nerwowo spojrzała na zegar wiszący na budynku. 10 47.
- No jesteś wreszcie - powiedziała zniecierpliwionym głosem. – Postaw szybko tą klatkę na wózek i ruszamy, chyba nie chcesz się spóźnić na pociąg.
- Mamo, ale je nie chce tam jechać – szepnęła – boję się.
- Alexandro – matka dziewczynki zatrzymał się gwałtownie powodując oburzenie co poniektórych podróżnych i spojrzała prosto w oczy córko. – Spodoba Ci się tam, wierzę w to – powiedział spokojny, opanowanym, głosem – ale pamiętaj, że jeśli cokolwiek będzie nie tak zawsze możesz wrócić do domu – pocałowała dziewczynkę w czoło i ruszyła szybko w kierunku peronu 9.
„9 i ¾…9 i ¾…cholera, nie ma takiego peronu!”
- Mamo, spójrz – Alexandra wskazała palcem miejsce między peronami 9 a 10 i aż oniemiała z wrażenia widząc ludzi znikających w ścianie za metalową barierką. – Myślisz, że to tam?
- Nie wiem, ale mam nadzieje, że tak, dochodzi 11. – Szybkim krokiem ruszyły w kierunku miejsca wskazanego przez dziewczynkę.
- No to na trzy skarbie. Raz…dwa…trzy…
- Udało się! – krzyknęła podekscytowana czarownica gdy przeszły przez ścianę bez szwanku – jesteśmy na peronie 9 i ¾ .
Gwizd pociągu nie pozwolił im na dokładne zbadanie tego pogrążonego w gwarze wesołych rozmów miejsca.
-Szybciej, nie zdążymy! - krzyknęła Kate.
Gdy dobiegły do najbliższego wagonu pomogła córce zapakować kufer, przytuliła ją mocno i powiedziała: - Trzymaj się kochanie, wiem, że sobie poradzisz. Alexandra uśmiechnęła się blado, pomachała matce na pożegnanie i zaczęła pchać swój bagaż przez wąski korytarz, kiedy ktoś pociągną za klamkę.
-Wskakuj, szybko! - powiedziała głośno do spóźnialskiego, po czym pomogła mu wnieść kufer.
- Nie ma za co – odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem, gdy chłopak jej podziękował. – Alexandra Alice Fleming – przedstawiła się i podała chłopakowi rękę. – Też jestem tu nowa – dodała po chwili.
- Chyba musimy znaleźć sobie jakiś przedział. Może jeszcze nie wszystko jest zajęte – stwierdziła ruszając wzdłuż wagonu.
Fart chciał, że za pierwszymi drzwiami, jakie otworzyła znajdował się prawie pusty przedział. Siedziała w nim jakaś dziewczynka niewyglądająca na starszą od niej. Zauważyła też, że znajdowały się tam dwa kufry, więc dziewczyna miała pewnie towarzystwo.
- Przepraszam, czy możemy się dosiąść? – zapytała uprzejmie. |