Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2009, 23:11   #244
Rewan
 
Reputacja: 1 Rewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodze
Frustracja okazała się znaczącym czynnikiem po nieudanej próbie. Zbyt często nie wychodziło mu używanie, przez co powoli czuł się bezużyteczny, tak jakby został obdarowany darem, a zupełnie nie umiał z niego korzystać. Nieudacznik – jedynie takie określenie przychodziło mu teraz na myśl. Sam nie wiedział, co go bardziej bolało, niedawny upadek, który nadal dawał się we znaki w postaci bólu pleców, czy duma, która urażona została przez jego nieumiejętność używania własnego daru.

Dopiero teraz poczuł, że choć jaskinia powinna być chłodna, to jemu robiło się coraz cieplej, wręcz goręcej. Ręce niepewnie mu drgały, a na czole powoli krystalizował się pot. Do tego dochodził lekki ból głowy, który jednak coraz to bardziej się nasilał. Nie pozwalał mu się skupić. Nie wypowiadając słów na głos, błagał by Tyburcjusz po prostu się zamknął, bo jego jęki wcale mu nie pomagały. Do tego bezsilność, która go ogarnęła po nieudanym wniknięciu do umysłu minotaura i fakt, że nie uda mu się odnaleźć sprawcy całego tego zamętu, sprawiały, iż nastrój tylko mu się pogarszał. Ale nie mógł sobie pozwolić na utratę kontroli, nad własnymi emocjami, tak więc zdusił w sobie emocję i ponownie począł myśleć nad dalszym planem działań. Mógł uśmiercić potwora, który stanowił dla nich realne zagrożenie, ale zarówno jest jedyną osobą, która jest w stanie zaprowadzić ich ku celu podróży. Nikt inny nie może przeprowadzić ich przez mrok, który ich ogarnął. Bez niego mogą jedynie błądzić i liczyć na fart. Czy mogą sobie pozwolić na fart? Niestety nie są w sytuacji, w której mogą sobie pozwolić na jakikolwiek komfort.

Zagłuszana przez jęki Pizarro, mała buteleczka z charakterystycznym dla siebie dźwiękiem toczonego się szkła, przeturlała się i uderzyła o jego but. Bez namysłu sięgnął po nią, by zobaczyć na niej prosty, aczkolwiek tajemniczy napis: ”Odnowi” Obrócił buteleczkę w palcach, w poszukiwaniu czegoś więcej, niż prostego napisu, jednak nie znalazł kompletnie nic. Mała buteleczka spoczywała w jego palcach i uparcie ukazywała swój napis. Mike wiedział już, że nie jest to przypadek. W Thagrocie nic nie dzieję się przypadkowo. Mała butelka, która najprawdopodobniej wyleciała z torby, którą przeszukiwała Dominique, była na pewno jedyną taką, które znajdowały się w torbie. Wszystko było tak zaplanowane, by tylko ta jedna buteleczka, która nosiła napis: „Odnowi” i miała odpowiednie właściwości, by zaradzić w tej sytuacji, pozostała jedyną. Bezczelnie dawała wybór, który ma na celu wskazać jakim człowiekiem się jest. Wybór, który pytał: ”Co zrobisz? Ocalisz drugiego człowieka, który w potrzebie cierpi, który jest ci bliższy, niż potwór? A może ocalisz potwora, który potrafi wskazać ci drogę i prowadzić dalej przez twe przeznaczenie, byś mógł je wypełnić? Co zrobisz?”

Mike nie przywiązywał się zbytnio do ludzi. Jego droga, jego przeznaczenie było w jego życiu czymś ważniejszym, od wyrzutów sumienia. I może właśnie to przeważyło szalę. Nie mógł żyć z myślą, że ponownie utraci cel i powróci w pustkę i beznamiętność. Tyburcjusz mógłby być pewnie uratowany i „odnowiony” przez zawartość buteleczki, ale tak samo Minotaur mógł wyzbyć się swej niechcianej strony, gdy moc odnowienia spłynęłaby na niego. Tyburcjusz nie był ważny dla niego, ledwo go znał, a nawet gdyby, to i tak wybrałby siebie. Cóż z tego, że zginie. Możliwe, że uda mu się uratować, tak jak zrobił to Jonahtan . Choć wątpił w to szczerze. Ale to zawsze jakieś wytłumaczenie. Kucnął, przy ciele Taura i odkorkował buteleczkę. Przybliżył butelkę do ust potwora, gdy…

-Stój! Stój do jasnej cholery. Chcesz znowu zaprzepaścić swą szansę?

-Że co? – odpowiedział w eter, ale zapomniał się i nie powiedział tego cicho.

-A to, że Minotaur jest bezwartościowy. Jest niczym więcej, niż tylko tłem całej rozgrywki, a ty chcesz oddać pionka, którego możesz wykorzystać znacznie lepiej. Więc do jasnej cholery uratuj pionka, zanim go stracisz.

Głowa ojca ukształtowała się z pogniecionych ubrań potwora i teraz spoglądała srogim wzrokiem na syna. Jego głos nie znosił sprzeciwu.

-Minotaur może mnie doprowadzić…

-Gówno, a nie może! To tylko tło, wytwór Idvy, istota zaprogramowana by wykonywać swój cel. Przewidywalna w najmniejszym stopniu. Nie… Ty potrzebujesz czegoś, co trudno w tym świecie przewidzieć. Innych ludzi.

-Ale…

-Bierz się do roboty.

Wstał, obrócił się na pięcie i nie patrząc na Dominique przeszedł obok niej i wlał w usta Tyburcjusza napój.

*

-Mike’owi powoli zaczyna doskwierać brak narkotyków.
-Pojawia się wizja ojca, który przemawia do Mike’a, by ten uratował Pizarro, co ten czyni.
-Głośno odpowiada halucynacji, co z pewnością usłyszy Dominique i Pizarro.
 
Rewan jest offline