Ku swojemu zdziwieniu Jenifer zauważyła, ze William także przyglądał się tej dziwnej skrzynce. Niby nic dziwnego w tym, ze ktoś się jej przygląda, ale przecież pan Moorhous powinien być zaznajomiony z przedmiotami w tej pracowni. Jakby nie patrzeć, spędza tu sporą część swojego czasu.
I nagle skrzynka zaczęła wydawać jakieś trzaski, Jenifer aż serce podskoczyło na ten dźwięk. A jakby tego było mało skądś dał się słyszeć jęk. Nieprzyjemny, nieoczekiwany i mrożący krew w żyłach jęk... Dziewczyna cofnęła się pod samą ścianę obserwując uważnie salę, ale właściwie ruszały się tylko jej oczy. Kark zesztywniał niczym sopel lodu. I choć wydawało jej się, ze rusza się do tyłu, stała w miejscu. Spojrzała na pozostałych obecnych w pomieszczeniu badając ich reakcje, szczególnie reakcję Moorhous'a. Czy jest się czego bać?
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |