Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2009, 16:49   #7
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Pierwszego września Jordan wstał wcześnie, co prawda droga na King's Cross miała być długa, musieli najpierw za pomocą proszku Fiuu, dostać się Dziurawego Kotła a potem mieli wziąć taksówkę na dworzec, ale mimo to Jordan wstał wcześniej niż było to konieczne. Jordana zawsze dziwiło, dlaczego na samym dworcu niema kominków, przecież to bardzo by ułatwiło komunikacje dla uczniów z rodzin magicznych, a i ci z rodzin mugolskich mieli by łatwiej bo przy bramce byłby mniejszy tłok. Całkiem niedawno jego rodzice kupili nowy dom poza Londynem, na obrzeżach Stratford, to było coś choć Jordan nie przywykł jeszcze, że za oknem nie słyszy ciągłego ruchu samochodów, ani do braku przyjaciół z przed przeprowadzki. Choć teraz z drugiej strony miał spotykać nowych w Hogwarcie. Do tego czuł się strasznie głupio nie mogąc zaprosić nikogo z kolegów do domu, żaden z nich by nie zrozumiał kim są rodzice Jordana, ani kim jest on sam. Najbardziej brakowało mu Mitcha, i treningów. Pewnie w Hogwarcie nie będzie za dużo czasu na ćwiczenia i nie będzie z kim trenować. Jordan postanowił, ze jak tylko będzie miał czas to nieprzestanie ćwiczyć, choćby miał to robić sam. Jego marzenia teraz obudziły się na nowo i na twarzy rozkwitł mu szeroki uśmiech.

Sprawdził jeszcze raz czy ma wszystko spakowane. Podszedł potem do sowy siedzącej na kołku wbitym w ścinę obok okna. Pogłaskał ją delikatnie po głowie.
- Bevio leć do Hogwartu, niema sensu, żebyś musiał podróżować w klatce. - Sowa zahukała cicho i schowała głowę pod skrzydło, dając do zrozumienia, ze chce spokoju, ale Jordan wiedział, że doleci do niego później.

Po zjedzeniu śniadania, pożegnał się z siostrą i matką, przytulił obie i obiecał Tracy, że opisze jej dokładnie jak jest w Hogwarcie.
Popatrzył jak jego ojciec wchodzi w zielone płomienie z kufrem i mówi.
- Dziurawy Kocioł - a następnie znika w płomieniach, sam Jordan Zrobił po chwili to samo. Po chwili zwariowanego kręcenia się Jordan wyszedł z kominka w Dziurawym Kotle i ruszył za ojcem do wyjścia.

Złapanie taksówki nie było problemem, i już po kilkunastu minutach byli przed dworcem, Ojciec Jordana włożył kufer na wózek i ruszyli do bramki na peron 9 i 3/4. Już w samym przejściu Jordan zauważył innego chłopca z matką. Chłopiec był chyba w jego wieku i prawdopodobnie tez udawał się pierwszy raz do Hogwartu.

po przedostaniu się na dworzec ojciec pomógł mu włożyć kufer do pociągu i wyszedł na peron. Jordan poszedł za nim.
- Powodzenia Jordan, mam nadzieję że przeżyjesz tam tak wspaniałe chwile jak my z mamą. - Uścisną Jordana.
- Dzięki, piszcie do mnie. Mam nadzieję, że będę w Gryfindorze tak jak ty. - Odpowiedział i wszedł do wagonu, chwycił kufer i ruszył na poszukiwanie przedziału w którym dostrzegł by większość pierwszoklasistów takich jak on.
Gdy znalazł wszedł do środka i powiedział do obecnych osób.
- Cześć, nazywam się Jordan Bravy. - powiedział wyciągając rękę po kolei o obecnych.
 
deMaus jest offline