Helikopter zatrząsł się od uderzenia pocisku z RPG i z powodu utraty śmigła ogonowego zaczął kręcić się przeciwlegle do wirnika głównego. Kabinę powoli wypełniał dym. Robert ledwo co złapał karabin i musiał się złapać drążka przy suficie, żeby nie spaść z fotela i nie wypaść z maszyny. Stanął na nogi brzy drzwiach i skoczył. Spadochron się otworzył i Robert poczuł szarpnięcie. Chwycił za linki sterujące, ustabilizował lot ku ziemi i odbezpieczył M16. Zbliżał się ku ziemi. Kiedy wylądował, dobiegł do najbliższej skały, padł i zaczął wyciągać z lewej kieszeni kamizelki racę.
Po kilku sekundach szamotania się wyjął ją i wystrzelił. Uśmiechnął się, lecz chwilę potem mina mu zrzedła. Raca, zamiast lecieć do góry i jasno świecił, wzniosła się tylko na 10 metrów i upadła kilkanaście metrów dalej, prawie w ogóle nie świecąc:
-K**** - zaklął. Widocznie raca musiała być zawilgocona.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 28-05-2009 o 20:13.
|