Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2009, 02:11   #99
QuartZ
 
QuartZ's Avatar
 
Reputacja: 1 QuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemuQuartZ to imię znane każdemu
Już wcześniej czuł spaleniznę, jednak odsunął to poczucie od siebie tłumacząc sobie, że to głód przyćmiewa jego zmysły. Nie były to jednak żadne omamy, a jego wyczulone zmysły znów okazały się zapowiadać coś na długi czas jeszcze przed dostrzeżeniem nadchodzącej niespodzianki. W zasadzie zdążył się już przyzwyczaić do tego zapachu, który rozchodził się po bazie całymi latami. Kiedy dotarli do kolejnego laboratorium, był to istny obraz nędzy i rozpaczy. Zapach tego miejsca nie był już nikłą wonią spalenizny, nawet po takim czasie był dla Bru wyraźny i ostry, chociaż już nie całkiem świeży. Prawdopodobnie wszystkie systemy bazy były przez całe dekady wyłączone, nawet wentylacja. Mimo to był prawie pewien, że pozostali nie poczuli tego "aromatu" nawet tutaj.

Niestety nie uchowało się nic, co mogłoby sugerować co i dlaczego tak na prawdę się tutaj stało. Równie dobrze wybuch mógł być nawet efektem wysadzenia w powietrze resztek z arsenału bazy podczas jej ewakuacji. Po prostu nie było jak tego ocenić. Zdaje się jednak, że był świadek. Skorzystał z momentu, kiedy pozostali zajęci byli jeszcze oglądaniem dzieła zniszczenia widocznego w sąsiednim pomieszczeniu, śladów na ścianach, albo sprawdzaniem broni. Zapytał:
- Wiesz co się tutaj stało? Jesteś chyba jedyną ... - Zamyślił się chwilę. - ...jedyną istotą, która może coś rozjaśnić. Takie rzeczy widziałem tylko na wojnie.
Starzec odwrócił głowę, zmuszając się do patrzenia w górę, w oczy wyższej istoty. Uśmiechnął się lekko, widząc zaciekawione ślepia i odpowiedział, ostrożnie cedząc słowa.
- Próbowali mnie uwolnić...Sądzili, że im się nie udało... mylili się. - Rozejrzał się jeszcze raz zmęczonym wzrokiem po osmolonym pomieszczeniu.
- Co masz na myśli mówiąc "uwolnić"? Przecież to nie było więzienie. Bardziej mi to wygląda na miejsce, gdzie ludzie zajmują się techniką i resztą tych rzeczy, które nie do końca rozumiem.
- Uwolnili mnie z więzienia. - Uniósł jeden z metalicznych palców i popukał się nim znacząco, w zakrytą szatą pierś. - Noszę je nadal w sobie. - Po wypowiedzeniu tych słów, spuścił wzrok, odwrócił się i ruszył przed siebie.
Vorox ruszył pewnym krokiem za dziwnym towarzyszem. Szedł na czterech łapach tylko dwie trzymając w gotowości. Grawitacja tylko tak nie wywierała na nim większego wrażenia.
- Może powiesz mi coś więcej o tym więzieniu? Nie do końca rozumiem co chciałeś mi powiedzieć pod koniec, ale chyba wiem jak to jest być uwięzionym. Nawet za dobrze. - Po chwili dorzucił jeszcze. - Dokąd tak w zasadzie idziemy?
Starzec ponownie zwolnił i powoli odwrócił głowę w stronę podążającego za nim obcego. Na jego twarzy irytacja mieszała się z rozbawieniem
- Zrozumiecie, gdy będziecie gotowi. - Odparł krótko i niejasno, uznając najwyraźniej, że to na ten moment wystarczy.

Jego chyba nic nie męczyło. Nawet ta włochata bestia zaczynała wreszcie odczuwać pierwsze skutki zwiększonego ciążenia. Nie chciał nawet wiedzieć ile siły musi mieć to coś, co ich prowadziło, szczególnie w normalnych warunkach ciążenia. Weszli do ostatniego pomieszczenia, którego ściany pokrywały znaki, jakie zauważył na ekranie sterowania robota, którym Amx pozwolił mu się pobawić. W zasadzie nie zwrócił na nie większej uwagi, pozostali jednak wyraźnie się nimi zainteresowali. Chyba doszli do jakichś wniosków, których voroxowi wyraźnie brakowało w układance. Zwrócił się do towarzyszy z wyraźną nutą rezygnacji w głosie.
- Zajmijcie się tym, ja się poddaję. Może pójdę się rozejrzeć, albo znajdę sobie inne zajęcie? Nic tu po mnie, jak sądzę.
 

Ostatnio edytowane przez QuartZ : 29-05-2009 o 02:37.
QuartZ jest offline