Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2009, 11:40   #25
Raincaller
 
Raincaller's Avatar
 
Reputacja: 1 Raincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znany
Dzień mający się ku końcowi w ostatecznym rozrachunku wydawał się być nawet znośny. Pomimo średniego początku, rozluźnienie przyszło samo, wraz z kolejnymi kuflami piwa. Dobre jedzenie i piękna kobieta, Deckard zapomniał już o poobijanych kościach. "Pytaj o Fridę." - powtarzał sobie w myślach wychodząc z karczmy w towarzystwie trzech kompanów. - "A jakże, zapytam!"

- Ładnie tak dobierać się do narzeczonej naszego kolegi, psubraty? - przypominający warkot głos jakiegoś mężczyzny wyrwał Wetha z krainy fantazji.
Drogę zagrodziło im pięciu flisaków. Ich mordy przewijały się przed oczami już w gospodzie, wyraźnie więc oczekiwali na to spotkanie przed budynkiem. Nim Deckard zdążył cokolwiek odpowiedzieć, został uprzedzony przez Etana.
- Jeśli chodzi ci o tego psa co go przed chwilą kopnąłem to przepraszam. A teraz wynocha, pobaraszkujcie z kozami jak to w zwyczaju macie.
Po tych słowach jeden z flisaków rzucił się na Serga. Ten, chociaż pijany, wyraźnie przewyższał napastnika zręcznością i szybko wywinął się z lichego uchwytu tracąc jedynie nieco równowagę. Ratując się przed upadkiem pochwycił się Wertha, który natychmiast podciągnął go na równe nogi posyłając mu lekki ironiczny uśmieszek. Etan rozochocony wzbierającą w nim adrenaliną wystrzelił niczym pociska w kierunku porywczego flisaka. Odepchnął go wprost w ręce pozostałych rzezimieszków, a sam poczuł silne uściski na ramionach powstrzymujące go od natarcia. "No, no, dobrze wiedzieć, że taki jesteś wojowniczy" - Werth spoglądał na zwierających szereg napastników.

Wściekły Etan wyrwał się i zwinnym ruchem wyciągnął miecz z pochwy.
- Won bękarty!
Niemalże w tej samej chwili tuz koło jego głowy wyłoniła się lufa garłacza, który nawet nie drgnął w dłoni Deckarda.
- Słyszeliście kolegę... Za przedstawienie dziękujemy. To bardzo miło z Waszej strony, że osobiście powitaliście nas w Nuln. - na jego twarzy pojawił się wredny uśmieszek. - A co do Fridy, bo zapewne tą sławetną narzeczoną mieliście na myśli, to bez obawy. Będę miał na uwadze krzywdę waszego kolegi, gdy będę się z nią zabawiał. A teraz won!
 
__________________
"Tylko silni potrafią bez obawy śmiać się ze swoich słabostek." - W.Grzeszczyk
Raincaller jest offline