Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2009, 18:34   #26
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Odnalezienie łaźni w Miasteczku Portowym rzeczywiście chwilę trwało, ale było warte zachodu. Edgar z przyjemnością zanurzył się w gorącej wodzie, podczas gdy jego ubranie było prane przez służebną dziewkę w pralni. Ciepło wody i unosząca się w pomieszczeniu para działały niezwykle kojąco na jego poobijane ciało i nieco zszarpane nerwy. W kąpieli spędził niemal pół nocy, po czym odświeżony i czysty, w pachnącym ubraniu opuścił łaźnię I pewnym krokiem ruszył w kierunku swojego pokoju w Buraczanym Zaułku.

Droga do domu prowadziła akurat w pobliżu gospody, z której parę godzin temu Edgar wyszedł rozzłoszczony zachowaniem Etana Serga. Minął jej podwoje I zatrzymał się w pół kroku. Kilkadziesiąt metrów przed nim szli jego towarzysze. Szli to było zbyt wiele powiedziane. Zataczali się jego nowi towarzysze. Najwidoczniej przed chwilą wyszli z karczmy i teraz zmierzali w stronę mieszkania Edgara, tak jak im to zasugerował.

„Doskonale. Zaprowadzę ich do siebie, przynajmniej nie będą się błąkać po mieście. Dzięki temu szybciej przystąpimy do wykonania planu porwania” - pomyślał i ruszył w ich stronę.

Przebył niemal połowę dystansu dzielącego go od kompanów, gdy ci zatrzymali się napotkawszy na swej drodze przeszkodę w postaci pięciu flisaków.
-Ładnie tak dobierać się do narzeczonej naszego kolegi, psubraty?- rzucił jeden z nich, najwidoczniej szukając zaczepki.
- Jeśli chodzi ci o tego psa co go przed chwila kopnąłem to przepraszam. A teraz wynocha, pobaraszkujcie z kozami jak to w zwyczaju macie. - odpowiedział Etan, a flisak w odpowiedzi rzucił się na niego.

„Nay, bijatyka. Na tuzin trollowych żołądków, jestem w czystym ubraniu… Cały jestem czysty…” - zaczął biadolić w myślach Edgar, podczas gdy kilkanaście kroków przed nim wywiązała się bijatyka.

W pewnym momencie nastała cisza - to Deckard zwinnym ruchem, niespodziewanym po tak pijanym człowieku wyciągnął garłacz i celował we flisaków, którym chyba właśnie przechodziła ochota na zaczepki. Musieli sobie zdawać sprawę, że strzał z garłacza z tak bliska jest zabójczy. I to nie tylko dla osoby, w którą broń jest wymierzona.

- A teraz won! - zakończył Deckard i ruchem broni wskazał flisakom drogę odwrotu. Edgar ostrożnie podszedł do bramy kamienicy i skrył się w cieniu, czekając aż flisacy odejdą. Potem szybko podszedł do towarzyszy i skierował ich we właściwym kierunku, prowadząc do Buraczanego Zaułka.
 
xeper jest offline