Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2009, 22:01   #48
Emma
 
Emma's Avatar
 
Reputacja: 1 Emma nie jest za bardzo znany
Gdy dzielny Thersos zakończył mówić, przez pomieszczenie, w którym cisnęli się już kawał czasu, przepłynęło chłodne powietrze. Estera delikatnie wychyliła głowę chcąc lekko się ochłodzić, gdy w drzwiach stanął Tanis w towarzystwie nieprzeciętnie muskularnego strażnika. Oczy Tanisa na dość długą chwilę powędrowały na elfa. Jasnowłosa poklepała Ariadne po ramieniu, chcąc sprawić, by ta również spostrzegła złowrogi wzrok władcy. Po chwili jednak zwrócił się do strażnika.
- Ty tu pilnuj. Jeśli uznasz że wykonują podejrzane ruchy... Wiesz co masz robić. - tym razem jego oczy powtórnie skierowały się na twarz najemnika.
- Podejrzane ruchy...- parsknęła Estera pod nosem...
- Proszę wybaczyć mości Tanisie, ale jedyną osobą, która w moich oczach wygląda na podejrzaną, jesteś Ty. Przyprowadziłeś mnie tutaj, choć tak naprawdę nie sądzę żeby to było konieczne. Myślę, że pozostali również przyznają mi rację. - dokończyła.
Strażnik potwierdził jasność polecenia kiwając głową i w posłuszeństwie swemu panu, ustawił się przy drzwiach. Dłoń Tanisa wskazała Esterę i Ariadne.
- Wy dwie. Wychodzić. Bez sprzeciwów tylko.
- Tak Panie, naturalnie, jak sobie życzysz...Tylko, czy mógłbyś wytłumaczyć mi najpierw dlaczego to my, czyli te, które nie wyrządziły nikomu krzywdy, mamy wyjść w pierwszej kolejności? Jaką mamy gwarancję na to, że nie ukarzesz nas w swej niesprawiedliwości za niepopełniony przez nas czyn? - odparła Estera przez zęby, oczekując jakiegoś poparcia ze strony Ariadne, po czym z wolna ruszyły w stronę wyjścia.
- Jeśli spadnie im włos z głowy... Zresztą, nasze spotkanie w cztery oczy może się odwlec... Nie obawiaj się jednak o przedawnienie sprawy o szlachetny wyznawco obłędu.
- Stul pysk odmieńcu! Twojej sytuacji już raczej i tak nic nie może pogorszyć. Usuń się w cień i czekaj cierpliwie, i na ciebie przyjdzie czas.
Do uszu dziewczyn dobiegła jedynie ledwo słyszalna wymiana zdań między Thersosem, a Tanisem. Estera lekko uśmiechnęła się pod nosem w przekonaniu, że Pan nie dałby rady dzikiemu najemnikowi.
Na zewnątrz, Tanis wskazał dziewczynom proste, drewniane krzesła, na których nakazał usiąść. Jasnowłosa rozejrzała się, po czym postanowiła jednak spełnić rozkaz tutejszego władcy.
- Wody?
Estera nie zdążyła nic odpowiedzieć, gdyż szybkim ruchem złapał dzban z woda i napełnił nią naczynia dla siebie i dziewczyn po czym podał im.
- Mogłybyśmy dowiedzieć się wreszcie, z jakiego powodu nas tu sprowadz... - podjęła dziewczyna.
- Tak więc, moje drogie, z twojej opowieści i zamkniętych tam w celi mam jako taki pogląd na całą tą sytuację. Jednak chciałbym ją jeszcze raz usłyszeć. A w twoim przypadku - zwrócił się do Estery - nie usłyszałem żadnych wyjaśnień, tym samym jestem ich bardzo ciekaw. Zacznijmy od ciebie. Kim jesteś i co robisz w Hełmie Peldana.
Estera spojrzała na chwilę na Ariadne.
- Jestem Estera Griff. Trafiłam tutaj przypadkiem, podróżując w poszukiwaniu przygody. Dotychczas wiodłam niezbyt ciekawe życie. Także jak widać - jestem zwykłym wędrowcem, pragnącym jedynie znaleźć jedzenie i schronienie. Kocham naturę i nigdy bym nikogo nie skrzywdziła. Wydarzenie które miało miejsce w Hełmie Peldana, nie jest niczym ze mną powiązane. Tak się przytrafiło, że byłam akurat na miejscu. Mogę przemówić jednak na korzyść krasnoluda i elfa. Nie sądzę żeby powinni oni ponieść jakąkolwiek karę. Działali zgodnie ze swoją naturą i zgodnie z dobrem. Tamci ludzie zasłużyli sobie na karę, nie my. Obawiam się, że nie mam nic więcej do dodania w tej sprawie.
- Nie pytałem się ciebie o to co kochasz, ani o twoje zdanie w tej sprawie. Odpowiadaj rzeczowo jak pytają. A teraz, powiedz co się tam wydarzyło. Czy prawdą jest to, że dwóch mężczyzn, człowiek i elf, podeszło do lady i rabowało dobytek Erevanda?
- Rzeczowo, tak? Ależ jak sobie życzysz jaśnie panie.

Tanis spojrzał krzywo na dziewczynę, jakby chciał by przestała się wymądrzać. Co ona, taka ważna?
- Odpowiadaj na pytanie. I bez komentarza.
- Ledwo weszłam do gospody i zdołałam się rozgościć, gdy zasiadający niedaleko mężczyźni, tak jak mówisz - człowiek i elf podeszli do lady i zaczęli okradać właściciela. Z pomocą przyszli kolejno, najpierw krasnolud, potem elf. Działali w imię dobra.
- powiedziała Estera, ale nie czuła szczególnej sympatii do Tanisa. Lekko zmarszczyła brwi i czekała na jego reakcje.
Mężczyzna spojrzał tymczasem na Ariadne, która była ciekawa co wyniknie z tego przesłuchania. Jednak póki co nie kwapił się do zadawania jej pytań, zapewne chcąc dowiedzieć się jak najwięcej od jej towarzyszki, zanim zacznie rozmawiać z nią. Tanis pokiwał głową słysząc odpowiedź Estery.
- Rozumiem. Z raportu wynika że strażnik widział panią na tyłach sali. Czemu tak daleko usiadłaś, skoro było tak dużo miejsc wolnych i to nawet przed kazaniem Tagera?
- W zasadzie, to jestem tutaj pierwszy raz i zamierzałam pójść, gdy tylko zdołam się posycić..Wszystko jednak potoczyło się inaczej. Nie chciałam rzucać się w oczy ani robić zamieszania swoją osobą. Widać, że właściciele i pracownicy mają w Hełmie Peldana dużo pracy.
- Może i mają. Na pewno więcej przez tych o tam
- wskazał palcem na drzwi do celi.- Chociaż na pewno tym samym napędzili klientele. Ludzie żądni są posłuchać wieści, a ta na pewno jest warto kilku kufli piwa.
Po czym podrapał się po swojej koziej bródce.
- Tak, bez wątpienia... - Tanis bardzo obrzydzał dziewczynę, więc na widok jego ruchów wykrzywiła grymaśnie usta.
- Wracając do tematu... Kiedy się zaczęła ta cała awantura, to co robiłaś? Siedziałaś w kącie? Pomogłaś w jakikolwiek sposób?
- Nie. Jak już mówiłam - nie zamierzałam robić zamieszania swoją osobą i nie zrobiłam dosłownie nic. Może to dobrze, może źle. Pewnie się ze mną Tanis nie zgodzi, ale to ja jeśli już powinnam zostać ukarana. Nie udzieliłam nikomu pomocy. Nikomu. W przeciwieństwie do mężczyzn, których zamknięto z nami.
Tanis uśmiechnął się do Estery ukazując pożółkłe zęby. Niektóre nawet wypadły. Wyglądało to niezbyt zachęcająco. Odkaszlnął, po czym zwrócił się do Ariadne.
- No a co z tobą? Skąd i jak się nazywasz, co robisz tutaj.
Dziewczyna przełknęła ślinę, zastanawiając się jednocześnie do czego zmierza trzymając je tutaj. Nic nie zrobiliśmy przecież.
- Ariadne Nathos. Członkini ekipy cyrkowej, tego który się rozłożył tu niedaleko, na wzgórzu. A jestem w osadzie, gdyż chciałam odpocząć od codziennym zajęć, których nie miałam akurat tego przedpołudnia i zamierzałam bliżej poznać waszą osadę.
- Gdzie byłaś tego przedpołudnia, gdy miało miejsce starcie w karczmie?
- Najpierw byłam na placu, podczas kazania…

- Z elfem- głos Tanisa nie brzmiał zbyt miło, jakby na samą wzmiankę o przebywającym w celi Thersosie robiło mu się niedobrze. Widać było że go nie znosi, tak samo jak i Thersos nie przepadał za Tanisem.
- No tak, czy to zbrodnia?
- Co… co było potem?
- Wróciliśmy do gospody, gdzie Thersos usłyszał jakiś hałas. Po chwili zaś wywalił drzwi. Nie widziałam dokładnie wnętrza izby, gdyż widok zasłaniał właśnie Thersos. Potem był tylko rzut i usłyszałam jak coś dużego upada. Kiedy wbiegłam, zaraz po elfie, to zobaczyłam mężczyznę w kałuży krwi, drugiego, elfa, zwijającego się z bólu.

- Czy ta dziewczyna- wskazał palcem Esterę.- była obecna w sali, gdy przybyłaś?
- Tak, siedziała na tyłach karczmy.

Tanis upił łyk wody, postukał palcami o blat stołu, by ostatecznie rzec:
- Wydaje mi się że to wszystko co chciałem wiedzieć. Proszę nie opuszczać wioski, być może będą nam panie potrzebne.
 
__________________
'Poświęcenie trwania w kłamstwie.
Wszystko się kończy
Wkrótce zrozumiesz
Że byliśmy poza czasem'
Emma jest offline