Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2009, 23:01   #246
kabasz
 
kabasz's Avatar
 
Reputacja: 1 kabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetnykabasz jest po prostu świetny
Jaskinia

Mike nie mógł przewidzieć efektów wypicia przez Tyburcjusza nieznanej substancji. Wszak nic nie wskazywało na to, że mikstura, którą wypił przed chwilą mężczyzna była ofiarowana im w zupełnie innym celu, niż zregenerowanie umierającego Towarzysza Miji.

Cała przestrzeń dookoła mężczyzn rozświetliła się pięknym jasnym światłem. Światłem tak silnym, iż na moment każdy z nich oślepł. Gdy już odzyskali możliwość widzenia ze zdziwieniem stwierdzili, iż nie ma koło nich Dominigue. A oboje znaleźli się w sali pełnej kryształowych Luster. Problem w tym, iż żaden z nich nie widział drugiego.

- Witamy ciebie Tyburcjuszu Pizzaro
- Witamy ciebie Mike'u Sheff

Równocześnie odezwały się lustra do mężczyzn. Nikt z nich zaś nie słyszał rozmowy drugiego. W odbiciu lustrzanej tafli, które do nich przemówiło, miliony drobnych mrówek układały się w kolejne zdania jakie wypowiadała sala.

- Wyczuwamy w tobie niepokój, nie musisz się nas obawiać. Pragniemy zaspokoić tylko naszą ciekawość. Pragnęlibyśmy wyjaśnić kilka niezrozumiałych dla nas kwestii. Pozwolisz, iż zadamy Tobie kilka pytań ? - Po chwili pojawił się kolejny napis, budzący zdziwienie. Co też mogło dziwić tą istotę ?

Chyba jedynym pocieszającym faktem było to, że po ranie Tyburcjusza nie było śladu, a on sam czuł się jakoś tak dziwnie odmieniony. Zupełnie jakby dopiero co się narodził.

Ogniwo

- Marvelin !

Malutki pudelek podskoczył z radości, nie rozumiał tego co się dzieje dookoła jej pani. Cóż więc, miał poradzić na to, że zwyczajnie w świecie się ucieszył na dźwięk głosu Miji.

- Mówiłem, wam ani drgnij. - Jeden z marines wyciągnął rękę w stronę pieska i bez mrugnięcia okiem pociągnął za spust pistoletu. Szczeniak upadł martwy na ziemię.

Minęła dłuższa chwila zanim odezwała się Meduza.

- Nie musiałeś go zabijać. - Powiedziała spokojnym głosem Meduza.
- Nie muszę robić wielu rzeczy, nie musiałbym tu być gdyby nie twój kolega. Powiesz mi, gdzie jest ten dupek ?
- Nie wiem gdzie jest mój Opiekun. Zresztą czy myślisz, że bym ci nawet odpowiedziała szczerze na to pytanie ? Chcesz go zabić prawda ? Nawet nie musisz odpowiadać, doskonale wiem, że chcesz to zrobić.
- Oj wybacz cukiereczku, ten skurwiel zabił mojego brata. Skoro już tu jestem, mogłabyś mi powiedzieć gdzie jest ten wężowy dupek. Chętnie z nim wyjaśnię wszystkie kwestie.

Mężczyzna przyłożył broń do wydłubanych oczu Meduzy. Za zakrwawionymi oczodołami, które należały do tej pięknej choć niebezpiecznej kobiety ukryty był umysł posiadający niezwykły talent.

Mija rzuciła się na mężczyznę, który celował w jej przyjaciółkę z innego stada. Obdarzony odwrócił się jednak w porę i spalił ją żywcem. Zwęglone zwłoki Miji opadły na ziemię. Żar płomieni oplótł swym zasięgiem także niczego nie spodziewającą się Meduzę.

Chwilę później dwoje nieznanych do tej pory Meduzie ludzi wybiegło z krzaków i dołączyło się do walki na śmierć i życie z marines, którzy odebrali jej wzrok. Ciekawi was czemu ? Meduza próbowała uratować swoich Towarzyszy. Gdy tylko Franko opanował ich, ona zamieniała ich w kamień. Plan miała prosty, jej Towarzysze zamienieni w kamień, nie stanowili zagrożenia. Co więc zawiniło, iż zaatakowali ją Marines ? Ludzki strach. Co mogli zrobić na widok kobiety z wężami zamiast włosów, zamieniającej wszystkie istoty dookoła siebie jednym spojrzeniem w kamienne bryły?

Schwytana biedaczka, została pozbawiona oczu tylko i wyłącznie dlatego, żeby nie była w stanie zamienić w kamień nikogo z grupy marines.

Choć pozbawili ją wzroku, kobieta nadal posiadała swój dar widzenia przyszłości, ujrzała w nim fakt, iż Mija jej najlepsza przyjaciółka umrze z rąk oprawców. A chwile później dołączą do walki inni ludzie. Cóż zatem mogła zrobić ? Mogła upewnić się, iż jej przyjaciółka przeżyje. Poświęcając nic nie znaczących ludzi, których nawet nie kojarzyła, jako Towarzyszy, któregokolwiek ze stad.


- Nie musiałeś go zabijać. - Powiedziała spokojnym głosem Meduza.
- Nie muszę robić wielu rzeczy, nie musiałbym tu być gdyby nie twój kolega. Powiesz mi, gdzie jest ten dupek ?
- Nie wiem gdzie jest mój Opiekun. Zresztą i tak to nie jest ważne. - Meduza uśmiechnęła się szyderczo. - Zaraz przyjdą tutaj ludzie, podobni do ciebie i wybiją każdą najmniejszą istotę wśród was. Nawet twój dar władania Ogniem nie pomoże.
- Skąd wiesz, że potrafię przyzywać Ogień ? Nie użyłem jak dotąd swojego daru, koło ciebie ...
- Widzę, różne rzeczy, to już nie jest istotne, ci ludzie są nie daleko pierwszej spotkanej przez was rzeźby. Zaraz tu będą, i posmakujecie gorszych udręk niż ja.

* JW, Rewcio czeka was rozmowa z Salą Luster na gg / pw, proszę to załatwić ze mną jak najszybciej.
* TD, Vivi - Michał czuje jak w waszym kierunku kieruje się 5 ludzi z 19.
 
__________________
The world doesn't need anything from you, but you need to give the world something. That's way you are alive.

Ostatnio edytowane przez kabasz : 29-05-2009 o 23:17.
kabasz jest offline