- Dlaczego uważasz, że filozofia mnie nie interesuje? Być może nie wyglądam na takiego co się przejmuje czymś innym poza własnym ja i tym jak tu dobrać się do kolejnej dziewicy, ale ktoś z twoim umysłem powinien wiedzieć, że pozory często mylą, czyż nie? – elf z gracją usiadł koło gnoma. Z zainteresowaniem spoglądał ołtarz w głębi świątyni. - Uważam, że powinniśmy się głęboko zastanowić nad powodem, dla którego tutaj jesteśmy. Nie wydaje mi się, by samo wejście do lasu oznaczało przystąpienie do gry. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że wciągnęła nas w to Płomyk. Masz jakieś przypuszczenia co do tego kim ona może być? - Obserwując to co dzieje się na zewnątrz, mógłbym powiedzieć, że jest tutaj całkiem sporo figur z szachów. Ci, co biją się już dziś na placu, tuż przed turniejem, to pionki. Niezbyt inteligentne, nadające się tylko do bitki i poświęcenia w imię królowej. Szkoda, że nie możemy rozpoznać, które są nasze, a które nie. Zaś co mądrzejsze i ważniejsze persony siedzą raczej z dala od zgiełku, tak jak ty tutaj. Może zostaniesz królem? Czy tak będzie czy nie, to i tak mam dziwne wrażenie, że jesteś tutaj kimś ważnym. I powiem ci jeszcze jedno. Dawno się tak nie bałem.
Po tych słowach elf wstał powoli z ławy, na której siedział, a następnie obszedł cały kościół. Przed samym ołtarzem przyklęknął, wykonał kilka gestów ręką i wyszedł podziwiając witraże zdobiące okna.
Przechadzając się ulicami Rasgan przystawał co chwilę by obserwować pojedynki. Zastanawiał się, jak w nich udział brać będą magowie, kapłani, łucznicy oraz inne profesje nie nadające się do starć bezpośrednich. ~~Przecież nawet wielki, niepokonany, nieśmiertelny i nieustraszony Rasgan nie jest w stanie pokonać maga miotającego błyskawicami. Nie ustrzeże się przed ostrzem skrytobójcy ani przed strzałą wprawnego łucznika. To będzie ciekawy turniej, a wygrana? Cóż, może ona przybliży mnie do moich marzeń.~~
__________________ Szczęścia w mrokach... |