Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2009, 19:13   #12
Sulfur
 
Sulfur's Avatar
 
Reputacja: 1 Sulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumnySulfur ma z czego być dumny
Dzień dobry wszystkim. No może już nawet dobry wieczór. Pozwolicie, że podmiot całego zamieszania się wypowie w Waszym dziale komentarzy? To zaczynam.

Skąd wzięła się sama istota pomysłu tak, na pierwszy rzut oka, bezsensownego? Pomysłu, który nęka Was teraz w swojej pochodnej formie dyskusji i konieczności się w niej wypowiadania. Ano jest kilka mniejszych lub wcale wielkich powodów. Na ich czele zapewne błyska swymi złowrogimi oczyma sentyment w swej najprostszej postaci. Potem, w zaimprowizowanych wagonikach sadowią się ludzka ciekawość i chęć sprawdzenia się (co wcale a wcale dobrze nie wróży postronnym), dalej dziwacznie przejawiająca się inwencja i potrzeba urzeczywistniania swoich poronionych pomysłów, potem cały ogrom, a nawet niezliczone mrowie mniejszych lub większych pasażerów. Ale ja piszę i piszę, a nic sensownego się z tego wyczytać nie da. Wybaczcie.

Trzeba zacząć od tego, że cały projekt mojego ewentualnego uczestnictwa w Waszej sesji, jest jeszcze w tak zwanych powijakach. Dlaczego? Otóż ma na to ogromna wręcz otwartość Waszego MG na nowe, w tej sytuacji, właśnie mój pomysł. Wczoraj, bodajże, nawiązałem nić komunikatywną z Korbasem zawierająca w sobie leciuteńki zarys mojego pomysłu, a tu proszę, już widać efekty zarządzonego głosowania! Tylko pozazdrościć fachowości, profesjonalizmu i oddania sprawie. Ale wracając... i skupiając się na samej formie proponowanej przeze mnie "rozgrywki", a przynajmniej jej sporej części.

Moje wyobrażenie... Odgrywanie zachowań i uczuć postaci, tj. Harrego Pottera, na z góry narzuconych zasadach, mających swoje źródło u Korbasa. Albo byłoby to zgodne z napisanym już przez Rowling "scenariuszem", albo też niezupełnie. W tym drugim przypadku nasuwa się pytanie o moje motywacje. Bo niby co komu przyjdzie ze "sztywnego trzymania się książki i powtarzania tego, co już zostało napisane"? Nic? Może... Ale ja czerpię przyjemność nie tyle z samej gry RPG, ale z... tak wiem, to zabrzmi strasznie... z pisania. Głupie? Niezupełnie. Odnosząc się do konkretnego przypadku, w którym uczestniczę: Wiemy przecież, że Rowling po prostu nie mogła zawrzeć w swoich książkach wszystkiego, skleciła tylko ogólny zarys magicznego świata i pozwoliła czytelnikowi się w nim taplać, brzydko mówiąc. Ale... Czy w takim razie sesja nie ma na celu swobodnej rozgrywki w pewnych ryzach rozsądku?...

Aj... Ględzę i ględzę bez sensu, musicie mi to wybaczyć...

Jestem niemal pewien, że nie napisałem nawet trzeciej części tego, co bym chciał, czy też powinienem, ale trudno. Liczę jeszcze na zmianę decyzji co niektórych osób. Obiecuję nie rozprężyć sesji, czy co tam jeszcze złego i brudnego chcecie mi przypisać.

Pozdraiwam
 
Sulfur jest offline