Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2009, 21:26   #14
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Przedział zapełnił się młodymi czarodziejami, który, jak się po chwili okazało byli w wieku Alex. Powinna poczuć się pewniej wiedząc, że ci ludzie tak jak ona po raz pierwszy w życiu jadą do Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Powinna, ale wcale tak nie było.
Byli dziećmi wychowanymi w rodzinach czarodziejów, wiedzieli, co na nich czeka, czego mogą się spodziewać.
A ona? Jedenaście lat żyła w przekonani, że jest zwykłą dziewczynką, że magia istnieje tylko w bajkach. Jedenaście lat nieświadomości, jedenaście lat, przez które mogła się tak wiele nauczyć, przez które mogła dowiedzieć się czegoś o samej sobie. Jedenaście lat różniących ja od pozostałych…przechlapane.

Z zaciekawieniem słucha rozmowy o Domach. Sama jednak nie wtrąciła się ani słowem. Nie wiedział, do jakiego Domu chce trafić, wątpiła czy nadaje się do któregokolwiek...
Jedyną wskazówką, która mogłaby choć trochę rozjaśnić sytuację było dowiedzenie się do którego z Domów trafił niegdyś jej ojciec. Próbowała w jedyny znany jej sposób, po prostu zapytała o to swoja matkę.
Kate nie wiedziała, albo nie chciała powiedzieć, tak jak nie powiedziała jej, że jej ojciec był czarodziejem.
Był, zawsze mówiła o nim w czasie przeszłym, o ile w ogóle cokolwiek mówiła…

Gdy w drzwiach przedziału stanęła stara czarownica z wózkiem pełnym słodyczy podpatrzyła, co kupują towarzysze podróży. Zdecydowała się na Czekoladową żabę i Fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta, po czym wróciła na swoje miejsce, wyciągnęła z torby opasły tom „Historii Hogwartu” i pogrążyła się w lekturze nie zwracając większej uwagi na to, co dzieje się dookoła.

Gdy za oknem zaczęło robić się coraz ciemniej a w wagonach zapalono światło do przedziału wrócił Mathew.
- Nie mam pojęcia – odpowiedziała otwierając paczkę fasolek, po czym poczęstowała nimi wszystkich znajdujących się w przedziale. – Myślicie, że powinnam już założyć szkolna szaty – zapytała wkładając do ust szarawą fasolkę.
– FUUUUUUUU! – krzyknęła i skrzywiła się. – Dlaczego to smakuje jak czosnek?!
 
Vivianne jest offline