Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2009, 16:40   #7
Xilar
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
„No to będzie wesoło…” pomyślał Nett po wyjściu z Klasztoru.

Idąc jedną z uliczek prowadzących na rynek dziwiła go kwestia: „ Jak na tak niewielką odległość od stolicy to nie za bardzo tu dbają o ład i porządek” Rzeczywiście ulica, którą szedł Nett była dość obskurna, z resztą jak większość ulic w tym mieście. Najbardziej zaniedbane były domy. Im bardziej oddalone od rynku tym ich stan bardziej się pogarszał, czemu się dziwić, większość była opustoszała po epidemii cholery sprzed kilku miesięcy, niema jedna trzecia część tej społeczności odeszła z tego świata. Reszta domów była w trochę lepszym stanie. Co do bruku to tu kwestia inna. Widać, że nie był czyszczony ani remontowany od bardzo dawna. W niektórych częściach pozapadał się do ścieków. Przy niektórych zejściach do „podziemnej części miasta” widać było rozkładającą się padlinę, najprawdopodobniej psa albo szczura. Gdzieniegdzie na ulicy można było dostrzec biedaka błagającego o jałmużnę, bądź kogoś na tyle chorego, że nie jest w stanie wymówić słowa. Był to tak zwany Pierścień Zewnętrzny. Gdy Nett minął Karczmę o wdzięcznej nazwie „Wesoły Kufelek” Nett poczuł jakby znalazł się w zupełnie innym mieści. Znaczyło to, że wszedł do Pierścienia Wewnętrznego. Było tu już widać szyldy krawieckie, pracownię szewca, kuźnię podkuwacza koni a po chwili można było już ujrzeć rynek. Targowisko było sercem miasta, tu przybywali kupcy zarówno z jak i do stolicy. Szeroki wachlarz wszelkiego rodzaju artykułów żywnościowych, najbardziej wymyśla biżuteria, gustowne i drogie suknie. Był nawet kram sprzedawcy książek, ale widać było, że nie ma on zbyt wielkiego ruchu w interesie. Od czasu do czasu przez rynek przechodził dwuosobowy patrol straży miejskiej. Nett musiał udawać zainteresowanie szerokim wachlarzem glinianych naczyń, aby nie zwracać na siebie uwagi. „Niby jeszcze nic nie zrobiłem, ale lepiej nie kusić losu”
Nett skierował się do wozu handlarza ubraniami:
- Witam pana. Co pan sobie życzy? Wytworny kapelusz, którego nie powstydziłby się Książe Edgara, a może ten pięknie zdobiony pas. Uwierz panie, wysadzany drogocennymi kamieniami, skóra z węży z dalekich krajów, których nazwy nikt nie umie poprawnie wymówić. Idealny na prezent. A może ta przepiękna suknia, podajesz panie wymiary partnerki i po południu możecie iść na bal. Twoja pani będzie różą wśród chwastów.
-Pozdrawiam cię handlarzu. Nie, nie, żadne tam bibeloty. Potrzebują 3 kompletów stroju podróżnego, mniej więcej na mój wymiar. Pokaż, co masz z tej kategorii.
-Ach! Wyprawa znaczy się-handlarz mówił dalej przeszukując swój kram- a daleka wycieczka? A w jakiej sprawie? Tak wytworny młodzieniec pewnie w zaloty do jakieś kokietki jedzie, a może już się oświadcza…He,He…
-Nie nie to raczej podróż w interesach…
- A! To może jakiś transport morski? Odzież, owoce, broń…-tu handlarz spuścił głos o pół tonu- albo coś mniej legalnego?
- Ekhm… to jak panie, masz te odzienia czy mam iść do kolegi po fachu?
- Spokojnie, momencik już mam, po co te nerwy…
Nett jako dość doświadczony handlarz wiedział, że to, co mu pokazano zupełnie się nie nadaje do podróży.
-A ile za to chcesz?
-Jak dla ciebie panie 3 komplety za niecałe 40 złotych monet
- Jakbym chciał ubranie kościołowi to bym się zgodził, ale w tym nawet kilometra nie przejadę. Widzę, że nie traktujesz mnie poważnie handlarzu…
-Oj ja głupi… wybacz waść… źlem usłyszał… już, momencik… O jest!
Tym razem ubranie pasowało idealnie, ale Nett wiedział, że teraz musi jeszcze dobrze wytargować.
-A za to ile?
- Spójrz panie na tę jakość… najlepszy materiał na podróż… zwiewny, elastyczny, bardzo wygodny i wytrzymały. Normalnie rarytas! Tylko 70 złociaczków. -Handlarz uśmiechnął się z udawaną uprzejmością
-Słuchaj panie. Nie mam czasu na twoje sztuczki. Wiem ile to jest warte. Nie dam więcej niż 40.
-Ależ panie… w tego typu strojach najwięksi podróżnicy spędzali lata w podróży. To inwestycja na lata. Mogę zbić do 60. Ale spójrz panie…
- Mówiłem, bez mataczenia. 45
- 55?
- 50 ale i tak uważam, że to za wiele.
Handlarza zmarszczył czoło. Nett wiedział, że tego typu stroje nie mają aż takiego zbycia, więc wiedział, że handlarz zmięknie. I rzeczywiście. Już po chwili ubrania leżały na grzbiecie konia, którego Nett wziął ze sobą. Przecież nie będzie wszystkiego w rękach niósł. Kwestia racji żywnościowych poszła dużo szybciej. Suszone mięso, parę chlebów i kilka bukłaków z wodą. „Może wystarczy…” Odprowadzając konia, zahaczył o kuźnię i nabył dwie szable i dwie małe kusze. „Ostrożności nie za wiele.” Kowal musiał zgłaszać do straży każdą większą sprzedaż oręża, więc spora część budżetu poszła na przekupienie go. „No łatwiejsza część za mną” pomyślał Nett, gdy wrócił na chwilę do klasztoru, aby nie chodzić po mieście z pełnym ładunkiem. „Kto może wiedzieć coś o patrolach? Przecież nie pójdę do koszar i nie zapytam Przepraszam, ale należę do spisku i potrzebują rozkład waszych oddziałów. Ciężka sprawa. Gianni mówił, że mam się wyrobić do południa. Jest około wpół do dziesiątej. No nic wracam na rynek. Może po drodze coś wymyślę.”

Gdy znowu trafił na rynek nadal miał pustkę w głowie. „Hmm… ten handlarz ubrań. Coś wspominał o nielegalnych transportach. Może będzie coś wiedział. Ale gdy wrócił na jego stragan już handlarza nie było.
-Szukasz Galura?- Zapytała Netta drobna postać, najprawdopodobniej kobieca, bo twarz miała przysłonięta kapturem a cały jej strój przypominał habit.
-Być może, wiesz gdzie poszedł?
- Donieść na Ciebie…
Netta przeszył zimny dreszcz: „Czyżbym się zdradził? Boże, oby nie, może mnie z kimś innym pomyliła
- Donieść? Na mnie? Przecież nic…
-Cicho bądź młody Curio i chodź za mną.- Postać podreptała w stronę zaułka
„Zna mnie. Lepiej za nią pójdę, oby to nie była, jakąś pułapka”
Nett szedł powoli, z jednej strony patrząc na prowadzącą go postać a z drugiej sprawdzając czy straż nie nabiera podejrzeń.

Po chwili znaleźli się w piwnicy pod jednym z domów. Przy stole siedział handlarz, z którym Nett rozmawiał wcześniej. Wtem drzwi za plecami Netta trzasnęły, a klucz zazgrzytał w zamku.
-O, co chodzi…, czego chcecie?- Nett powiedział stanowczo, nie dając po sobie poznać, że się boi.- Musieliście mnie z kimś…
-Oj młody Curio…
-Skąd znasz moje nazwisko? Odpowiadaj!
- Spokojnie synu, może się wina napijesz.
-Nie, odpowiadaj. O co ci chodzi?
- Wiem coś…, co może cię zainteresować
Nett ogarnął się i spokojniejszym tonem rzekł:
-Więc… słucham

-Nie znasz mnie. Nazywam się Galur Kabal. Byłem przyjaciele w interesach twojego ojca. Tu masz zdjęcie.
Nett spojrzał na fotografię. Rzeczywiście, jego ojciec i Galur wyglądali na zdjęciu na przyjaciół.
-Mieliśmy z twoim ojcem spółkę on zajmował się handlem czystym, ja… tym bardziej dochodowym. Teraz po jego śmieci dowiedziałem się, że Ty przejmiesz interes, więc może przedłużymy umowę? W zamian za 20 % Twoich dochodów plus 4000 kaucji będę w stanie udostępnić Ci wiele przydatnych informacji za rozsądną cenę. Co ty na to?
Nett zastanowił się. „Jakoś nie kojarzę, aby ojciec coś o tym wspominał? Może nie zdążył…
-Dobra. Zgadzam się, ale pod jednym warunkiem.
-A mianowicie?
- Dowiem się, czego zechcę a ty nie musisz wiedzieć, dlaczego.
- Ma się rozumieć. Twój interes to moje pieniądze, nic ponadto.

I tak Nett zaprzedał część majątku „diabłu”, ale Nett się nad tym nie zastanawiał. Ważna była sprawa Zakonu, a co za tym idzie zemsta na zuchwalcach. Po chwili targowania Nett dostał mapę z dokładnym rozmieszczeniem oddziałów.
-Jeszcze ciepła, przyjacielu…

„Mam nadzieję, że nie będę żałował tej decyzji. Muszę być teraz ostrożny, bo aż tak Galurowi nie ufam. Na wszelki wypadek wszystko streszczę Gianniemu.” Po czym wrócił do klasztoru, starając się nie być przez nikogo zauważonym. Gdy brama się za nim zamknęła, wieża zegarowa na mieście wybiła godzinę 10.
 
Xilar jest offline