Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2009, 13:43   #85
Leonidas
 
Leonidas's Avatar
 
Reputacja: 1 Leonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znanyLeonidas wkrótce będzie znany
W karczmie nad ranem miało miejsce zebranie drużyny. Wszyscy pokrótce wymienili się doświadczeniami, a babcia Danusia w międzyczasie uleczyła rany towarzyszy. Wojak początkowo chciał iść do chaty zamordowanego druida jednak widząc, że zbiera się tam spora grupa uznał, że bardziej się przyda Rishie. Nie zwlekając za nadto drużyna rozdzielała się i trzy grupki rozeszły się w różne strony.
Było dokładnie tak jak się spodziewał Seraph – spacer po gęstym lesie nie należał do przyjemniejszych doświadczeń jeśli było się w pełnym rynsztunku. Ale wojak przez lata spędzone jako najemnik przywykł do trudów podróży to też ani razu towarzysze nie usłyszeli żadnego przekleństwa tu też uskarżania się. Starając się nie spowalniać za nadto druhów parł do przodu.
Moment gdy tropicielka straciła ślad wojak wykorzystał na chwilę odpoczynku. Siadł na pieńku i czekał co też wymyśli Risha w międzyczasie zastanawiając się czy gdyby przyszło mu samemu wracać do Dębów to czy by trafił. Prawdę powiedziawszy to chyba nie był do końca przekonany, że tak, ale z rozmyślań wyrwała go ich przewodniczka prowadząc ku nowemu tropowi.
Gdy zobaczyli domek i zaczęli się zbliżać do domku serce Serapha ogarnął dziwny niepokój. To miejsce było inne... groźne. Mimo to zbliżali się ku niemu niby ciągnięci niewidzialną nicią. Czy to ktoś może ich ku niemu ciągnie? W tym momencie chyba nikt z trójki nie zadawał sobie tego pytania. Niepewnie przekroczyli próg chaty. To co było w środku niewątpliwie zszokowało ich wszystkich w pierwszym momencie. Wojak zdecydowanie pierwszy raz był światkiem takiej masakry. Symbole które były wszędzie hipnotyzowały w specyficzny sposób. Seraph zdał sobie sprawię, że nie myśli i nie postępuje logicznie. Zdenerwował go ten fakt. Chwycił miecz i zaczął go wkładać w rękawice z zatrzaskami przy okazji odzywając się po raz pierwszy odkąd zobaczyli domek:
-Nawet nie dowiemy się ilu tu ludzi zginęło. - Gdy skończył mówić miał już miecz w dłoni, poczuł się dużo pewniej i przytomniej. Cokolwiek to było raczej już opuściło to miejsce, lecz ciągle mogło być w pobliżu. Ponieważ w środku na nic się nie przydał wojak wyszedł przed wejście i zaczął obserwować okolicę zaczynając od zlokalizowania Ruliusa.
Chwilę później Risha wyjaśniła im co tu mogło zajść czytając ze śladów. Aby zdobyć więcej informacji opuściła ich na moment. Gdy wróciła ledwo zdążyła podzielić się z nimi swoimi nowymi spostrzeżeniami gdy zza nich rozległ się głos gościa...
 
Leonidas jest offline