Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2009, 16:36   #18
Xilar
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
„Szlag! No diabli nadali… Szlag!” Pomyślał Darkel patrząc na nóż „pięknie jeszcze tego mi brakuje że by mnie za morderstwo skazali, gdy jestem tak blisko…”. Wytarł nóż chustą „I tak nie podobał mi się jej kolor”, po czym wychylił się sprawdzić czy nie ma kogoś na korytarzu. Zamknął drzwi, po czym siadł na ziemi podpierając plecami drzwi.

„No i co teraz? Jak zacznę się wypytywać o morderstwo to od razu wyjdzie że mogę mieć z nim coś wspólnego. Cholera!” Chodził z jednego końca pokoju na drugi zastanawiając się, co począć dalej. „Trzeba iść się przewietrzyć. Na początek”. Zabrał co mu było niezbędne, czyli krótki miecz i sakiewkę, z takim zestawem zawsze dowiadywał się interesujących faktów. Wychodząc z karczmy zatrzymał go właściciel i przekazał wiadomość od Hario. „Aha czyli mam czas do wieczora. To dobrze…”
- Karczmarzu czy w tym mieście znajdę, jakiego specjalistę od uroków i klątw?

Darkel przypomniał sobie pewno wydarzenie z dzieciństwa. Miał jakieś 5 lat, gdy poraz pierwszy zaczęły nim władać siły nadprzyrodzone. Początkowo nie działo się nic złego. Znikał na parę dni z domu, ale zawsze wracał. Jednak pewnej nocy, znowu został „opętany” i zabił wszystkie zwierzęta, jakie miał jego ojciec na gospodarstwie. Rano jego matka znalazła go całego we krwi z nożem do skórowania królików w dłoni. Przerażeni rodzice trzymali go przez 3 dni o samej wodzie, niewiedząc, co zrobić. Wreszcie zaprowadzili go do wiedźmy, kobiety bardzo starej, którą wszyscy gardzili ale gdy chorowali to ukradkiem w nocy chodzili do niej po pomoc. Tak też uczyniono z Darkelem

„Pamiętam tę noc jakby to było wczoraj. Tym razem rodzice nie kazali mi iść spać. Gdzieś około północy wyszliśmy z domu. Pytałem, dokąd idziemy, ale ani matka ani ojciec nic nie mówili. Wyszliśmy poza teren osady, w kierunku lasu w którym nie wolno mi było się bawić, bo podobno mieszkały tam złe duchy. Tak czy owak po jakiejś godzinie marszu ujrzałem małą chatę pośród drzew. W środku było czuć zapach palonej jemioły i pokrzywy. Ściany był przyozdobione kośćmi różnych zwierząt, a półmrok pomieszczenia nadawał specyficznego klimatu. W kącie siedziała jakaś staruszka, która spytał: - Równie dobrze możecie go zabić. Nie dam rady mu pomóc. Najwyżej mogę trochę spowolnić przemianę. Postawcie go w tym kręgu i wyjdźcie na zewnątrz. Po chwili stałem półnagi sam na sam ze staruszką. Byłem przerażony. Jej oczy. Jej oczy były ślepe, ale mimo to doskonale orientował się co gdzie stoi. Narysował jakiś znak na mojej piersi, po czym powbijała we mnie małe igiełki, których końcówki przypominały pochodnie. Gdy je podpalała powiedziała. –Przykro mi synu, ale to za długo nie będzie działało. Wiem to aż za dobrze, zbyt wielu takich jak ty do mnie przyprowadzili. Może i jestem ślepa na to co materialne ale potrafię zobaczyć świat duchów. Widzę wiele cieni krążących wokół ciebie. Twoja dusza jest silna i w przeciwieństwie do innych większość ataków odpiera. Ale tak nie będzie zawsze. W dniu w którym skończysz 22 wiosny twoja dusza będzie najbardziej podatna na ataki i jeżeli do tego dnia nie znajdziesz jakiegoś sposobu…
Igiełki się dopaliły i poczułem pieczenie. Syknąłem.
-Dobrze. Może to nie magia ale powinno pomóc. Nadal będą przejmowali nad tobą kontrolę ale ten rytuał powstrzyma twe ciało od krzywdzenia żywych istot. Ale to i tak nic nie zmienni. Możesz iść.
Wyszedłem i od tego dnia nie skrzywdziłem nikogo ale chyba ochrona przestała działać”

-To jak karczmarzu jest ktoś taki w okolicy- Darkel zadzwonił dość pełną sakiewką.
 
Xilar jest offline