Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-05-2009, 23:06   #11
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
"Otworzyłem oczy. Przynajmniej takie miałem wrażenie. Otaczał mnie mrok, ale mimo to widziałem jakieś zarysy. Chciałem wstać ale coś mnie trzymało, jakaś siła, której pochodzenia nie znałem. Im bardziej starałem się podnieść tym bardziej to coś starało się mnie zatrzymać. Wtem usłyszałem głos :
-Dlaczego... dlaczego... dlaczego chcesz to zrobić...
-Ale co? O czym mówisz?
-Myślisz... myślisz że dasz radę... głupcze, niczego nie zmienisz....
- Nie wierzę, na pewno...
-Zamilcz... myślisz że jesteś pierwszy... ha!... ostatni też nie...
Głos zamilkł, jednocześnie siła osłabła i mogłem wstać. Ale nogi nadal odmawiały mi posłuszeństwa. Wtem odezwał się głos inny doniosły, coś na dźwięk kościelnej mowy:
-Synu... Walcz... nie pozwól aby... oni wygrali... przecież jesteś...
-Ha ha ha ha ha ha ha!-wypowiedź przerwał śmiech głosu który mówił wcześniej- tak jesteś... taki sam jak inni... nie różnisz się niczym, zwykły szary pionek na szachownicy sił którch nigdy nie pojmiesz... czekaj na swoją kolej... nam się nie śpieszy... dojrzewaj...

Wtedy oślepił mnie błysk, i poczułem lodowaty powiem na mojej twarzy. Gdy otworzyłem oczy nadal otaczał mnie mrok ale niewiadomo skąd przedemną stał posąg. Była to młoda niewiasta, twarz jej była wyraźnie widzoczna. Widziałem na niej obliczu strach, przerażenie i wielki smutek. Wtem z jej oczu popłynęły łzy. Krople krwawych łez przerodziły się w deszcz, potok popłynął wzdłuż jej ciała i spadł na ziemię. Byłem przerażony. Nie mogłem złapać tchu, jakby ktoś ściskał mnie za gardło, ale mimo to nadal nie mogłem się ruszyć i musiałem patrzeć na ten straszny widok...
Wtedy przemówiła, jej głos był załamany jak mowa dziewicy płaczącej nad stratą czegoś cennego, być może kogoś ważnego:
-Przyjdź... przyjdź... dawno mnie nie odwiedzałeś... brakowało mi ciebie... gdzie byłeś mój drogi...
Chciałem odpowiedzieć, zapytać ale nie mogłem otworzyć ust a uczucie że się topię nasilało się
- Tak bardzo boli... pomóż... pomóż... pomóż...- to słowo brzmiało w mojej głowie coraz głośniej a tchu brakowało mi coraz bardziej i wtedy...

...obudziłem się."

To było straszne. Darkel myślał że serce wyskoczy mu z piersi. Leżał na łóżku. Oddech umiarowił mu się. Wstał. Wyjrzał przez okno. Niebo było czyste, a Księżyc w pełni. Darkel odetchnął głęboko, po czym wyszedł z pokoju i zszedł do głównej sali.

Pomieszczenie było puste. Słychać było tylko dzięk rozmowy dochodzący z zaplecza. Gdy Darkel podszedł bliżej i usłyszał słowa Vratyasa:

-Karczmarzu, o co chodzi z tą Doliną? Czemu to miejsce napawa wszystkich taką grozą? Co się tam czai?

Darkel wszedł na zaplecze i zamknął drzwi za sobą, po czym rzekł:

-Przepraszam przyjacielu za moje wcześniejsze zachowanie, coś mnie zmogło. Jestem teraz gotowy odpowiedzieć na każde pytanie, ale zanim to, wysłuchajmy co ma do powiedzenia karczmarz bo wydaje się wiedzieć coś ważnego dla nas?- skierował pytające spojrzenie na oberżystę.
 
Xilar jest offline  
Stary 31-05-2009, 21:15   #12
 
Kondi_Rozprówacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kondi_Rozprówacz ma wyłączoną reputację
Sen , jawa czy też wizja - nieważne co to było spotkałem jakiegoś zakapturzonego jegomościa , wyglądał normalnie lecz kiedy podniósł głowę zobaczyłem że mamy coś wspólnego .

-Kim jesteś - spytałem
Postać na odpowiedz wyciągnęła z pochwy miecz i przyglądała się ostrzu , uśmiechając się lekko .
-Słuchasz mnie ?- po tym zwrócił na mnie wzrok jednym okiem
-Hario odpowiedz mi , czemu to robisz
-Co masz na myśli
-Czemu chcesz tam iść ? , wiesz masz rzadki dar , całkiem daleko byś zaszedł tylko tym
-To moja sprawa
-Co chcesz osiągnąć , przecież nie jesteś rycerzem w lśniącej zbroi który oczyści tą dolinę
-Po tym co teraz mówisz mogę wywnioskować jedno , nic o mnie nie wiesz a ten sen czy coś w tym rodzaju ma to zmienić
-He dokładnie , gratuluje przejrzałeś mój plan , ale - w oka mgnieniu zbliżył się do mnie bardzo blisko - mylisz się jednak w jednym.
-Nie graj ze mną , tracimy tylko czas , czego chcesz ?
-Po co to robisz
Czy on naprawdę jest tak głupi że odpowiem mu na to .
-Chce rozwiać mit o tej dolinie
Jego dotychczasowy spokojny i bezstresowy wyraz twarzy , zmienił się , dwa ogniki w źrenicach zaczęły promieniować dziwnym świtem .
-Jak człowiek który pogardzany przez większość społeczeństwa chce uczynić coś takiego , mów szczerze .
-Twoje szczęście że śpię , nie tracił bym czasu na rozmowy z kimś takim jak ty , masz coś do picia a i wyczaruj jakiś stolik i dwa krzesła to sobie jeszcze pogadamy .
-Ty głupcze , to ja jestem tutaj górą mogę cię zabić w każdej chwili -oburzył się zakapturzony
-Nawet jeśli chcesz mnie zabić to nie zrobisz tego , przynajmniej nie teraz , fakt że ze mną rozmawiasz świadczy o tym że mogę być ci przydatny .

Ten człowiek to głupiec z pewnością jakiś początkujący czarnoksiężnik który ma tylko jedną księgę lub coś w tym stylu , myślał że wystraszę się jakiegoś zakapturzonego człowieka z mieczem w dłoni , ale cóż może coś wiedzieć co pozwoli mi bardziej zbadać samą Dolinę

-HArio ty durniu , ten koleś cię zwodzi - powiedziałem sam do siebie w myślach - udaje takiego idiotę abyś poczuł się pewny , chce żebyś myślał że jest słaby .
Jeśli to prawda , to ten niepozorny zakapturzony jegomość zna mnie lepiej niż większość ludzi , co czyni go moim największym wrogiem albo .... największym sprzymierzeńcem .
Mimo wszystko nie mogę dać po sobie poznać o czym myślę , powiedziałem do niego pewnie
-No co z tym stolikiem i krzesłami ?
 
__________________
"Możesz żałować tylko tego czego nie zrobiłeś "

Ostatnio edytowane przez Kondi_Rozprówacz : 31-05-2009 o 21:18.
Kondi_Rozprówacz jest offline  
Stary 31-05-2009, 22:26   #13
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Darkel i Vratyas

Karczmarz odetchnął głęboko, widząc ciekawe twarze Vratyasa i Darkela. Po chwili rzekł :
- Kiedyś, kiedy świat wyglądał zupełnie inaczej, wtargnęła Mroczna Pożoga. Przybyła przez portal, który otwożył się gdzieś w Górach Taskich. Jeśli nie wiecie - Tutaj karczmarz przerwał, patrząc na typowo stygijską karnację Vratyasa - bo chyba są wśród was cudzoziemcy, Góry Taskie znajdują się na północy Erynu, są jego naturalną granicą. Mroczna Pożoga rozpieszchła się po całym świecie. Jednak przez portal z innego świata oprócz Mrocznej Pożogi przybył ktoś inny. Przybyły cienie. Były to istoty straszne, dzielące się na kilka podrodzajów. Jednak sęk w tym, że nie rozpieszchły się po całym świecie, tylko pozostały w dolinie, później nazwanej Doliną Cieni. Podróże przez są samobójstwam, zaś pewną śmiercią jest udanie się tam w celu poszukiwań. Zwłaszcza osoby która i tak już nie żyje. Nie jestem jednak w stanie sprecyzować, co w tej dolinie jest tak niebeezpiecznego. Ale tam giną ludzie. I to powinno wam wystarczyć.

Karczmarz zakończył swą opowieść bardzo pewnym i głośnym głosem. Spojrzał po twarzach Darkela i Vratyasa. Machnął tylko ręką, szepcząc
- Wasza sprawa... - Po czym zabrał ze stołu kilkka monet, które zaproponował mu Vratyas, po czym mu je wręczył. Gdy to zrobił, rzekł :

- Lepiej już idźcie... Rano chyba nie wstaniecie, jest już po pierwszej...

Hario

Hario obudził się nagle, oddychając szybko i głęboko. Serce biło mu bardzo szybko. Czuł się tak, jakby ktoś przebił go mieczem. Czuł ból. Spojrzał na swoją pierś. Rzeczywiście, ona krwawiła. Hario wstał śpiesznie, wyjął z szafki gazę i opatrzył ranę. Działo sie coś dziwnego. Nadszedł już ranek, więc Hario przebrałsięiotworzyłokno, byzaczerpnąć świeżego powietrza.
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 01-06-2009, 18:33   #14
 
Kondi_Rozprówacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kondi_Rozprówacz ma wyłączoną reputację
Sen się urwał .
Nie było by w tym nic dziwnego , gdyby nie rana na piersi najwidoczniej to jemu pierwszemu skończyła się cierpliwość , i postanowił pokazać że w pewnym stopniu ma mnie jednak gdzieś .
Był już ranek , po opatrzeniu rany i przebraniu się otworzyłem okno , jeszcze chwila oddechu w tym przesiąkniętym zbutwiałym drewnem powietrzu i mógłbym się udusić .
Mimo wczesnej pogody na ulicach krzątali się już ludzie , w większości byli to kupcy lub straganiarze który ciągnęli swój towar na targowisko , jeden strażnik który najwyraźniej miał problemy z chodzeniem po paru głębszych i jakaś towarzysząca mu dziwka .
-Norma - stwierdziłem
Wziąłem rzeczy i wychodząc powoli zamknąłem drzwi , energiczne zamknięcie skończyło by się ich wyłamaniem , a to były by koszty których chcę unikać , przynajmniej na razie .
W izbie , nie było wielu klientów , w większości to niedobitki wczorajszych gości którzy nie mogli wrócić do domu lub go nie mieli .
-Karczmarzu - zwróciłem się do oberżysty - jak wstanie któryś z tamtej dwójki która również chce badać Dolinę to przekaż mu że będę w mieście i spotkamy się wieczorem w koszarach u Jana - kończąc zdanie rzuciłem mu jeszcze monetę , tak by pamiętał .
Podmurki , miejscowość jakich wiele którego opisywać z racji swej rutyny nie będę - mimo wszystko postanowiłem zwiedzić to miasto , być może jednak czymś mnie zaskoczy .
 
__________________
"Możesz żałować tylko tego czego nie zrobiłeś "
Kondi_Rozprówacz jest offline  
Stary 01-06-2009, 22:59   #15
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Vratyas schował pieniądze z powrotem do sakiewki.

„Cienie. Mroczna Pożoga. Dolina... Tam giną ludzie. Niebezpieczeństwo...” – słowa karczmarza odbijały się echem w jego głowie.

„Nie ma na tym świecie rzeczy, której nie da się pokonać. W każdym razie ja o takiej nie słyszałem. Skoro te Cienie z doliny mogą wpływać na świat materialny, czego przykładem jest mordowanie podróżnych to świat materialny może wpływać na nie, czego przykładem będzie zatopienie tego ostrza w ich trzewiach” – Vratyas potrząsnął schowanym w pochwie mieczem.

„Ale zaraz...” – w jego umyśle zapalił się ostrzegawczy płomyk. „Skoro ta Dolina jest taka przerażająca i wszyscy o tym doskonale wiedzą, przynajmniej w tej okolicy, to dlaczego się tam udają? Dokąd prowadzi droga przez dolinę? Czy jest jakaś inna trasa, pozwalająca ominąć ten niebezpieczny region? Jeśli tak, to czemu ludzie wybierają drogę ku pewnej śmierci? A może oni wcale nie idą tam z własnej woli, może coś ich przywołuje. Coś lub ktoś...”

– Powiedz mi Darkel, przyjacielu – odwrócił się do stojącego obok mężczyzny, który niedawno pojawił się na zapleczu i przysłuchiwał słowom karczmarza. – W jakim celu Ty udajesz się do Doliny Cieni? Czy powoduje Tobą chęć zarobku, jak to jest w moim przypadku, czy może coś innego?
 
xeper jest offline  
Stary 02-06-2009, 16:26   #16
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
Darkel wysłuchał słów karczmarza i przez chwile popadł w zadumę: „Czy tu każdy wie jak tam trafić? Cholera, a ja od pół roku szukam i nic. Ech… Jeszcze te wizje. Strasznie się nasiliły, a najbardziej przeraża mnie fakt, że zaczynają znowu przejmować nademna kontrolę, ostatnio zdarzało się to jak miałem 12 lat. Co ten nóż robił w mojej ręce gdy się obudziłem. Z tego, co pamiętam to został przy pasie, który powiesiłem na krześle stojącym na drugim końcu pokoju. I jeszcze ci dwaj…” Rozważania przerwało mu pytanie Vratyasa
-Pieniądze powiadasz. No po części to tak. Z resztą chce też udowodnić tym zastraszonym wieśniakom że da się stamtąd wyjść. Jeżeli tylu tam zaginęło to wiadomości o nich będą cenne dla ich rodzin. Oj bardzo cenne…
Darkel nie miał śmiałości przyznać się do wszystkich powodów, jakie go tam ciągnęły. Zbyt źle wspomina historię z Victorem żeby tak zaufać komuś, zwłaszcza, że zna go tak krótko.


Samą historię znajomości Darkela z Victorem można streścić w kilku zdaniach. Podróżowali razem przez prawie pół roku. Szukali Doliny. Victor dla chwały i bogactwa, Darkel dla ratunku. Przez ten czas wizje przewijały się tylko w snach, więc Victor niczego nie podejrzewał. Ale pewnego dnia Victor zaczął cos podejrzewać, więc zapytał, o co tak naprawdę Darkelowi chodzi. Darkel ufał Victorowi i opowiedział mu swoją historię. Zrobił to wieczorem przy ognisku. Najpierw Victor zamarł, jakby się zastanawiał potem powiedział:- Rozumiem… I położył się spać. Darkel ucieszony wyrozumiałością towarzysza również się położył.

Tej nocy również nawiedziła go wizja. Stał z Victorem na krawędzi przepaści. Wtem z czeluści wyłoniła się chmura dymu a głos z jej wnętrza krzyknął: ZBUDŹ SIĘ!
Darkel otworzył oczy i ku swemu przerażeniu dostrzegł Victora ze sztyletem w ręce. Przyjaciel rzucił się na niego ze słowami: -Giń diabelski pomiocie…
Szarpanina nie trwała długo. Darkel tego nie chciał, ale one chciały. Wtedy Darkel stracił kontrolę nad swoim ciałem i pchnął kilkakrotnie Victora sztyletem w serce. Wtedy zahuczał mu w głowie głos „Też przyjaciel…”

Od tamtego dnia Darkel jest bardzo ostrożny w słowach na ten temat, ogólnie stara się go z nikim nie poruszać.


Darkel wrócił do swojego pokoju z nadzieją, że złapie, chociaż godzinę wytchnienia.
 
Xilar jest offline  
Stary 02-06-2009, 21:03   #17
 
Hirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Hirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłośćHirin ma wspaniałą przyszłość
Vratyas i Darkel byli naprawdę zmęczeni, toteż oszli spać.

Vratyas obudził się rano z odczuciem, że zrobił coś naprawdę złego. Coś w zamierzchłej przeszłości. Jakby ktoś, lub coś, wkradło mu się do umysłu, odbierając całą wesołość poranka.

Darkel
obudził się cały oblany potem. W jego dłoni leżał nóż. Jednak, w przeciwności do wczoraj, nóż był oblany posoką. Świerzą, wciąż ciepłą. Drzwi były otwarte. Darkel spodziewał się najgorszego.

Do wieczora pozostało kilkanaście godzin, zaś oni mogli robić co chcą ze swymi pieniędzmi.
 
__________________
Wenn ich
Träne dein Herz
und wenn es raubt dir den Kopf
Ich sehe dich deine Seele fliegen?
Hirin jest offline  
Stary 03-06-2009, 16:36   #18
 
Xilar's Avatar
 
Reputacja: 1 Xilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodzeXilar jest na bardzo dobrej drodze
„Szlag! No diabli nadali… Szlag!” Pomyślał Darkel patrząc na nóż „pięknie jeszcze tego mi brakuje że by mnie za morderstwo skazali, gdy jestem tak blisko…”. Wytarł nóż chustą „I tak nie podobał mi się jej kolor”, po czym wychylił się sprawdzić czy nie ma kogoś na korytarzu. Zamknął drzwi, po czym siadł na ziemi podpierając plecami drzwi.

„No i co teraz? Jak zacznę się wypytywać o morderstwo to od razu wyjdzie że mogę mieć z nim coś wspólnego. Cholera!” Chodził z jednego końca pokoju na drugi zastanawiając się, co począć dalej. „Trzeba iść się przewietrzyć. Na początek”. Zabrał co mu było niezbędne, czyli krótki miecz i sakiewkę, z takim zestawem zawsze dowiadywał się interesujących faktów. Wychodząc z karczmy zatrzymał go właściciel i przekazał wiadomość od Hario. „Aha czyli mam czas do wieczora. To dobrze…”
- Karczmarzu czy w tym mieście znajdę, jakiego specjalistę od uroków i klątw?

Darkel przypomniał sobie pewno wydarzenie z dzieciństwa. Miał jakieś 5 lat, gdy poraz pierwszy zaczęły nim władać siły nadprzyrodzone. Początkowo nie działo się nic złego. Znikał na parę dni z domu, ale zawsze wracał. Jednak pewnej nocy, znowu został „opętany” i zabił wszystkie zwierzęta, jakie miał jego ojciec na gospodarstwie. Rano jego matka znalazła go całego we krwi z nożem do skórowania królików w dłoni. Przerażeni rodzice trzymali go przez 3 dni o samej wodzie, niewiedząc, co zrobić. Wreszcie zaprowadzili go do wiedźmy, kobiety bardzo starej, którą wszyscy gardzili ale gdy chorowali to ukradkiem w nocy chodzili do niej po pomoc. Tak też uczyniono z Darkelem

„Pamiętam tę noc jakby to było wczoraj. Tym razem rodzice nie kazali mi iść spać. Gdzieś około północy wyszliśmy z domu. Pytałem, dokąd idziemy, ale ani matka ani ojciec nic nie mówili. Wyszliśmy poza teren osady, w kierunku lasu w którym nie wolno mi było się bawić, bo podobno mieszkały tam złe duchy. Tak czy owak po jakiejś godzinie marszu ujrzałem małą chatę pośród drzew. W środku było czuć zapach palonej jemioły i pokrzywy. Ściany był przyozdobione kośćmi różnych zwierząt, a półmrok pomieszczenia nadawał specyficznego klimatu. W kącie siedziała jakaś staruszka, która spytał: - Równie dobrze możecie go zabić. Nie dam rady mu pomóc. Najwyżej mogę trochę spowolnić przemianę. Postawcie go w tym kręgu i wyjdźcie na zewnątrz. Po chwili stałem półnagi sam na sam ze staruszką. Byłem przerażony. Jej oczy. Jej oczy były ślepe, ale mimo to doskonale orientował się co gdzie stoi. Narysował jakiś znak na mojej piersi, po czym powbijała we mnie małe igiełki, których końcówki przypominały pochodnie. Gdy je podpalała powiedziała. –Przykro mi synu, ale to za długo nie będzie działało. Wiem to aż za dobrze, zbyt wielu takich jak ty do mnie przyprowadzili. Może i jestem ślepa na to co materialne ale potrafię zobaczyć świat duchów. Widzę wiele cieni krążących wokół ciebie. Twoja dusza jest silna i w przeciwieństwie do innych większość ataków odpiera. Ale tak nie będzie zawsze. W dniu w którym skończysz 22 wiosny twoja dusza będzie najbardziej podatna na ataki i jeżeli do tego dnia nie znajdziesz jakiegoś sposobu…
Igiełki się dopaliły i poczułem pieczenie. Syknąłem.
-Dobrze. Może to nie magia ale powinno pomóc. Nadal będą przejmowali nad tobą kontrolę ale ten rytuał powstrzyma twe ciało od krzywdzenia żywych istot. Ale to i tak nic nie zmienni. Możesz iść.
Wyszedłem i od tego dnia nie skrzywdziłem nikogo ale chyba ochrona przestała działać”

-To jak karczmarzu jest ktoś taki w okolicy- Darkel zadzwonił dość pełną sakiewką.
 
Xilar jest offline  
Stary 06-06-2009, 15:45   #19
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
-Pieniądze powiadasz. No po części to tak. Z resztą chce też udowodnić tym zastraszonym wieśniakom że da się stamtąd wyjść. Jeżeli tylu tam zaginęło to wiadomości o nich będą cenne dla ich rodzin. Oj bardzo cenne…

„A więc też pieniądze. Ciekawe ile zarząda za udział w wyprawie? No zobaczymy jak to będzie...” – pomyślał Vratyas, ziewając przeciągle.

- Spać pora, jak to karczmarz radził – powiedział do Darkela i poszedł do swojego niewielkiego pokoiku. Nie było tam wiele. Ot, krzesło, mały stolik, na którym stała wypełniona czystą wodą misa, zbita z paru niecheblowanych desek skrzynia i łóżko.

„Łóżko to czego mi teraz trzeba” – stygijczyk obmył się w misie, rozebrał, broń pieczołowicie złożył koło wezgłowia łoża i położył sie spać. Już po chwili miarowo chrapał.

Obudził się gdy było już całkiem jasno. Spałby jeszcze jednak ze snu wyrwało go uczucie niepokoju. Coś się stało. Teraz? Nie, kiedyś. Dawno, dawno temu... Ale co? I kiedy? I dlaczego teraz o tym myśli? Dlaczego to go znowu prześladuje? Przecież zdarzenie miało miejsce kilkanaście lat temu. Sam nawet nie pamięta ile dokładnie. A jednak co pewien czas wspomnienie wraca. Co to właściwie było? Tego też dokładnie nie pamięta. To chyba taka naturalna zdolność, że zapomina się przykre lub złe rzeczy, tak że w pamięci pozostają tylko miłe wspomnienia. Ale nie teraz. Mimo najlepszych chęci nie był sobie w stanie przypomnieć niczego przyjemnego. Chociażby jednej rzeczy... Coś siedziało mu w głowie i podsuwało przed oczy obraz. Wciąż ten sam...

Wstał z łóżka, ubrał się i zszedł na śniadanie. Nie starał się być ani miły ani uprzejmy. Nie był też w ogóle rozmowny.
„Parszywy poranek” – cały czas powtarzał w myślach, równocześnie starając się myśleć nie o przeszłości, ale o tym co go czeka w najbliższej przyszłości, o wyprawie do Doliny Cieni.

Poszedł na spacer po mieście. Tak bez celu, aby zabić czas i wspomnienia. Przez kilka godzin błąkał się po ulicach, wciąż w złym humorze.
„To nie był dobry pomysł. Ta pogoda, śnieg, błoto i zimno na pewno mi nie pomogą. Wręcz przeciwnie... Muszę się czymś zająć.”

Teraz już miał cel. Wypytał napotkanych mieszkańców o dom uciech i udał się tam niezwłocznie. Już po chwili był sam na sam z ponętną prostytutką. W końcu złe myśli odpłynęły...

Wieczorem, gdy zapadł zmrok udał się na umówione miejsce, do koszarów, na spotkanie z Janem. Z człowiekiem, który miał im podać szczegóły dotyczące wyprawy.
 
xeper jest offline  
Stary 12-06-2009, 13:37   #20
 
Kondi_Rozprówacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kondi_Rozprówacz ma wyłączoną reputację
Podmurki , typowa mieścina w tym pomylonym świecie , setki ludzi budzących się rano i zasypiających żyjących w iluzji spokoju i szczęścia , zaś ci który widzą to inaczej maja miano wyrzutków i bredzących głupstwa idiotów .
Rynek , zapach wyprawianych skór oraz ogólny gwar to denerwująca rutyna .
-Proszę proszę , najlepsze w mieście - powiedział zachęcająco jakiś handlarz widzą że ktoś się interesuje się jego towarem .
Dla niektórych to sposób na życie .
Jakiś młodzieniec może 16 letni właśnie odcinał sakiewkę dla kupca który wdał się w dyskusje z jakimś innym młodzieńcem , pewnie wspólnikiem pierwszego.
Zaś dla niektórych rozrywka .
Żongler oprócz żonglowania piłeczkami dorzucił do tego pełne flaszki wódki , przedmiotów było 7 i z czasem ku uciesze niektórych złośliwych widzów , żongler coś upuścił , tym razem była to wódka .
-Patrz coś narobił durniu - wrzasnął starszy mężczyzna i rąbnął go kijem po głowie .
Typowe rozrywki , typowych ludzi .
Podmurki mimo swej przeciętności musiały mieć jednak jakieś miejsce gdzie nawet taki ktoś jak ja będzie miał rozrywkę .
Burdel , koszary , karczma - nawet gdybym chciał nie mógłbym znaleźć tam spokoju .
Każdy ma chwile kiedy , potrzebuje czegoś mocniejszego niż wódka , silniejszego niż większość ludzi oraz bardziej uzależniającego niż większość narkotyków .
W każdym zapchlonym mieście można znaleźć miejsce gdzie można się przekonać o tym .
Slumsy , miejsce gdzie nic człowieka nie powinno dziwić , jest tam wszystko zaczynając od dziwek zaś kończąc na tabace .
Zaszedłem do jedynej tam gospody by dowiedzieć się więcej o rzeczy którą chcę zrobić , wnętrze ciemne ,duszne i pełne nieprzyjemnych mord , oberżysta jednak bił ich wszystkich na głowę połowa twarzy mu gniła .
-Karczmarzu ....
-NIE udzielam kredytów , won
-A teraz - rzuciłem w monetę
-Czego ?
-Wiecie coś na temat Andvirdi
-TO zależny
-Masz- rzuciłem mu jeszcze dwie monety
-Tamten człowiek przy stoliku zajmuje się tym
-Dzięki
Osoba wskazana przez karczmarza , była na samym końcu sali , siedziała sama , pisząc coś na jakimś płótnie , jej twarz była zakryta przez szeroki kaptur zaś na rękach rękawice nabijane metalem .
-Zajmujesz się Andvirdi ?- spytałem podchodząc do tej postaci blisko
Postać podniosła głowę , wtedy też dostrzegłem że rozmawiam z kobietą
-Siadaj - powiedziała stanowczo
Przysunąłem sobie najbliższe krzesło i usiadłem naprzeciw .
-NA strażnika mi nie wyglądasz , wogle wiesz co to Andvirdi ?- rzekła
-Inna forma kości , z tą różnicą że przegrany ginie - odpowiedziałem
-Chcesz , właśnie dlatego tak mało osób w to gra
-Tylko to mnie rusza , kiedy i gdzie i kto będzie sędzią ?
-Za godzinę , w magazynie przy bramie północnej , będzie tam bezstronny sędzia , bierze 20 % od zysku .
-Dobrze , zobaczmy się tam .
PO chwili wyszedłem i idą powoli w kierunku cel , myślałem : ile przyniesie ze sobą .
Tego dnia ktoś z tej dwójki która zagra w Andvirdi - zginie .
 
__________________
"Możesz żałować tylko tego czego nie zrobiłeś "
Kondi_Rozprówacz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172