Dzielnica Portowa/Smrodliwa. Wszyscy.
Flisacy widząc wyciągnięte miecze i wycelowany garłacz zaczęli powoli się wycofywać, by za chwilę biegiem zniknąć w zaułkach.
-Jeszcze się spotkamy, obdartusy!- rzucił na odchodne jeden z nich.
Milczeliście przez chwilkę, by po chwili ryknąć gromkim śmiechem, nawet Edgarowi, który wynurzył się nagle z cienia, udzielił się dobry humor. Całą kompanią ruszyliście w stronę Buraczanego Zaułka. Będąc w dobrym nastroju stwierdziliście że musicie uczcić zwycięstwo nad tą bandą cuchnących rybojadów i po drodze kupiliście parę flaszek bimbru (o co nie trudno w tej dzielnicy i o tej porze).
Żałosny wygląd mieszkania, które wynajmował O'Shea, wzbudził w was (oprócz Edgara, który stał zakłopotany) kolejną falę śmiechu. Wy wszyscy ledwie się w nim mieściliście na siedząco, a co dopiero mieszkać kilka tygodni i to z zakładnikiem. Tak czy siak z szukaniem nowego lokum musieliście poczekać do rana, zwłaszcza że było kilka flaszek do opróżnienia. |