Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2009, 10:53   #49
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Z grami RPG zetknąłem się w roku 89, a od 92 grywam oraz prowadzę mniej więcej regularnie. Byłem także twórcą i przez kilka lat sędzią w Pucharze Kalessina, który w połowie lat 90-tych był najważniejszą nagrodą dla GMa w Polsce i jako taki obserwowałem i oceniałem bez mała setki gier elity ówczesnej polskich GMów. Może nie jest to bardzo wielkie doświadczenie, ale jakieś jest i moje doświadczenie, skoro Przedmówcy używają tego słowa, mówi mi, że hasła „moja racja jest najmojsza” są pozbawione sensu. Ci ludzie czasem używali kostek, czasem nie i choć wtedy nie używano jeszcze pojęcia storytelling, to niektórzy, łącznie ze mną, prowadzili niekiedy sesje bezkostkowo. Ale uważać, ze jeden sposób jest lepszy niż drugi? Szczególnie dotyczy to graczy i GMów początkujących, nieukształtowanych, dopiero poszukujących optymalnej dla siebie ścieżki, tego co ich bawi najmocniej.

Ponadto to jest wręcz niezrozumiałe dla mnie uważać, ze użycie kostek tłumi odgrywanie roli. Jest to równie dziwaczny argument jak taki, ze nie rzucając kostkami robi się powergaming, bo można powiedzieć wszystko, ot, ze jest smok i pach, się go właśnie zabiło. Nie wierzycie? Sam wiem o sytuacji, gdzie GM opisał początkującemu graczowi demona pytając czysto storytellingowo: co robisz? Odpowiedź identycznie storytellinowo czysta była następująca: zabijam demona i idę dalej. A przecież temat właśnie brzmi, co wybrać na początku. Kolejny przykład postaci, która grywała w PBFach, ale nie grała normalnie. Na jej pierwszej normalnej sesji GM opisuje: widzisz drzwi mające klamkę i dziurkę na klucz. Na to gracz: podchodzę do drzwi, wyciągam wytrych i zaczynam otwierać. Idzie mi to trochę opornie, ale po chwili zamek puszcza, naciskam klamkę i otwieram drzwi.

Koś mógłby odpowiedzieć, że od tego jest GM, żeby takie rzeczy kontrolował. Jasne, ale przy kościach od tego jest GM, żeby decydował, czy chce w danym momencie ich użyć, czy nie. Ponadto mówimy o początku, czyli należy się liczyć z brakiem doświadczenia GMa. Biorąc pod uwagę moje gry, gdzie uczestniczyłem jako gracz lub GM, to tak połowa mniej więcej w ogóle nie miała użytych kostek, a pozostałe może po kilka razy. I wcale nie uważam tych gier za gorsze od tych bez kostek. Nie śmiem również uważać graczy, którzy nie mają nic przeciwko rzuceniu sobie od czasu do czasu za gorszych czy głupszych. Oczywiście, zdarzają się różne wypaczenia i sam miałem kiedyś ostry spór z graczem w sytuacji, kiedy chciał mi się prześliznąć obok strażnika. Zapytałem: jak to robisz? Odpowiedział, że po prostu rzuca kością na przekradanie. Owszem, takie wypaczenia bywają i należy je zdecydowanie prostować, choć, jak ktoś tak lubi się bawić, znałem taką drużynę, jego sprawa.

Natomiast zgadzam się z opinią, ze w każdej postaci jest cząstka nas samych, czasem nawet bardzo duża, a moim przypadku, praktycznie komplet cech psychicznych oraz umysłowych. Zgadzam się także, ze inteligencja czy inne kwestie serca i umysłu są mocno uzależnione od samego gracza. I jest niewątpliwym faktem, że nie ułatwi to gry postaci początkującej, która czasem ma problemy z pogodzeniem swoich ambicji z rzeczywistymi umiejętnościami. Tutaj jest rzeczywisty klops i przeważnie nowy gracz próbuje kilku rozmaitych rzeczy, zanim wreszcie jego preferencje się jakoś ukierunkują. Widziałbym tu także bardzo dużą rolę osób nieco bardziej doświadczonych, którzy po prostu powinni pomóc takiej osobie dobrać coś odpowiedniego. Dotyczy to zarówno systemu, jak i preferencji samej postaci. Teraz, dlaczego na początek proponowałbym nieco częstsze użycie kostek, czyli na przykład rezygnację z systemu Amber, gdzie jest czyściutki storytelling. Po pierwsze osobę początkującą kostki uczą, ze nie wszystko jej wychodzi z definicji. W storytellingu uczy GM, ale jeśli GM początkujący, to i nauki mogą być kijowe. Po wtóre gracz początkujący będzie chciał wiedzieć, dlaczego akurat coś mu nie wyszło. Bardzo łatwo jest podejrzewać GMa o to, że coś nie wyszło, bo to on się haknął. Tymczasem kostki czasem uczą pokory i ostrożności, żeby nie liczyć na to, że zawsze GM potraktuje łagodnie. Jeżeli ktoś nie lubi D&D, można Warhammer, można Gasnące Słońca.

Kolejna rzecz w przypadku osoby początkującej: jaki gatunek lubi? Woli fantasy, a może space operę? Może uwielbia Star Treka, może Wiedźmina. To wszystko także wpływa na wybór systemu oraz na zadowolenie płynące z roleplayingowej zabawy.
 
Kelly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem